Wczoraj przeczytałam wpis Pana Gadowskiego
wgadowski.salon24.pl/
Pod wpisem niektóre komentarze mówią to co i ja wiem. To jest i nie jest problem małych miasteczek i wsi.
Nie jest:
Bo na wsi jest pod pewnym względem lepiej, w małym miasteczku też. Tu wszyscy wszystkich znają i wszystko o sobie wiedzą.Może nie dadzą nikomu ze stojaków dwóch złotych na piwo, ale jak będzie głodny to go nakarmią. A już na pewno nakarmią jego dzieci. A i stojak jak go potrzeba czegoś mocniejszego najdzie to zawsze wie gdzie i u kogo można drzewo porąbać czy ogród skopać - emeryci na wsi to jedyne osoby, które jakieś pieniądze mają, a sił im brakuje, dzieci zwykle w wielkich miastach.
Kiedy w odległej wsi ktoś nieznajomy traci dom w pożarze to Proboszcz postawi ministranta w drzwiach i każdy jakiś pieniądz do puszki wrzuci. I kto może da od siebie co może - materiały budowlane, paszę dla zwierząt gospodarskich czy własną pracę przy odbudowie.
W żadnej wsi, w żadnym małym miasteczku nie zdarzyłoby się to, co niedawno zdarzyło się w Warszawie.Umarła z głodu we własnym domu niepełnosprawna staruszka, bo jej syn uległ wypadkowi samochodowemu. Prosił w szpitalu, prosił policjantów o pomoc dla matki - nikt nie pomógł.
Ale czy w związku z tym jest cudownie?
Oczywiście, że nie! Dostęp do lekarza, do szkoły jest utrudniony, a czasami wręcz niemożliwy. Znajomy napisał mi w liście jak cała wieś z płaczem żegnała ostatni odjeżdżający z małej stacyjki pociąg. To było wiele lat temu.Teraz likwiduje się ostatnie linie autobusowe, bo nierentowne. I taki dzieciak z popegierowskiego osiedla - bo to nawet nie jest wieś, to kilka bloków postawionych w środku pól - w jaki sposób ma się wyrwać z tej beznadziei? Jak nawet nie ma jak i gdzie wyjechać?
Coś robi Kościół - spotkałam kiedyś w Warszawie dziewczynki - stypendystki wspólnego programu Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej i "Dzieła Nowego Tysiąclecia". Dzieci z ubogich rodzin otrzymują możliwość uczenia się w szkołach ponadgimnazjalnych w dużych miastach - zakwaterowanie, wyżywienie, jakąś drobną tygodniówkę. Ale to kropla w morzu potrzeb.
W dużym mieście wszystko na odwrót. Trudniej żyć, łatwiej jednak o byle jaką pracę czy o wykształcenie, jeżeli dziecko się uprze i zechce samo. Ale ilu zechce? Pamiętam sprzed lat - sama wtedy byłam uczennicą - obrazki z USA. Kiedy walczono z segregacją rasową na Południu. Wtedy nie wystarczyło pozwolić chodzić Kolorowym do szkół dla Białych. O nie! Tam wożono te dzieci do centrum miasta, do szkół gdzie wcześniej byli sami Biali.
A u nas? Przecież robimy zupełnie na odwrót! Zamykamy się w strzeżonych osiedlach, w szkołach trwa rewia mody, zmieniamy co rok podręczniki, aby nawet brat po siostrze nie mógł skorzystać. Za "moich czasów" w szkole były wydawane drugie śniadania - mleko i bułka z wędlina. Nikt nie wiedział, kto płaci za dziecko - rodzice czy rada szkolna. Teraz są w szkołach stołówki, gdzie jest segregacja rasowa - inne obiady dostają dzieci, za które płaci opieka społeczna. No i wszechobecne sklepiki - jedni wydają mnóstwo pieniędzy na gumy czy cole, inni mogą się temu tylko przyglądać.
No i znowu musimy wrócić do polityki. Bo Kaczyński dostrzega tych ludzi nie tylko w kampanii wyborczej. Mówi ciągle o tej Polsce B i ona na niego głosuje - oczywiście nie cała, bo np w warmińsko-mazurskie nie, co zawsze jest dla mnie zadziwiające.
A inni mówią - to twoja wina! Nie skończyłeś trzech kierunków studiów, nie znasz 10 języków, a przede wszystkim nie znasz asystenta Drzewieckiego czyli pana Rosoła! No to kończą jeden porządny i wyjeżdżają.
A matki, ojcowie z małych miasteczek wyjeżdżają na śluby, chrzciny nie do Warszawy czy Gdańska, ale do Irlandii albo Norwegii. Babcie mogą oglądać wnuczki na Skypie - może stąd rozwój internetu?
Czy warto o tym robić reportaże? Oczywiście, że warto! I wyświetlać na przymusowych seansach politykom:))
Żartuję, a na serio? Może jakieś prawdziwe, ale optymistyczne? Bo na wsiach, w małych miasteczkach bardzo dużo się dzieje, ale nie we wszystkich. Może warto im podpowiedzieć??
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości