RobertK RobertK
624
BLOG

Pomnik światła

RobertK RobertK Polityka Obserwuj notkę 16

Niejaki Paweł Szychalski, profesor wpadł na pomysł godnego uczczenia pamięci ofiar smoleńskiej katastrofy. Wymyślił sobie pomnik ze światła, który miał by powstać przed prezydenckim pałacem. Pomysł od razu spodobał się córce byłego prezydenta, na co zareagował Niesiołowski, radząc jej, by sobie taki pomnik postawiła na własnej działce. Na to natychmiast zareagowali politycy PiS. Prezes wezwał Niesiołowskiego do przeprosin i zażądał jego odejścia z polityki, zaś inny poseł tej partii złożył w sejmowej Komisji Etyki wniosek o ukaranie posła PO.

Projekt spodobał się też członkom rodzin części ofiar katastrofy, dyskutują o nim dziennikarze, artyści i stołeczni urzędnicy, wszyscy snują przypuszczenia, czy wredne władze warszawy zgodą się na realizację tego projektu.

Jak miałby wyglądać ten pomnik?

Sam projektant wyjaśnił, że pomnik składał by się z 96 słupów światła z reflektorów umieszczonych w chodniku. U podstawy słupów świetlnych umieszczone byłyby ryngrafy z nazwiskami oraz datami urodzin i śmierci wszystkich 96 ofiar katastrofy smoleńskiej. Para prezydencka miałaby jeden, wspólny, większy od innych ryngraf, z podwójną inskrypcją. Jak mówił projektant, pomnikiem byłoby światło. Aby lepiej przemówić do wyobraźni, architekt zrobił bardzo ładną wizualizację projektu.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda ładnie i pięknie, jeśli się jednak chwilę zastanowić, to okazuje się, że pan profesor chyba nie do końca zgłębił naturę światła.

Jeśli mu się wydaje, że przy pomocy reflektorów uzyska efekt, jaki pokazał na wykonanej w jakimś phootoshopie wizualizacji, to jest w błędzie. W pogodną noc światło z reflektorów będzie bardzo bardzo słabo widoczne dla ludzi stojących na placu, w każdym razie nie w postaci świetlnych słupów. Słupy, jakie widać na wizualizacji będzie można zobaczyć w wieczór mglisty i deszczowy, chyba, że ktoś ustawi w pobliżu jakiś aparacik do generowania sztucznej mgły. Nie wiadomo, jak silne miały by być reflektory, jednak jakie by one nie były, to stworzą dla przechodniów tor przeszkód, które trzeba będzie omijać, żeby nie zostać oślepionym.

I na koniec jeszcze jedna rzecz, której pan architekt nie wziął pod uwagę- tabliczki z nazwiskami wmurowane w chodnik to raczej domena wszelkiej maści celebrytów, nie zaś zmarłych tragicznie ofiar wypadków. Wątpię, by wszystkie rodziny wyraziły zgodę na umieszczenie w chodniku nazwisk ich tragicznie zmarłych bliskich, a to jakby rozkłada na łopatki idee pomysłodawcy.

Więc może lepiej zastanowić się, czy wogóle ten projekt da się zrealizować, zamiast toczyć wokół niego różne wojenki?

RobertK
O mnie RobertK

Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka