Zgodnie z tytułem, chcę przedstawić moją propozycję pieczenia w otulinie solnej, w której jak się dobrze uprzeć, to można przyrządzić prawie wszystko. Podobno jako pierwsi, tak piekli już Chińczycy tysiące lat temu, co dziwić nie powinno, bowiem zgodnie z Ogólną Teorią Wszystkiego, w Państwie Środka nie ma niczego takiego, czego by nie było. W Europie zaś, zupełnie współcześnie, jest to dosyć popularna metoda rozpowszechniona głównie w krajach śródziemnomorskich, przede wszystkim pieczenia ryb.
Ryby mogą sobie chwilę poczekać, ja bowiem zacznę od karkówki. A więc, na jakąś blachę, brytfannę, a właściwie na byle jakie, aby odporne na temperaturę naczynie, wysypujemy warstewkę soli, taką grubości około centymetra, na niej układamy schab karkowy (powiedzmy 1 kilogram), oczywiście natarty czosnkiem i majerankiem (w wersji minimalistycznej). Schab powinien być dobrze osuszony. Następnie obsypujemy go z wierzchu i po bokach warstwą soli podobnej grubości, tak aby mięso było całkowicie przykryte. Ostatnią czynność wykonujemy dłońmi zwilżanymi zimną wodą. Potem rozgrzewamy piekarnik do temperatury 220 stopni, nastawiamy czas pieczenia na mniej więcej półtorej godziny, wstawiamy schab i możemy o nim zapomnieć.
Po przepisanym czasie albo i później, na przykład następnego dnia, z piekarnika wyjmujemy bryłę solną, z uwięzioną w jej wnętrzu pieczenią. Bryła będzie twarda i może być trudna do rozkruszenia, ale od czego mamy tasaki, młotki i inne potencjalne narzędzia mordu? Po usunięciu pokrywy solnej, oczom naszym ukaże się pięknie przyrumieniony kawał mięsa, a kiedy go spróbujemy, będzie rozpływał się w ustach.
Tak soczystego, miękkiego i dobrze wypieczonego schabu karkowego inaczej zrobić się chyba nie da.
Pewnie już zauważyli Państwo tę znaczącą absencję tłuszczu? Pieczenie w soli zwalnia nas całkowicie z obowiązku podkładania, podlewania i innych typowych dla pieczenia czynności. Oczywiście można twierdzić, że używając foliowego rękawa, też jest to zbędne. Jednak w rękawie mięso zaczyna się też trochę dusić we własnym sosie (z dodanym na wstępie tłuszczem), tu zaś pewna część tłuszczu z mięsa zostanie wchłonięta przez sól, a znakomita większość aromatycznych soków pozostanie w jego wnętrzu.
Teraz jedna uwaga. Do pieczenia taka metodą nadają się najlepiej dość tłuste mięsa (podobnie jak i ryby). W kuchni nie ma bowiem idealnych recept „na wszystko”, stąd niby schab środkowy też można podobnie upiec, ale może być odrobinę zbyt suchy. Oczywiście, to tylko kwestia gustu.
Na koniec rzecz najważniejsza. Do pieczenia używam soli gruboziarnistej, wtedy mięso nie będzie słone, a właściwie będzie słone „w sam raz” i nie powinniśmy go solić przed pieczeniem. Można też użyć zupełnie miałkiej, zwykłej soli kuchennej, ale wtedy musimy odpowiednio ją do tego celu przygotować, o czym pozwolę sobie napisać w następnej notce.
Ponieważ nie wiem jak losy się dalej potoczą, życząc Państwu smacznych doświadczeń z solną pieczenią, jednocześnie składam Najserdeczniejsze Życzenia Świąteczne dla wszystkich moich miłych Gości.
Inne tematy w dziale Rozmaitości