wigura wigura
3475
BLOG

Uczony dąs makabr

wigura wigura Rozmaitości Obserwuj notkę 126

W kwestii smoleńskiej na pozór powiedziano/wykrzyczano/napisano już wszystko do potęgi N, ale jednej odpowiedzi wciąż brak. Mianowicie, poza oficjalną Komisją (Lasek) i oficjalnym Zespołem (Macierewicz) istnieją dwie drużyny naukowców, pragnących wyświetlić urbi et orbi Prawdę o Zdarzeniu. Kapitanem drużyny katastrofistów jest astrofizyk Artymowicz, drużynie zamachistów przewodzi materiałoznawca Binienda. Obaj podstawy wykształcenia odebrali w Polsce, lecz od lat działają za granicą: to tam zrobili kariery i kasę, tam - nie tu! - stali się Obywatelami przez duże O, czyli członkami establiszmentu. I otóż ciśnie się na usta pytanie: dlaczego nasza brać naukowa nie próbuje ruszyć ich śladem, skoro trudno o lepszą okazję do zabłyśnięcia na tak zwanym gwiazdorskim firmamencie?

Przecież u podstaw nauki leży ciekawość świata. Iluż odkryć dokonano przypadkiem, mimochodem, niechcący - na poboczach, można rzec, szukania kamienia filozoficznego. Który zarówno Binienda, jak i Artymowicz par excellence znaleźli, skoro z rozmaitych pobudek (patriotyzm? lotnicza pasja?) marnują swój wolny czas na rozgryzanie tematu, który (w sensie formalno-branżowym) dawno został rozgryziony.

Odpowiedź najprostsza - że właśnie z tego powodu zarówno profesor Artymowicz, jak i dziekan Binienda - są naukowcami prawdziwymi, tzn. mającymi realny wpływ na bieg świata, jakoś mnie smuci. Jest taka... szybka, zbyt łatwa, za tania. Nie wierzę, że na polskich uczelniach brak choćby jednego zespołu ludzi od MES, pracujących nad oprogramowaniem (albo na oprogramowaniu) podobnym do LS DYNA. Które pozwoliłoby zasymulować zderzenie Skrzydła z Drzewem w sposób nie uwłaczający zasadzie jawności danych wejściowych, postulowanej przez profesora Artymowicza, Nudną-Teorię, Paesa 64, Andrzejamata, Wotura et consortes.

Bo od ruchawych, kolorowych obrazków Biniendy tak naprawdę zaczął się święty dym. I jeśli nie powstanie odpowiedni, kolorowy i ruchawy kontrobrazek, to święty dym nie opadnie nigdy!

I tylko błagam, Panowie: nie piszcie z profesjonalnym dąsem, że takie rzeczy kosztują majątek. Przecież jeżeli nauczacie o tych kwestiach od tylu lat, to jest w Was autentyczna pasja edukacyjna. Wciąż, mimo wszystko, choćby dla jaj. A edukacja, podobnie jak Wasz wolny czas, jest  b e z c e n n a  - zwłaszcza, gdy klasa to blisko 30 procent sporego społeczeństwa.

 

wigura
O mnie wigura

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości