Rakoczy Rakoczy
489
BLOG

Matura z religii? Nie, z religioznawstwa!

Rakoczy Rakoczy Polityka Obserwuj notkę 16

 

Kler coraz mocniej naciska na rząd w sprawie wprowadzenia w Polsce matury z religii. Każdy, kto chodził na lekcje tego „przedmiotu”, wie doskonale, jaki to absurd. Na lekcjach religii nie uczy się o religii, ale wyłącznie o katolickiej doktrynie. Wbija się do głów modlitwy, uczy przesądów, straszy wszystkim, co inne, zaś miarą ocen jest często aktywność podczas mszy. Wyobrażacie sobie maturę z czegoś takiego? Czy piątkę z matury z religii mógłby otrzymać wyłącznie uczeń, który byłby ministrantem lub w jakikolwiek inny sposób aktywnie działał na łonie parafii (strach się pytać, jaki…)?

 

Zresztą, co ciekawe, o ile za maturą z religii jest hierarchia katolicka, tak personel niższego stopnia, tzn. katecheci, nie podchodzą do tego już tak entuzjastycznie. Można ich zrozumieć – zostaliby nagle poddani dużo większej kontroli, musieliby na serio prowadzić lekcje (a nie puszczać uczniom bzdurne filmy), stawiać oceny za coś więcej niż za sam fakt prowadzenia zeszytu czy uczęszczania na msze. Jakby tego było mało, część z nich musiałaby zrobić uprawnienia egzaminatorskie, a następnie sprawdzać te matury – za marne grosze, dodajmy. Słowem, kupa roboty, a zysk, w porównaniu do wymaganej pracy, znikomy. Szczególnie w porównaniu z labą i pracą na pół gwizdka, jaką jest obecnie nauka religii w szkołach.

 

Ministerstwo Edukacji Narodowej na razie nie odpowiada na coraz bardziej natarczywe pytania episkopatu. Uważam, że to dobra okazja, aby zreformować cały system edukacji tego rodzaju. Zamiast prowadzonej przez kler religii i sekowanej jak tylko się da etyki, stworzyć jeden przedmiot o nazwie religioznawstwo, który uczyłby młodzież o istniejących na świecie systemach religijnych i filozoficznych, dawałby faktyczną wiedzę, przydatną w życiu (np. czemu sikh potraktuje jako kamień obrazy konieczność zdjęcia turbanu podczas kontroli w samolocie, jak należy się zachować w kraju muzułmańskim, a o czym warto pamiętać, gdy jedzie się do Izraela). Przy dynamicznym, wielokulturowym społeczeństwie XXI wieku, gdzie o religijno-kulturowe faux pas nie trudno, taka wiedza na pewno byłaby bardziej przydatna niż wkuwanie na pamięć zdrowasiek.

 

Oczywiście, jeśli katolicki klery chce nadal uczyć swojej doktryny, to proszę bardzo, ale od tego ma swoje zabudowania – kościoły, salki itd. Dzięki komisji majątkowej stał się jednym z największych (o ile nie największym) latyfundystów w Polsce, nie może zatem twierdzić, że ma problemy lokalowe lub finansowe. Są także liczne w Polsce szkoły katolickie, gdzie można bez przeszkód takie lekcje prowadzić (bo jeśli ktoś wybiera katolicką edukację, to jest to jego wolny wybór). Szkoły publiczne nie powinny natomiast faworyzować jakiejkolwiek religii czy ideologii, stając się tym samym miejscami indoktrynacji, jak to miało miejsce w czasach komunistycznych w przypadku socjalizmu lub dziś, w przypadku katolicyzmu.

Rakoczy
O mnie Rakoczy

Racjonalista, antyklerykał i polski patriota, choć brzmi to dla niektórych pewnie egzotycznie. Proszę nie mylić mnie z użytkownikiem "Jacek Rakoczy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka