Marek Budzisz Marek Budzisz
2714
BLOG

Wielka Eurazja nadciąga.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

W oficjalnym periodyku wydawanym przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowano artykuł Sergieja Karaganowa, zatytułowany „Od powrotu na Wschód do Wielkiej Eurazji”. Dlaczego warto zwrócić uwagę na ten tekst ? Z kilku powodów. Po pierwsze, miejsce publikacji – wydawany przez ministerstwo periodyk Mieżdunarodnaja Żizń nie jest miesięcznikiem, w którym prowadzi się dyskusje, epatuje poglądami tyleż kontrowersyjnymi, co stanowiącymi wyraz indywidualnych poglądów autorów. Wręcz przeciwnie.  Należy do tych rosyjskich tołstych żurnalów, w których znaleźć można stanowiska tzw. czynników oficjalnych. W tym samym numerze artykuł publikuje ambasador Chin w Rosji, w poprzednich znaleźć można artykuły i wystąpienia ministra Ławrowa. I w tym sensie periodyk wydawany przez ministerstwo jest forum prezentowania poglądów oficjalnej Rosji, zaś sam Karaganow jest niezwykle wpływowym politologiem i strategiem rosyjskiej polityki zagranicznej. Czytając jego wystąpienia i przemówienia rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Ławrowa można odnieść wrażenie, że może nie wychodzą spod jednego pióra, ale z pewnością charakteryzują się podobnym widzeniem porządku światowego, wyzwań, zagrożeń i szans  oraz w podobny sposób widzą rosyjską politykę zagraniczną – jej charakter, cele i podstawowe zadania. Artykuł Karaganowa jest też niezwykle użyteczną, bo skondensowaną prezentacją głównych jej wyzwań i kierunków.

Punktem wyjścia refleksji autora jest podkreślenie faktu przesuwania się środka ciężkości rosyjskiej polityki zagranicznej na Wschód. Początek tego trendu zarysował się, jego zdaniem, zaraz po roku 2000 i wywołany został kilkoma czynnikami. Po pierwsze rosnącym znaczeniem gospodarki państw azjatyckich i spodziewanym wzrostem ambicji państw regionu. Drugi z istotnych czynników zmiany to zrozumienie przez rosyjskie elity tego, iż ich kraj nigdy nie stanie się partnerem dla Zachodu. Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie zaakceptują kulturowej i cywilizacyjnej odrębności Rosji, nie uznają jej strefy interesów, a tym bardziej nie będą spoglądały na Moskwę jak na partnera. Rosyjskie elity, zdaniem Karaganowa, zrozumiały też, iż przewagi ekonomiczne Europy i Stanów Zjednoczonych wyczerpują się i porządek światowy ustanowiony po II wojnie światowej zaczyna się kruszyć. Zjawiskom tym towarzyszy obecnie zarówno wzrost nacjonalizmu gospodarczego oraz proces mentalnego i kulturowego usamodzielniania się starych cywilizacji azjatyckich spod europejskiej dominacji. Jednym słowem kryzys gospodarczy świata zachodniego, kryzys tożsamości i kryzys porządku światowego skłonił rosyjskie elity do przeorientowania swojej polityki zagranicznej. Rosjanie zorientowali się, jego zdaniem, że z jednej strony będą mieli do czynienia ze obcym im światem Zachodu, którego wartości nie podzielają (szczególnie, jeśli idzie o system demokracji przedstawicielskiej) i który będzie starał się Rosji narzucić własne standardy, a z drugiej, w związku z rosnącym znaczeniem Chin, ukształtuje się drugi, euroazjatycki ośrodek siły i prestiżu. Z tym euroazjatyckim postanowili się w większym stopniu związać, nie tracąc zarazem kontaktów, głównie gospodarczej natury, z Zachodem. Opisywana przez Karaganowa ewolucja ma charakter przede wszystkim psychologiczny a dopiero później polityczny. Otóż w jego opinii Rosjanom przestało zależeć na akceptacji Zachodu, na implementacji zachodnich instytucji i wartości. Postawili na Rosję, uznali, że jest ona odmiennym światem, o własnej specyfice, potrzebach i rządzącym się własnymi zasadami. Karaganow, trzeba to zaznaczyć, koncentruje swą uwagę nie na mieszkańcach Permu czy Władywostoku, a na rosyjskich elitach. I to o zmianach w ich postrzeganiu świata i miejsca własnego kraju pisze.

A zatem mamy do czynienia z powrotem Rosji na Wschód, co w jego rozumieniu oznacza przede wszystkim strategiczny alians z Chinami. W planie gospodarczym oznacza to wzrost wymiany handlowej i liczone na 30 a może nawet 40 mld dolarów inwestycje chińskie w Rosji. W planie politycznym w miejsce rywalizacji, zdaniem Karaganowa, obserwujemy budowę szeregu platform współdziałania – takich jak np. Szanghajska Organizacja Współpracy, do której w ostatnim tygodniu przyjęto Indie i Pakistan.

Karaganow odwołuje się też wprost, do nieznanej w Polsce, a w Rosji cenionej koncepcji geopolitycznej nieżyjącego już Wadima Cymburskiego. W największym skrócie zasadza się ona na przekonaniu, że Rosja jest de facto wyspą, o odmiennej od sąsiadów kulturze i cywilizacji. Paradoks wyspiarskiego jej położenie sprowadza się do faktu, iż od wschodu i południa otoczona jest państwami o odmiennym charakterze, zarówno biorąc pod uwagę kwestie kulturowe jak i polityczne. Kraje te (w tym oczywiście i Polska) są jego zdaniem buforem oddzielającym Rosje od Zachodu, ale nie powinny być polem ekspansji. Warto na ten element zwrócić uwagę. Odmiennie niż znacznie bardziej w Polsce znany Dugin, czy Panarin, którzy formułowali koncepcje o jednoznacznie ekspansjonistycznym charakterze, Cymbyrski, a wraz z nim Karaganow, to wyraźni izolacjoniści. Rosja powinna zwrócić się, ich zdaniem na Wschód, do tego nawet stopnia, aby zbudować swą trzecią (po Petersburgu i Moskwie) stolicę za Uralem, w ten symboliczny sposób podkreślając zmianę orientacji. Przy czym cel tego manewru jest oczywisty – zapobieżenie utraty Syberii.

Z prowincjonalnego państwa europejskiego, położonego na peryferiach, które nigdy nie stanie się cenionym członkiem europejskiej rodziny Rosja winna przekształcić się w samodzielny, euroazjatycki świat. A tylko wówczas, porzuciwszy europejskie sentymenty i krępujące je zasady, Rosja będzie mogła uwierzyć we własne siły. Tak jej potrzebne, aby móc zrealizować, swe wielkie, zdaniem Karaganowa, zadanie, jakim jest usytuowanie się w centrum kontynentu Euroazjatyckiego. Warto zwrócić na to uwagę, to nie tylko chętnie powtarzany dziś w Rosji slogan, ale również budowanie celu politycznego, celu określonego w opozycji świata obydwu Ameryk i świata Wielkiej Euro-Azji. Czym ta wspólnota euroazjatycka miałaby różnić się od wspólnoty atlantyckiej? Po pierwsze, jak uważa Karaganow, odrzuceniem jakichkolwiek form uniwersalizmu wartości i bezwarunkowym uznaniem zasady suwerenności. Przy czym z jego punktu widzenia uniwersalizm jest zagrożeniem dla pluralizmu politycznego, czyli zgodzie świata na współistnienie dyktatur, tyranii i demokracji. Przy czym te ostatnie nie mają prawa, właśnie w imię uznania suwerenności, do ingerowania w sprawy innych krajów. Takie podejście w kręgu Karaganowa jest też często określane, paradoksalnie, mianem konserwatywnego. W czasie jednego ze swych ostatnich publicznych wykładów wprost do światowego porządku gry wielu mocarstw, jaki cechował politykę po Wojnie Krymskiej, odwoływał się minister Ławrow. Temu podejściu winno towarzyszyć ekonomiczne otwarcie, likwidacja bloków militarnych, uprawianie polityki stabilizacji. W takim świecie Rosja będzie bezpieczna, wolna od zagrożeń związanych z „kolorowymi rewolucjami” czy sprzeciwem własnych obywateli wobec rządów oligarchów, a przy tym będzie w stanie wykorzystać swe przewagi – siłę militarną i położenie. Siłę będzie eksportować, tak jak w Syrii, bo w XXI wieku obok siebie będą współistniały państwa, trochę tak jak Sparta i Ateny, specjalizujące się bądź w dystrybucji siły, bądź w handlu i produkcji przemysłowej. Zaś położenie umożliwi jej odgrywanie roli pośrednika, państwa zaopatrującego w surowce energetyczne zarówno Wschód jak i Zachód.

Kluczowym dla realizacji tego planu, zdaniem Karaganowa, jest tandem Rosja – Chiny. Proponuje on, jak można się domyślać, adresując swe postulaty do rosyjskiej dyplomacji, stworzenie „mapy drogowej” Wielkiej Eurazji. Miałaby on skupić się na: - stworzeniu spójnej, skoordynowanej strategii transportowej; - zbudowaniu systemu wspólnych, niezależnych od Zachodu agencji ratingowych; - stworzenie przez Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych i inne banki regionu, wspólnego systemu rozliczeniowego, alternatywnego wobec systemu SWIFT; - przejście na system rozliczeń wymiany handlowej w walutach krajowych; - powołaniu systemu wzajemnej pomocy w zakresie bezpieczeństwa. Zdaniem Karaganowa „programem pilotażowym” mogłaby stać się Syria i wreszcie, proponuje on budowę wielkiego centrum informacyjno – analitycznego, swoistego połączenia Al. Jazeery i Stratfordu.

Ten ambitny, obliczony na kilkanaście najbliższych lat plan budowy Wielkiej Eurazji, miałby na celu budowę alternatywnego wobec Zachodu centrum prestiżu, zasad i siły. Centrum, w którym Rosja odgrywałaby, jeśli nie wiodącą, bo Chiny są o wiele gospodarczo silniejsze, to w każdym razie znaczącą rolę. Trzeba też pamiętać, iż Rosjanie, i Karaganow nie jest w tym względzie wyjątkiem, mówiąc i pisząc o poszanowaniu suwerenności państw, mają zawsze na względzie graczy pierwszego szeregu, do których zaliczają samych siebie. Gracze z drugiego, czy dalszych rzędów światowej polityki, a tym bardziej już państwa położone w rosyjskiej strefie buforowej taką suwerennością cieszyć się nie będą mogli. Jedynym pocieszeniem może być dla nas, o czym Karaganow pisze w innych swych pracach, to, że Rosja potrzebuje na realizację tej strategii 10 – 15 lat. A potem Eurazja powróci.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka