Dzisiaj krótko, bo nie warto strzępić sobie języka po próżnicy. Na Okęciu zdarzył się dzisiaj cud i kłaniajmy się w pas kpt. Wronie, że tak skutecznie potrafił ten cud wesprzeć. Szacunek Panie Kapitanie!
Ale niech mi będzie wolno przypomnieć Państwu, że byliśmy świadkami kolejnej katastrofy w polskim lotnictwie. Bo ostatnimi laty słyszę tylko o tragediach polskich skrzydeł. Tym razem nie otwiera się podwozie Boeinga. Układy hydrauliczne szwankują. Coś tu nie gra! I w przeciwieństwie do prezydenta Komorowskiego śmiałbym twierdzić, że nie zadziałały procedury systemowe. Gdzie? W strukturach naszego narodowego przewoźnika. Także i Lot ledwo dyszy pod światłymi rządami Donalda Tuska. Pewnie kolesie nie zauważyli, że za chwilę zabraknie płynu hydraulicznego. Takie awarie, jak ta, która dotknęła dzisiaj nasz samolot na Okęciu, nie miała prawa się zdarzyć. Jestem pewien, że w Seattle będą przecierać oczy ze zdumienia.
Panie Prezydencie, niech Pan się rozejrzy: dookoła spadają samoloty wojskowe i cywilne, tu i tam wykolejone pociągi, na polskich drogach tysiące ofiar, a Pan mówi, że system działa i państwo stanęło na wysokości zadania?
Inne tematy w dziale Rozmaitości