Nie oglądałam wczoraj występu arcybiskupa Życińskiego, ale dzisiaj obszerne fragmenty zostały powtórzone, no i przeczytałam tekst Toyaha.
Chciałabym nieco abstrahować od sprawy senatora Piesiewicza, w końcu nie o nią szczególnie chodzi.
W pewien sposób zresztą przypomina mi ona "obronę" Polańskiego.Tu też broniący robią chyba więcej złego niż dobrego.
Nie, chodzi mi o szerszy problem i pewnie narażę się wielu na Salonie.
Arcybiskup mówił o zaszczuwaniu (przez kogo, czyżby antycypował Palikota? Jak dotąd słyszałam tylko słowa współczucia) o godności osoby ludzkiej - dziwne, że dopiero w tym kontekście.
Czy biskup np napomniał kiedykolwiek - nie mówię, że publicznie, ale np listownie byłego premiera Marcinkiewicza? Że, być może ,rozumie jego młodzieńcze wyskoki, ale choćby przez wzgląd na godność byłej małżonki i niebyłych dzieci mógłby ograniczyć swoje występy w tabloidach?
Inni, można powiedzieć zupełnie inni - jak pan Maleńczuk będzie opowiadał o kołtunach - też niezbyt dobrze zrozumiałam o co chodzi.Wszak sztandarowa postać kołunerii, pani Dulska właśnie robiła wszystko, aby prać brudy we własnym domu.
Kościół polski ma obsesję na punkcie seksu - tak, wiem, że posypią się na mnie gromy.
Ale - ja znam 10 przykazań, a nie tylko z lubością odmieniane dwa.I teraz biskup się dziwi, że owieczki nieco się gorszą?
Nie mówię, żeby sprawa była jasna, że nie należy tych spraw w ogóle poruszać.Ale powinno się im poświęcać tyle czasu, ile innym, często też poważnym grzechom.
Wiem, z seksem kojarzy Kościół sprawę niechcianych ciąż i aborcji.
Ale powiedzmy sobie szczerze - nawet tu na Salonie widać, że to jest sprawa wrażliwości - lub jej braku - konkretnej osoby.Wiele osób przyznających się do ateizmu jest jednocześnie żarliwymi przeciwnikami aborcji.Uważam, że najnowsze zdobycze techniki - w tym USG poczyniły dla tej sprawy więcej niż tysiące płomiennych kazań.
Czy słyszymy w Kościele np o uczciwości, życzliwości dla drugiego człowieka, czy tyle.ile czasu poświęcono seksowi poświęcono też alkoholizmowi? Problemowi pijanych kierowców na drogach??
Specjalnie napisałam słowo Kościół z dużej litery, chodzi mi tak naprawdę o hierarchów.
Bo w zwykłym, parafialnym kościele mówi się o tym, ale jednak to głos najwyższych pasterzy powinien rozbrzmiewać donośnie.
A oni tak naprawdę sieją swoją postawą zgorszenie...
Sojusz Kościoła z polityką też ma swoje złe strony.
Marzę o chwili, kiedy kamerzyści wszelkich stacji telewizyjnych będą musieli przejść kurs podobny do tego, jaki przechodzą fotografowie "komunijno-ślubni".
Żeby wiedzieli raz na zawsze, że owszem, mogą sfilmować prymasa czy biskupa i puścić w eter jego kazanie...Ale jeżeli pokażą modlących się oficjeli to dostaną zakaz wstępu.
Bo nie łudzę się - choćby ze względu na ochronę VIPów, aby mogli się oni zmieszać z szarym tłumem.Wstępu na uroczystość też trudno zabronić.Ale, gdyby było tak, jak piszę, to może niektórzy w ogóle by nie przybyli? Przynajmniej nie zgrzeszyliby hipokryzją.
Święcenie mostów, hipermarketów - proszę bardzo, jak ktoś ma taką wewnętrzną potrzebę.Ale zupełnie bez kamer!!! Przypuszczam, że jednak biskup wydelegowałby jakiegoś wikarego:))
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości