i okazało się, że nie ma dowodów na to, że Rosjanie mieszali w wyborach. Nikt nie zostanie postawiony w stan oskarżenia.
Lewaccy celebryci z merdiów dostali amoku. Czołowa lewacka harpia, Redaktoressa Rachel Maddow, popłakała się na wizji. Co pokazuje jaką banda kretynów jest to ludzkie ZOO gadających głów, które na co dzień w telewizorni oglądać można a które za jakiś ekspertów uchodzić pragnie.
A My, Wielki Wódz Apaczów, którzy długa pamięć mamy, czekamy teraz na komentarze polskich dziennikarzy, którzy o dochodzeniu w polskich merdiach relacjonowali.
Konkretnie:
Co ma do powiedzenia Pani dzbannikarka Magda Działoszyńska z Gazwybu, która jeszcze niedawno tryumfalnie zapowiadała: „Po Flynnie do kłębka”?
Co nam powie Pan dzbannikarz Maciuś Czarnecki (też z Gazwybu), który jeszcze niedawno grzmiał: „Kongres musi rozpocząć impeachment!”?
Zarówno Pani Działoszyńska jak i Pan Redaktor Maciuś są dzbannikarzami gruntownie nieuczciwymi. Relacjonując amerykańskie dochodzenie ilekroć pojawiał się jakikolwiek nowy wątek lub fakt mogący zaszkodzić Trumpowi (jak na przykład sprawa serwisu Buzzfeed) to pisali o tym na cały głos krzycząc, że to już absolutnie ale nie odwołanie ostatni gwóźdź do trumny prezydenta. Po czym w ciągu 24 godzin w USA okazywało się, że sprawa czy jakieś rzekomy fakt okazywał się być wyssany z palca, sieci telewizyjne odszczekiwały, redaktorów który pospieszyli się z ogłaszaniem niesprawdzonych faktów dyscyplinowały, choćby symbolicznie. A Pan Maciuś ani Pani Madzia nigdy nie sprostowali podanych przez siebie niezweryfikowanych doniesień zaś Gazwyb nigdy ich na dywanik za nierzetelność nie wezwał.
Efekt był taki, że ktoś oglądający media amerykańskie dowiadywał się rano, że wybuchła jakaś sensacja, wieczorem, że sensacja okazuje się kaczką dziennikarską, potem wybuchała druga sensacja, do wieczora tez okazywała się lipą i tak w kółko aż w końcu najbardziej nawet odporni zaczęli widzieć, że dochodzenie Muellera idzie donikąd i że im bardziej Demokraci chcą Prezydenta uwalić tym bardziej nie potrafią znaleźć czegoś o co mogliby się przyczepić. Natomiast ktoś czytający tylko Gazwyb mógł odnosić wrażenie, że wokół Trumpa nieubłaganie zaciska się sieć i że nie ma szans aby zdołał się wywinąć.
Podejrzewamy, że teraz, na Czerskiej, wśród ludzi którzy o polityce amerykańskiej dowiadują się od Pani Madzi oraz Pana Maciusia musi być teraz lekki szok. Jak to możliwe? Przecież nasi eksperci od USA mówili nam co innego?
(Ostatnim razem, gdy korespondent Gazwybu w USA okazał się gruntownie nieudolny i oderwany od rzeczywistości to dostał wymówienie. Ciekawe czy tym razem Redakcja poszuka nowych speców od Ameryki…).
Redaktorowi Haszczyńskiemu z Rzepy, który nas zapewniał, że w Waszyngtonie zaczyna pachnieć impeachmentem radzimy wizytę u lekarza, bo wyraźnie z jego zmysłem powonienia jest coś nie tak.
Redaktorowi Bieleckiemu z Rzepy, który nam donosił, że już, już Demokraci maja ostateczny kwit, który Trumpa pogrąży – radzimy aby dał sobie spokój z pisaniem o Ameryce a zajął się pisaniem o czymś na czym się choć trochę zna.
A Redaktorowi Kłopotowskiemu życzymy aby pisząc o amerykańskiej polityce najpierw wziął jakieś tabletki na uspokojenie, poszedł na długi spacer, wyluzował się – tak aby nienawiść do Trumpa nie odbierała mu rozumu i zdolności trzeźwej oceny rzeczywistości – dopiero potem coś napisał, po napisaniu pozwolił się temu tekstowi parę dni odleżeć – pokazał zaufanemu znajomemu do oceny aby zrecenzował – i ewentualnie potem go publikował. Gdyby się do naszej rady stosował to by sobie zaoszczędził śmieszności
A wszystkim pozostałym przypominamy, że My, Wielki Wódz, nie tylko na ogół nieomylni jesteśmy ale również, dzięki łasce Wielkiego Manitou, ilorazem inteligencji wyższym aniżeli łączny iloraz inteligencji wszystkich dziennikarzy polskich, europejskich i amerykańskich razem wziętych dysponujemy. Dlatego jeżeli chcecie się dowiedzieć coś na temat szans na impeachment Prezydenta Trumpa to do Krynicy Wszelkiej Mądrości, czyli na stronę Wielkiego Wodza udać się musicie aby tam w polu „Szukaj” hasło „impeachment” wpisać – i wtedy się dowiecie. Na przykład tutaj.
