Michał Kołodziejczak podaje się do dymisji. Na konferencji prasowej ustępujący wiceminister rolnictwa krytykował "maszynę administracyjną", PSL oraz swojego szefa resortu - Czesława Siekierskiego. Nieoficjalnie wiemy, że Kołodziejczak i tak zostałby zdymisjonowany po lipcowej rekonstrukcji gabinetu przez premiera Donalda Tuska.
Kłopoty wizerunkowe Kołodziejczaka
W ostatnich dniach głośno było o Michale Kołodziejczaku. Najpierw portal Goniec i "Gazeta Polska Codziennie" ujawniły, że lider AgroUnii zakupił dyplom na Collegium Humanum, a prokuratura rozważa wysłanie wniosku do marszałka Sejmu o zniesienie mu immunitetu. Kołodziejczak twierdził, że był poddany presji ze strony otoczenia, by zdobyć wykształcenie MBA, a o żadnej korupcji nie było mowy. Teraz polityk podał się do dymisji ze stanowiska wiceministra rolnictwa.
"Złożyłem dokumenty o rezygnacji"
- Ta decyzja nie była prosta, ale teraz to minister Siekierski nie będzie uwiązany moją dynamiką pracy. To skomplikowana machina państwowa. - Jeśli jest polityka, z którą nie do końca się zgadzam, to nie będę też dawał do tego swojej twarzy - sugerował Kołodziejczak. Jak dodał, nie wychodzi z Koalicji Obywatelskiej. - Dzisiaj złożyłem dokumenty o swojej rezygnacji - oświadczył Kołodziejczak, wzywając do "jedności" i "budowy silnego rolnictwa". Jak dowiedział się Salon24, Kołodziejczak był brany pod uwagę przy rekonstrukcji premiera Donalda Tuska i zostałby prawdopodobnie zdymisjonowany.
Lider AgroUnii został zaproszony na listę wyborczą KO przed 2023 rokiem. W założeniach Kołodziejczak miał odebrać poparcie PiS na wsi. Ostatecznie udało mu się zdobyć mandat poselski, a potem uzyskać stanowisko wiceministra rolnictwa.
Fot. Michał Kołodziejczak, były wiceminister rolnictwa/X
Red.
Inne tematy w dziale Polityka