Gdy w TVN mocno opalona panienka rozwija przed widzami wachlarz dwustozłotówek i stręczy do wysyłania esemesów, na TVPInfo W.Pawlak informuje dziennikarzy, że o godz. 13 „na Internecie będą wisiały” ustalenia dzisiejszej komisji hazardowej lub nawet sam projekt ustawy. Jakoś nie mogę się natknąć. Nic mi na internecie nie wisi.
Od projektów jednak, a nawet samej przyjętej ustawy, hazard nie zniknie z prostej przyczyny: brak narzędzi jej egzekwowania, szczególnie w Internecie.
Kolejna więc pusta bańka, mająca nieco przykryć uzależnienie od hazardu partii rządzącej, która pęknie tak szybko, jak została nadmuchana.
Dlatego, my, Polacy powinniśmy wziąć sprawę w swoje ręce. Tak zrobił jeden z mieszkańców Warszawy, który przesłał do resoru finansów regulamin konkursów, wykreślając nazwę ich organizatora, z prośbą o ocenę prawną. Była ona druzgocąca dla TVN i TVN7, ponieważ chodziło o programy: „Nocne granie”, „Granie na śniadanie”, „Salon gry” i „Apetyt na kasę”. Uznano, że programy te są grami losowymi, ponieważ na zadane pytania i zagadki mogą odpowiadać tylko ci telewidzowie, którzy dzwoniąc na wysoko płatne numery telefonów, trafią na tzw. otwartą linię i połączą się ze studiem. Uczestnicy gry są więc wybierani metodą losową, a jej wynik zależy od przypadku.
Giełdową spółkę czeka więc postępowanie karno skarbowe, ponieważ emituje programy programów bez zezwolenia resortu finansów, który uznał je za gry losowe.
Stacji grozi kara nawet 4 milionów złotych, a przedstawiciele TVN sa zdziwieni.
Większe jednak szkody poczynili hazardziści z OFE, którzy przegrali na giełdzie pieniądze ubezpieczycieli, podczas gdy sami, przez 10 lat, zarobili miliardy. Reformę nieudaną, jak przynajmniej jeszcze dwie J.Buzka, próbuje teraz „poprawiać” rząd. Nie los przyszłych emerytów leży mu na sercu, tylko ciężar dziury budżetowej, którą czymś trzeba załatać. Na rządowy pomysł natychmiast zareagowali ci, którzy dotąd okradali ludzi, a teraz ujęli się za okradanymi.Szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych,Ewa Lewickauważa, że propozycje rządu to początek nacjonalizacji systemu emerytalnego, a rząd wypowiada umowę społeczną, którą zawarł z obywatelami 10 lat temu, gdy ruszała reforma emerytalna.
Nie dodała tylko, że ta „umowa społeczna”, została zawarta ponad głowami ludzi, którzy nie mieli nic do powiedzenia. Teraz system OFE jest zbyt kosztowny dla państwa i nieopłacalny, by nie powiedzieć złodziejski, dla ubezpieczonych. Architekt tej reformy pracuje w Brukseli, choć mógł przed wyjazdem zwyczajnie włożyć ustawę do niszczarki.Kolejny więc raz, kolejne rządy zrobiły (obowiązkowo!) Polaków w bambuko, a "biznesmeni" z OFE przez 10 lat pobierali prowizję w wys. 7% za zwyczajne kupowanie obligacji. Czy ten hazard nie powinien być również zlikwidowany?