Gazeta.pl
Gazeta.pl
Tyndlale Tyndlale
262
BLOG

Dziurawa granica i dziurawy zakaz rządu czyli jak legalnie przebywać na obszarze zakazanym

Tyndlale Tyndlale Polityka Obserwuj notkę 2

Rzutem na taśmę, w ostatniej możliwej chwili Sejm odrzucił wczoraj wszystkie senackie poprawki do ustawy o zmianie ustawy o ochronie granicy państwowej. Dzięki temu spolegliwy Prezydent Andrzej Duda nie bacząc na wątpliwości natury konstytucyjnej błyskawicznie podpisał ustawę. Natychmiast po podpisaniu ustawa została opublikowana

w Dzienniku Ustaw wraz z odpowiednimi rozporządzeniami ministra spraw wewnętrznych. Ten nadzwyczajny pośpiech był uzasadniony faktem kończącego się właśnie o północy

z 30 listopada na 1 grudnia stanu wyjątkowego wprowadzonego w strefie przy granicy z Białorusią.

Ustawa weszła w życie dziś 1 grudnia i od tego dnia obowiązuje również wprowadzony tą ustawą na czasowy zakaz przebywania na obszarze objętym do wczoraj stanem wyjątkowym.


Opozycja, dziennikarze i działacze organizacji pozarządowych zgłaszali szereg zastrzeżeń do ustawy, a w szczególności do propozycji zakazu przebywania. Argumenty padały różne, ale dotyczyły głównie ograniczenia przez rząd prawa do informacji. Rząd tłumaczył, że to wszystko ze względów bezpieczeństwa dziennikarzy oraz że ustawa przewiduje możliwość wydawania dziennikarzom specjalnych pozwoleń na przebywanie

w strefie zakazanej.


Jest jednak sposób i to całkowicie legalny i zgodny z treścią obowiązującej od dziś ustawy, który umożliwia każdemu obywatelowi (w tym również dziennikarzom, posłom opozycji czy aktywistom różnej maści) obejść wprowadzony o północy zakaz przebywania na obszarze przygranicznym. Ustawa bowiem przewiduje, że zakaz nie dotyczy miedzy innymi osób, które „przebywają na obszarze objętym zakazem w celu załatwienia sprawy w urzędzie administracji publicznej lub w celu sprawowania lub udziału w kulcie religijnym”.

Ten wyjątek oznacza nie mniej ni więcej tylko to, że każda osoba, która stwierdzi, że wybiera się nad granicę z Białorusią ponieważ chce uczestniczyć w kulcie religijnym (nieważne czy będzie to udział we mszy katolickiej, prawosławnej, nabożeństwie baptystycznym, modlitwie różańcowej czy w nawet zwykłej modlitwie pod przydrożną kapliczką) ma prawo przebywać w pełni legalnie na terenie objętym zakazem wprowadzonym przez szefa MSWiA. Wystarczy więc, że np. dziennikarz w odpowiedzi na zatrzymanie go przez patrol policji czy straży granicznej odpowie: „ przebywam na tym terenie w celu udziału w kulcie religijnym”. Natomiast patrol nie ma nawet prawa zadawać pytań o jaki kult religijny chodzi i nie może uniemożliwić takiej osobie dalszego poruszania się po obszarze objętym zakazem. Dlaczego? A to dlatego, że zgodnie z art. 53 ust. ust. 7 Konstytucji RP:

6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.

7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.

Oczywiście nie mam wątpliwości, że będą zatrzymania takich osób i wnioski o areszt do sądu lub grzywnę, ale jestem również pewien, że nie ma w Polsce sądu, który taką osobę by ukarał.

I tak geniusze legislacji obecnej władzy zostawili legalną furtkę dla każdego by mógł zobaczyć co się naprawdę tam dzieje na granicy.

Złapał kozak Tatarzyna…..zatem dziennikarze do mszy! Na Podlasiu tyle jest kościołów, kaplic i zborów! Dobre zdjęcie czy artykuł warte są chyba mszy parafrazując słowa Henryka IV Burbona :)



Tyndlale
O mnie Tyndlale

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka