Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz
330
BLOG

Grilujemy nad mini-zalewem

Maciej Rysiewicz Maciej Rysiewicz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Szanowny Panie Premierze, niniejszym zgłaszam kandydaturę burmistrza Wacława Ligęzy na następnego ministra sportu w Pana rządzie. A gdyby pani minister Mucha nie podołała swoim zadaniom, co jest niestety bardzo prawdopodobne, wystarczy jeden telefon do naszego Urzędu Miasta i Gminy. Jestem pewien, że nasz burmistrz nie odmówi, a kompetencje burmistrza są nie do podważenia nie tylko w dziedzinie sportu i rekreacji. Marnuje się biedak na posadzie burmistrza, Panie Premierze. Proszę nie zignorować mojej inicjatywy doradczej, bo nasz pan burmistrz to samorodny talent. Dodatkowych referencji na pewno udzieli burmistrzowi Ligęzie posłanka Matusik-Lipiec, znana ze swojej pryncypialności, zwłaszcza w odniesieniu do spraw dumy i honoru.

 
Pismo takiej treści zamierzam wystosować do najwybitniejszego premiera w historii podległej i niepodległej Polski pana Donalda Tuska. A do napisania w/w pisma skłoniła mnie lektura dwóch dokumentów, podpisanych, a jakże, przez burmistrza Wacława Ligęzę. W pierwszym dokumencie z dnia 25 października 2010 roku (znak RIiGK 2012-2/10) burmistrz Bobowej zwraca się do Marszałka Województwa Małopolskiego
 
„z uprzejmą prośbą o nieodpłatne przekazanie działki nr 70/1 o pow. 20.64 ha objętej Kw nr 17150 położonej w Wilczyskach na rzecz Gminy Bobowa…”.
 
Przypominam, że działka 70/1 dzierżawiona była przez Macieja Rysiewicza i Wiesława Snopka od 1997 roku do końca 2010 roku. Przypominam także, że również przy udziale samorządowców Ligęzy, Taraska i innych przez wiele lat trwała zmasowana nagonka prowadzona przeciwko dzierżawcom, której symbolicznym finałem stało się nielegalne posadowienie znaku B-18 (10 ton), blokującego przejazd samochodów ciężarowych o masie własnej powyżej 10 ton jedyną drogą dojazdową do w/w działki. Udział w tej haniebnej akcji Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, działającego z upoważnienia Marszałka Województwa Małopolskiego, zaakcentował też bardzo wyraźnie, żeby nie powiedzieć, był jej spiritus movens Wacław Ligęza. Czytelnicy mojej strony znają tę historię nieomal od podszewki. Wracajmy zatem do najnowszych wydarzeń.
 
A więc w pierwszym piśmie burmistrz Wacław Ligęza zapragnął (oczywiście w imieniu urzędu) otrzymać „za darmochę” prawie 21 ha gruntu i chyba przestraszył się tego co sam napisał, bo już 28 grudnia 2010 roku wystosował do Marszałka kolejne pismo (znak RIiGK 2012-2/10), w którym, wysilając swoje szare komórki, uzasadnił Marszałkowi, jakie to plany wiąże z działką 70/1 w Wilczyskach. (Na ucho Wam powiem, że właśnie te plany spowodowały, że musiałem skrobnąć kilka słów do premiera D(D)T – czytaj „toksyczny Donek”). Pismo z 28 grudnia zacytuję prawie w całości:
 
„Szanowny Pan Marek Sowa Marszałek Województwa Małopolskiego!
 
W nawiązaniu do pisma z dnia 25 października 2010 r. (…) w sprawie nieodpłatnego przekazania działki nr 70/1 (…) położonej w Wilczyskach na rzecz Gminy Bobowa – Burmistrz Bobowej uprzejmie informuje, że w przypadku nabycia działki (…) Gmina Bobowa w ramach zadania własnego z udziałem środków pomocowych utworzy bazę rekreacyjno-turystyczną z „mini zalewem”, ścieżkami dla pieszych i rowerzystów.
Jednocześnie informuję, że Gmina planuje zagospodarować teren w taki sposób, z którego mogłoby korzystać społeczeństwo wielopokoleniowe: dla dzieci place zabaw, dla młodzieży miejsca z możliwością rozpalenia grila, a dla ludzi starszych ścieżki z ławeczkami do odpoczynku. Ponadto istnieje możliwość wykonania małego zalewu z rowerkami wodnymi, czy kajakami.
Nadmieniam, że w pobliżu znajduje się zabytkowy Dwór w Jeżowie, który pochodzi z połowy XVI wieku. Jest to jeden z nielicznych zachowanych w Polsce przykładów architektury renesansowej o wyraźnych cechach obronnych. W okresie letnim wypoczywa w nim młodzież z Liceum Plastycznego oraz odwiedzany jest licznie przez turystów. Na terenie Gminy Bobowa funkcjonują 2 szkoły średnie, do których uczęszcza około 700 uczniów. Nowopowstała baza rekreacyjno-turystyczna da możliwość organizowania imprez plenerowych oraz stworzy bardzo dobre warunki do wypoczynku.
Mając na uwadze ważne względy społeczne proszę o pozytywne ustosunkowanie się do mojego wniosku.
Z poważaniem,
mgr inż. Wacław Ligęza
BURMISTRZ”
 
Słowo honoru dech mi zaparło w piersiach i mowę odjęło. Przecież nasz burmistrz to prawdziwy wizjoner i zbawca ludu wielopokoleniowego. To nic, że działka 70/1 w planie zagospodarowania przestrzennego w przeważającej części leży w terenie wód otwartych z odbudową biologiczną stanowiącą strefę ochrony krajobrazu dolin rzek i potoków. Wszak plan zagospodarowania przestrzennego można zmienić. Co to dla burmistrza! To nic, że Biała Tarnowska objęta jest siecią Natura 2000. I tak nikt tego nie respektuje, z burmistrzem Ligęzą na czele, wydającym zezwolenia na „ręczny” pobór żwiru i „ręcznie” przyczyniając się do skrajnej dewastacji koryta rzeki. Wszystko to nie ma znaczenia. Liczy się tzw. „bajer” i „kit” wciśnięty marszałkowi, a on czeka na ten „kit” i „bajer”, o czym za chwilę. Bo czegóż tam nie było? Ścieżki rekreacyjne, ławeczki i gril. Rozumiem, że głównym grilownikiem zostanie Wacław Ligęza. Ciekawi mnie jeszcze ten „mini-zalew”, rowery wodne i kajaki. Ludu Wilczysk i Jankowej, dlaczego nie podpisujesz teraz petycji do władz, że burmistrz chce zalać Wasze domostwa. Przecież to Rysiewicza i Snopka oskarżono o budowę „prywatnego zalewu”, który miał zagrozić mieszkańcom nieomal biblijnym potopem. Co teraz powiecie, gdy burmistrz Ligęza „otwartym tekstem” daje Wam do zrozumienia, że pozostaną Wam już wkrótce tylko kajaki i rowery wodne. Noe zbudował arkę, a my sobie rowerkiem wodnym popływamy albo kajakiem – tylko z nurtem Białej, czy pod prąd. Oto jest pytanie!
 
Byłem dzierżawcą działki 70/1 w Wilczyskach przez 13 lat. I doprawdy nie przypominam sobie, żeby w tym czasie Biała, po wiosennych roztopach, albo w okresie letniej słoty nie zalewała jej terenów. Zawsze wyglądało to tak samo. Masy brunatnej wody wdzierały się na zakrzaczony teren, niszcząc brzeg rzeki i nanosząc grubą warstwę rzecznego mułu. Czasami te powodzie były bardzo gwałtowne. Po ustąpieniu wody zniszczenia bywały bardzo duże. Wypłukane jamy w gruncie lub wysypisko rzecznego żwiru. Wszędzie namulisko a także… wysypisko śmieci, bo rzeka przynosi nie tylko korzenie i kamienie, ale setki kilogramów różnego badziewia: od plastikowych opakowań i toreb poczynając, a kończąc na sanitariatach i złomie wszelkiego autoramentu. Zdarzało się, że na działce 70/1 zalegały betonowe lub metalowe elementy konstrukcyjne mostów i innych budowli. Już widzę te alejki spacerowe, place zabaw, ławki i gril po dorocznej powodzi. Dodajmy alejki spacerowe, place zabaw, ławki i gril zbudowane za publiczne pieniądze!!! To jest uwaga do bobowskich radnych! Spróbujcie to sobie wyobrazić. Jeszcze bardziej skomplikowana wydaje się być koncepcja mini-zalewu. Bo uwaga! Przychodzi wielka woda. Taki mini-zalew, żeby wytrzymać jej napór i nieprzewidywalną (ale liczoną w setkach tysięcy) liczbę metrów sześciennych brunatnej brei, to nie może być taki ot sobie dołek w ziemi, przez który przepływa woda. To musi być prawdziwa hydrobudowa i hydrokonstrukcja. Nie mówię, że tak rozległa jak Jezioro Rożnowskie, czy Klimkówka, ale jednak bardzo podobnie zaprojektowana i ze stanicą żeglarską dla kajaków i rowerów wodnych, której fala powodziowa Białej nie porwie przy pierwszej lepszej okazji. Taka hydrobudowa musiałaby pochłonąć miliony złotych. Papier jest cierpliwy i pozwala zapisać każdą bzdurę.
 
Niestety, to nie jest koniec tej historii. Bo machina ruszyła i Marszałek Województwa Małopolskiego, po otrzymaniu pism od burmistrza Ligęzy, a gwoli ścisłości podaję, że Maciej Rysiewicz i Wiesław Snopek równolegle złożyli wniosek o przedłużenie dzierżawy, a więc Marszałek zlecił dokonanie wyceny najbardziej pożądanej przez burmistrza Ligęzę nieruchomości w gminie Bobowa. Niech w tym miejscu tajemnicą nie będzie fakt, że podobnych do działki 70/1, choć trochę mniejszych, działek wiklinowych, będących w zarządzie Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych lub Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej na terenie gminy Bobowa jest 27 (podaję ich numery: Bobowa – 381, 383, 376, 221, 224, 341, 364, 309, 311, 392, 68, 69, 54, 55, 254, 394, 35, Jankowa – 291, 294, Wilczyska – 12, 139, 149, 150, 251, 137, 779, Siedliska – 814). I zadam takie pytanie! Jak to jest, że burmistrz Ligęza zainteresowany jest tylko tą jedną działką, tj. dz. nr 70/1? Bo nie złożył nigdy wniosku o nieodpłatne przekazanie w/w nieruchomości na rzecz Urzędu Miasta i Gminy Bobowa. Cóż takiego ma w sobie ta działka (70/1), że z uporem godnym lepszej sprawy burmistrz Ligęza dążył (skutecznie) do zniszczenia naszej na niej działalności gospodarczej i przyczynił się do zablokowania budowy polderu przeciwpowodziowego, a teraz opowiada brednie o mini-zalewie i grilu? Pytania są retoryczne! Wracamy do głównego wątku.
 
Na zlecenie Marszałka Województwa Małopolskiego nieruchomość w Wilczyskach o numerze 70/1 została na podstawie Operatu Szacunkowego z dnia 24 września 2011 r. wyceniona na 205 370 zł. I wtedy wicemarszałek Roman Ciepiela, 31 października 2011 roku, pismem znak SK.II.7016-79/10, zaoferował Wacławowi Ligęzie (Gminie Bobowa), kupno nieruchomości w Wilczyskach (dz. 70/1) za 205 370 zł, tj. równowartość wyceny działki dokonaną przez rzeczoznawcę majątkowego. Na marginesie muszę niestety powiedzieć, że wicemarszałek Ciepiela chyba także postradał zmysły lub nie doczytał dokumentów, np. Operatu Szacunkowego z dnia 24 września 2011 r. gdy stwierdzał w piśmie z 31 października 2011 roku, znak SK.II.7016-79/10, że „zaproponowany przez Pana (tj. Wacława Ligęzę – przyp. M.R.) sposób zagospodarowania w/w nieruchomości, tj. urządzenie bazy rekreacyjno-turystycznej, z zalewem, placem zabaw, ścieżkami rowerowymi i dla pieszych (…) zasługuje na realizację (…)”. Wicemarszałek zapomniał o grilu!
 
No cóż sytuacja nieco się zmieniła. Burmistrz Ligęza pragnął przejąć dz. 70/1 za darmo, tak jak kilka lat temu dz. 384/1 w Bobowej, zdewastowaną przez przedsiębiorcę górniczego z Wilczysk. Niestety przytrafiła się burmistrzowi przykra niespodzianka. Marszałek postanowił powołać się na ustawę o gospodarce nieruchomościami i realizację założeń budżetu Województwa Małopolskiego. Z tzw. kasą w samorządach widać coraz gorzej. I wychodzi na to, że burmistrz Wacław Ligęza musi wydać 205 370 zł (słownie dwieście pięć tysięcy i trzysta siedemdziesiąt złotych) na nieruchomość, leżącą w terenie zalewowym i zakwalifikowaną w planie zagospodarowania gminy Bobowa, który z planami burmistrza (gril nad mini-zalewem) nie ma nic wspólnego. Ponadto na zakup tej działki trzeba wydać 205 370 zł (słownie dwieście pięć tysięcy i trzysta siedemdziesiąt złotych) publicznych pieniędzy, a potem wydać kolejne kilkaset tysięcy na ścieżki i gril, a potem miliony na mini-zalew, a na koniec już grosze na kajaki i rowery wodne, ale ciągle z… publicznych pieniędzy. A kiedy w czerwcu 2012, 2013, 2014 itd. przyjdzie wielka woda i ławki odpłyną do Cieżkowic, a gril do Dunajca trzeba będzie odbudować ścieżki dla społeczeństwa wielopokoleniowego także za… publiczne pieniądze. Brawo panie wicemarszałku, brawo panie burmistrzu. Ciekawy jestem tylko, czy radni bobowscy przyklasną tej inicjatywie. Bo to przecież nie są małe pieniądze, najpierw 200 tysięcy na zakup nieruchomości, a potem bliżej nieoszacowana inwestycja, ale operat wodno-prawny na mini-zalew, to są już krociowe kwoty, a potem koszt inwestycji na dz. 70/1, do której nijak nie można dojechać ciężkim sprzętem bo stoi znak B-18 (10 ton). Komendant Piecuch osobiście wręczy mandat burmistrzowi i wicemarszałkowi jak będą chcieli wjechać uroczyście buldożerem na teren budowy. Ale heca!
 
Trzeba przyznać, że w gminie Wacława Ligęzy przyszło nam żyć w oparach absurdu. Mam nadzieję, że wicemarszałek Roman Ciepiela pierwszy wypożyczy sobie kajak na mini-zalewie, który powinien zostać nazwany Ligęzówka. No i jeszcze trzeba będzie mapy zmieniać. Kartografowie też się ucieszą.
 
Z niecierpliwością czekam na uchwałę radnych Zięby, Taraska, Siedlarza, Tabisia, Popardowskiego i spółki w sprawie mini-zalewu i grila. Pieniądze publiczne leżą na ulicy, wystarczy tylko podnieść rękę „za”. Co to dla was. Radny bobowski potrafi. Nie będziecie musieli pokątnie grillować w swoich obejściach i ogrodach. Niedługo wszyscy spotkamy się nad Ligęzówką i będziemy sławić imię burmistrza Wacława Ligęzy.
 
I na koniec dwa słowa do wicemarszałka Romana Ciepieli. Chciałbym panu zakomunikować, że po wygaśnięciu umowy dzierżawy, zawartej przez Macieja Rysiewicza i Wiesława Snopka z Małopolskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych, czyli od 1 stycznia 2011 roku, na działce 70/1 w Wilczyskach wszystko wróciło do normy. To znaczy, kto żyw wywozi tam śmiecie, odpady i zawartość przydomowych szamb, kto żyw wycina co grubszą roślinność na opał i kto żyw, często za przyzwoleniem burmistrza, wywozi z działki kruszywo. Tak wygląda w praktyce społeczne użytkowanie działki 70/1. Cel publiczny został osiągnięty. Nie mam wątpliwości, że burmistrz Ligęza dopnie swego i wykupi, za publiczne pieniądze, przedmiotową nieruchomość. I zrealizuje swoje plany na niej tak samo, jak na działce 384/1 w Bobowej, która od kilku lat nie doczekała się rekultywacji. Ta cała historia pobrzmiewa skandalem, a wielka niegospodarność w zasadzie już przekroczyła próg i rozgrywa się na naszych oczach. Czy kogoś będzie stać, żeby zatrzymać to szaleństwo z mini-zalewem i grilem w tle?    
 
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny „Bobowa Od-Nowa”
38-350 Bobowa, Wilczyska 27
Tel. 501 543 045, e-mail: pow1@o2.pl
(Artykuł został zamieszczony na stronie www.bobowaodnowa.eu 28.11.2011 r.)
 
 
 

Trudne zadanie, raczej niewykonalne!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości