Ten sąsiad, co to nas ciągle okrada, to poszliśmy tam do niego, żeby postawić tam taka tablicę, że tu mieszka rodzina złodziei, co od wielu pokoleń okrada naszą rodzinę. No i jak już wracamy, to patrzę, a nie mam dwóch stów. Normalnie znowu nas okradli!
To mój brat poszedł załatwiać z nimi, ale gdzie tam, nic nie załatwił. No załatwił, że będzie komisja i sprawdzi, ale to będzie ich komisja! Oni sami będą badać czy nas okradli! No i wyszło, że nas nie okradli.
Ja mówię do brata: jakżeś załatwił? Miałeś załatwić tak, że wyjdzie, że nas okradli a oni sami se ustalili, że nas nie okradli. Brat mówi, że takie jest prawo. Ja mu mówię: chromolić prawo! Trzeba było tak załatwić, żeby to nasza komisja badała. A on, że oni by się nie zgodzili i i tak by ich komisja badała, tylko że wtedy nie musieliby nam nic pokazywać dowodów, co je badali i nie byłoby trybu odwoławczego do sądu rejonowego, bo wtedy byśmy tego nie robili zgodnie z prawidłami uznawanymi przez sąd rejonowy.
No wiecie co? Ty chyba nie jesteś moim bratem! Listonosz cię zrobił, albo tamci złodzieje się z tobą dzielą, co mi ukradną. Dostał pewnie jedna z tych dwóch stów i zadowolony. Złodziejstwo takie wszędzie.
Jakbym sam poszedł to bym im powiedział: Złodzieje! Złodzieje jesteście, byliście i będziecie! Nic wam nie udowodnię, że ukradliście, ale i tak wiem, że to wy. I zażądałbym żeby dali nam rabat w swoim sklepie i żeby taniej brali za pożyczenie traktora i żebyśmy mieli najlepsze terminy na kombajn, co to oni tylko we wsi mają.
Tak się broni interesów rodziny. Powiedzieć złodziejom wprost i głośno, tak żeby wszyscy słyszeli, że złodzieje, a potem wymusić rabaty i specjalne traktowanie. Jak się jest słabym i biednym, to trzeba przynajmniej wszystkich naurągać, to może choć trochę szacunku będą mieli.
Na wsi się śmieją: jak wiesz, że złodziej, to po co tam lazłeś? Jak już lazłeś, dlaczego nie trzymałeś się za kieszeń? Jak już nie trzymałeś się za kieszeń, to co robisz z siebie głupka i opowiadasz wszystkim, jaki frajer jesteś? Nie rozumieją, że Prawda jest najważniejsza i to nie ja frajer, tylko mój brat zdrajca!
PS. Znalazła się jedna z tych dwóch stów. Jawny dowód, że mój brat ma poczucie winy i oddał to, co się z nim podzielili. Wszystko się potwierdza. Znów wyszło, że od początku miałem rację!