mona65 mona65
2359
BLOG

Akcyza na węgiel czyli rozmowa przy hałdzie węgla

mona65 mona65 Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Dzisiaj miałam okazję porozmawiać z panem, który ładował mi węgiel. Jako posiadaczka pieca zmuszona byłam bowiem owy zakupić. Rozmowa była arcyciekawa, a dotyczyła tego na czym Pan się znał niewątpliwie, to znaczy węgla, i tego na czym nie musiałsię znać, ale się znał, to znaczy kierowania państwem. Konkretnie rozmawialiśmy o nowym, rewelacyjnym oczywiście, pomyśle naszych drogichrządzących, który zwie się Akcyza na węgiel.

Od Nowego Roku, wśród jakże wielu innych pomysłów na wyciągniecie z kieszeni obywatela dodatkowej gotówki,(na ratowanie zadłużonej Europy, wakacje na Seszelach i sfinansowanie potencjalnych strat, jakie poniesiemy w skutek nieudolnej organizacji Europiłki), jest obłożenie akcyzą węgla. Nie każdej bryłki, nie, ależ skąd! Rząd jest dobry i opiekuńczy i nie będzie sięgał do portfela biednego obywatela, który węglem ogrzewa swoje prywatne M -1, czy M-34. Nie. On sięgnie tylko do kieszeni tych bogaczy, którzy posiadają firmy! Te jednoosobowe i te molochy będące własnością koncernów. No dobrze, mają niech płacą. Nie mają? Niech siedzą w zimnie. A co tam. Przecież nie pan prezes będzie w d…ę marzł.  Okazuje się jednak, że nie chcąc paść ofiarą akcyzy jako zwyczajny użytkownik własnego mieszkania, będziemy musieli podpisać plik dokumentów, wypełnić (każdorazowo!) odpowiednie formularze i oświadczenia, podać adres zameldowania, zamieszkania, umowę najmu ewentualnie, wskazać miejsce, w którym dany węgiel podlegać będzie spaleniu ,(póki co nie komisyjnemu), oraz zapewne udostępnić swoje dane osobowe ,(zawsze można zahandlować tym wciąż kuszącym towarem). Po uwierzytelnieniu tego wszystkiego własnym podpisem, możemy przystąpić do pracy właściwej, to znaczy do załadunku. Niewykluczone, że Pan Od Węgla da sobie radę z tym papierowym cyrkiem, po każdym załadowaniu, jakże cennego, kruszcu umyje rączki według instrukcji unijnej, która obowiązkowo wisi w każdym zakładzie pracy, i już będzie gotowy do wypisywania , księgowania, segregowania i może nawet weryfikowania stosownych zaświadczeń. Potem będzie mógł złapać za łopatę, czym zajmuje się obecnie, na równi z mało absorbującym biurem, w międzyczasie obsługując wagę i udzielając cennych informacji na temat towaru, jakim handluje. Pełna kompetencja. Już wiem, że w piecu, jaki posiadam mogę palić orzechem z kopalni Kazimierz –Juliusz, zmieszanym z orzechem z kopalni Wujek. Niewykluczone jednak, że będzie trzeba zatrudnić jakąś panią urzędniczkę, co przy kosmicznych kosztach pracy urzędnika, może mieć bezpośredni wpływ na cenę węgla, a jak wiadomo akcyza to procent, zysk państwa (nie Państwa klientów oczywiście ), będzie odpowiednio wyższy. Ale to nie koniec mnożenia urzędniczych foteli, to dopiero początek tych” oszczędności”. Otóż ktoś te stosy papierów będzie musiał przekładać, a może nawet przeglądać, a może nawet kontrolować, a może nawet wskazać kto się pomylił i postawił przecinek nie w tym miejscu, albo zapomniał wpisać imię dziadka. Armia urzędników państwowych, opłacanych z podatków (w tym akcyzy z węgla),bezproduktywnie wprawdzie, ale z zaangażowaniem będzie tymi papierami mieszać. I rządzić. I czyhać. I wreszcie wyłapywać tych co być może skłamali, może ogrzewają nie dom a kurnik, a w nim cztery nioski???? Złodzieje!! !!  Wyłapywać będą oczywiście inni urzędnicy. Po domach będą dreptać być może nawet w ramach nadgodzin bo lepiej płatne.

Ale to nie koniec sugestii Pana Od Węgla. Otóż już wie co maja zawierać owe dokumenty zwalniające od akcyzy, ale jeszcze ich Pan na oczy nie widział, otrzymał bowiem tylko wytyczne ale  bez dokumentacji. Z powodu, tego mianowicie, że owe papiery jeszcze nie są wydrukowane. Przypominam : Akcyza ma obowiązywać od 1 stycznia. Nawet do ściągania kasy nie zdążyli się przygotować. Matko!!! Nie wiadomo wprawdzie czy to lepiej, czy wręcz przeciwnie – to znaczy, czy z powodu braku stosownych blankietów będę kupię węgiel automatycznie bez akcyzy, czy też będę MUSIAŁA ją zapłacić, z powodu braku stosownych dokumentów w składzie węgla, pomimo, że jestem „odbiorcą indywidualnym”, ale nie robiłabym sobie zbyt wielkich nadziei na tę pierwszą ewentualność.

Ale to nie koniec mojej rozmowy z Panem Od Węgla. Otóż zasugerował on, że niewykluczone, że np. za pół roku okaże się, że ktoś oszukał Skarb Państwa na węgloakcyzie i stąd te milionowe straty! Afera roboczo nazwana przez pana Od Węgla „akcyzowęglową” będzie oczywiście wymagała powołania stosownej komisji (to będą dopiero kosztowne godziny pracy urzędników!). A mnie przyszło do głowy, że  w tym zamęcie będzie można przemycić akcyzę na mleko w proszku, ale tylko to zużywane przez przedszkola i żłobki, ponieważ rząd opiekuńczy jest przecież , i nie będzie wyciągał łapy do portfelirodziców dzieci. W każdym razie nie tak bezpośrednio. Niech pani kierowniczka w przedszkolu podejmie tę niepopularną decyzję, o podniesieniu opłaty za przedszkole w związku z akcyzą na mleko. A Fe, Pani Kierowniczko Przedszkola!
  Kończąc rozważania o węglu i opiekuńczym państwie życzę Państwu aby koszty pracy urzędników tylko nieznacznie przekroczyły zyski z „węgloakcyzy”. Pozdrawiam cieplutko z domku ogrzewanego mieszanką węgla pieszczotliwie nazwaną przez domowników „Wujkiem Kaziem”.

mona65
O mnie mona65

myśląca, pogodna, spokojna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości