stary basior stary basior
1451
BLOG

Czyżby kolejna zasłona dymna?

stary basior stary basior Polityka Obserwuj notkę 55

Jeszcze dziś święto, ale puls wydarzeń bije szybko. Postanowiłem napisać kolejną notkę, 11-tą 11 listopada. Takie trzy w jednym.

Media rozkoszują się właśnie spodziewanymi zmianami w Pisie, delektują się zeznaniami Michała Kamińskiego (ps. mała dziewczynka) przed kamerami.
 
Nie ma czym się tak podniecać. Po prostu rozpoczęła się intensywna medialna kampania wyborcza Prawa i Sprawiedliwości. Na razie jakby tylko do samorządów, ale już z kampanią wyborczą do sejmu w tle.
Z pewnością podniosą się w tej chwili gromkie głosy sprzeciwu. Kampania? Jaka kampania? PiS przechodzi właśnie głęboki kryzys. Rozpada się na naszych oczach… To tragedia… PO nie będzie miało silnej opozycji… Nie będzie na nią bata, będzie robić, co tylko zechce… Co teraz z nami będzie???
Powiało grozą.
 
Nie tak dawno poseł Janusz Palikot opuścił nieco ideologicznie rozmyte liberalno-konserwatywne PO, aby założyć partię liberalno-centrową, czyli taką, która na scenie politycznej uplasowałaby się między PO i SLD. Podejrzewano , że jest to sprytny manewr zwiększający możliwości koalicyjne PO, gdyż SLD jakoś niemrawo przypasowywała się do ewentualnego współdziałania. Tego rodzaju zagrywka, gdyby się udała, mogłaby skłonić SLD do racjonalnego działania, z którego wreszcie mógłby się wykluć jakiś pożytek dla Polski i Polaków. Palikot wyraźnie zasugerował, że chce SLD ustawić pod ścianą i przymusić do zajęcia zdecydowanego stanowiska. Jeśli takie były zamiary, na ostateczne wyniki przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
 
Prezes Jarosław Kaczyński jest sprytnym i cynicznym graczem. Nie mógł nie zauważyć co się ewentualnie kroi mu pod nosem. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zareagował na to po swojemu. Cyniczne oszustwo ostatniej wyborczej kampanii prezydenckiej, zrealizowane pod przewodnictwem uroczo uśmiechniętej Joanny Kluzik-Rostkowskiej, które polityka nielubianego i praktycznie marginalnego nieomal wyniosło na szczyty władzy, na pewno dało mu wiele do myślenia. Założenie po raz drugi okularków i szczebiot sygnalizujący chęć porozumienia ze wszystkimi dla dobra Polski mógł nie zdać egzaminu. Pamięć o dokonanym oszustwie wyborczym jest jeszcze zbyt świeża. Ale można przecież powielić chwyt Palikota, lekko go dostosowując do stawianego celu – powrotu PiSu do władzy i reaktywacji projektu IV RP.
 
W Pisie jest jakaś frakcja liberalna czy choćby liberalizująca? Wolne żarty... Nie ma ona nawet prawa bytu. Wystarczy w tym celu poczytać uważnie partyjny Statut. Nie wiem jakim cudem został zatwierdzony, skoro stoi w sprzeczności z Konstytucją. Może zadziałały tu jakieś inne szatany (które „uczynniły się” na wezwanie) albo szare sieci zaciągnięte wcześniej przez prezesa i jego ludzi. Nieważne. Pisowskich liberałów możemy sobie spokojnie między bajki włożyć.
 
Mam swoją hipotezę, a jak się wczoraj okazało – nie tylko moją. Podejrzliwy jestem i za grosz nie ufam politykom, zwłaszcza pisowskim. No to sobie teraz pospekulujmy, choćby jedynie dla rozruszania szarych komórek. Jeśli ich się nie używa – zanikają. Sprawa może wyglądać tak: skoro Kluzik-Rostkowska tak dobrze spisała się w prezydenckiej kampanii wyborczej, to właśnie ona powinna teraz powtórzyć poprzedni sukces, tyle, że w nieco tylko innej scenerii. Katastrofa smoleńska już się zgrała, więc trzeba teraz kolejnej ofiary – skrzywdzonej triumfatorki kampanii prezesa Kaczyńskiego sprzed kilku miesięcy. Role zostały rozdane i spektakl ruszył. Kluzik-Rostkowska i Jakubiak brutalnie zostają wydalone z partii. Właściwie za nic, bo to, co się gada na ten temat to jakieś wierutne głupoty. Ale im większa spotkała je krzywda, tym bardziej współczucie dla obu posłanek zaczyna rosnąć. Niektórzy koledzy ujmują się za nimi, mówi się o wyrzucaniu z partii kolejnych posłów, inni zastanawiają się czy nie odejść, sygnalizuje się jakieś próby niezbyt szacownego przekazywania informacji partyjnej władzy … Jednym słowem – w Pisie szykuje się rozłam. Jakubiak informuje, że pociągną za sobą z Kluzik-Rostkowską 600 członków partii. Kluzik-Rostkowska czuje się wprawdzie głęboko poraniona, ale zostaje całkowicie wierna prezesowi i linii partii macierzystej. Zastanawia się nad powołaniem nowej formacji liberalizująco-konserwatywnej. Są już chętni.
 
Rozłam??? Jaki tam rozłam? Radykalizacja poczynań Kaczyńskiego ponownie zraziła do niego sporo zarówno konserwatywnych, jak i socjalizujących wyborców. Pozostał przy nim tylko najtwardszy elektorat, taki, którym nic i nikt nie jest w stanie zachwiać. To trzon pisowskiej socjalistyczno-konserwatywnej sekty i jej siła. Ci najwierniejsi i najbardziej oddani staną przy swoim pisowskim guru w każdej sytuacji.
 
Pozostaje jednak ten soft-elektorat, który zaczyna się wahać i może wyciąć prezesowi numer w wyborach – może zagłosować przeciw niemu na kogokolwiek. I temu trzeba zapobiec za wszelką cenę. Pseudopartia założona przez milusią posłankę Kluzik-Rostkowską znakomicie się do tego celu nadaje. Pozorny rozłam (wyłącznie medialny i na pokaz) to szerokie zagospodarowanie elektoratu. To nawet lepsze niż kampania prezydencka, bo nikt nie zmusza prezesa do choćby pozorów kultury, która wyraźnie mu nie pasuje i nie leży w jego naturze. Po wyborach obie pis-partie nawet nie muszą się oficjalnie łączyć. I tak dalej będą stanowić jedną spójną całość.
 
PEŁNIA WŁADZY W RĘKACH PISU!
I TO TAK MAŁYM KOSZTEM!
 
Załóżmy, że się jednak nie mylę. Zaryzykujemy? Pozwolimy prezesowi Kaczyńskiemu na wygraną przy pomocy takiego oszukańczego manewru? Chcemy powrotu IV RP? A może nie pamiętamy PRL-u i nie widzimy podobieństw obu tych tworów?
To wprawdzie tajemnica poliszynela, ale wielu aparatczyków i ich współpracowników z „wyższych półek”, zakotwiczonych niegdyś w PZPR, zadekowała się obecnie w Pis-ie.
 
P.S. Moje uznanie Bisnetusie. Jakoś nie miałem odwagi z miejsca po tym pojechać. Myślałem, że salon stanąłby w ogniu, a tu nic. Cisza.

WYMAGAM KULTURALNEJ, MERYTORYCZNEJ DYSKUSJI. ŚMIECIE WYRZUCAM.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka