„Kobiety to kamienie, których używa się do budowy domu,
mężczyźni to patyki, którymi roznieca się ogień i opala dom”.
J.Caroll
Wiem. Słowa ostro-gorzkie mogą brzmieć dysonansem w ustach kobiety, która z racji swej płci powinna być Krainą Łagodności. Chuchać i dmuchać na domowe ognisko, a nie tropić afery, ganiać resztki esbeków i przyczepiać się do „ludzi honoru”. Powinna raczej pisać o kwiatkach, sukienkach, czyli modzie, jak radzą niektórzy; w wolnych chwilach czytać Grocholę, kolorowe pisma czy oglądać seriale brazylijskie. Już Napoleon mówił, że lepiej, by kobiety obracały igłą niż językiem, ale przez 300 lat to i nawet igły już nie takie. W temacie florystyki mam niewiele do powiedzenia, choć jak każda kobieta kwiatki bardzo lubię. Jednakowo dostawać, jak i wręczać. Najchętniej obdarowałabym nimi wszystkie kobiety piszące na Salonie, bez względu na opcje polityczne. Imponują mi swą pasją, zaangażowaniem, i wcale nie kobiecym spojrzeniem na politykę czy sprawy codzienne. Raczej dużą spostrzegawczością, umiejętnością wyciągania wniosków, wrażliwością i intuicją, często obcą mężczyznom. Szczególnie bliska jest mi wrażliwość wszystkich Pań z Saloniku Kameralnego, które chętnie czytam i cenię za piękny język, swobodę narracji i głębokie treści. Im też wręczam piękne bukiety kwiatów. Mam też trzy samotne róże, którymi obdarowuję trzech ulubionych blogerów. Dlaczego róże? Żeby wiedzieli jak czerpać zapachy życia i jak radzić sobie z kolcami.
Gdybym mogła i miała okazję wręczyć kwiaty ulubionemu politykowi, byłby to P. Paweł Kowal.
Za „piękny umysł”.
Szczególnie piękny bukiet przygotowałam też dla Pani profesor Barbary Fedyszak-Radziejowskiej, w uznaniu dla jej wiedzy, mądrości, kultury.
Chwila jeszcze o poezji. Jak każda chyba humanistka (a może nie tylko), „popełniłam” w swym życiu sporo wierszy, które poezją nie śmiałabym nazwać. Jak Telimena, mam je „w biurku”. Jednakowoż nie chcąc katować nimi Czytelników, zacytuję fragment mego ulubionego poety:
Mówisz, że powtarzam
To co mówiłem uprzednio. Powiem to raz jeszcze.
Czy mam to powiedzieć jeszcze raz? Aby dotrzeć tam,
Aby dotrzeć tu, gdzie jesteś, aby wyruszyć stamtąd, gdzie ciebie nie ma,
Musisz iść drogą, na której nie ma ekstazy.
Aby dotrzeć do tego, czego nie wiesz,
Musisz iść drogą, która jest drogą niewiedzy.
Aby posiąść to, czego nie posiadasz,
Musisz oddać to, co posiadasz.
Aby dojść do tego, czym nie jesteś,
Musisz iść drogą, na której nie ma ciebie.
A to, czego nie wiesz, to jedyne, co wiesz
A to, co posiadasz, jest tym, czego nie posiadasz
A tam, gdzie jesteś - nie ma ciebie wcale.
T. S. Eliot - East Coker
W taki oto sposób wyłgałam się od tematu kwiatków. O sukienkach wspomnę jedynie, że moda mnie nie interesuje. Nie lubię przebieralni i przebieranek. Cenię wygodę i funkcjonalność, naturalne tkaniny: bawełnę, len, jedwab (nie naPIDŻAMĘ PORNO – bo zimny), preferuję styl sportowy, a na ekstra wyjścia – tradycyjnie „małą czarną” – dla niedużej czarnej.
Żeby jednak choć po części dotrzymać danego publicznie przyrzeczenia, przedstawiam kilka kwiatków. Choć wcale nie pachną, potrafią rozweselić.
„Kwiatki” prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
Bo ja się nie podjąłem pracy w przedszkolu, tylko prezydenta państwa, które jest w określonej sytuacji i ma określone interesy.
Dawałem i będę dawał. I wcale nie za to, że ktoś jest dobry, ale dlatego, że mu się to zwyczajnie należy.
Historia nie potwierdza, że między wzrostem a umiejętnościami w polityce jest jakaś zależność.
Jako prezydent oparł się na aparacie dawnych służb specjalnych (o L.Wałęsie)
Kazałem wyrzucić Marcinkiewicza, to jest prawda. I miałem świętą rację, bo premier musi być określonego formatu.
Przyzwyczaiłem się do bycia Kaczorem.
„Kwiatki” premiera Donalda Tuska
Gdybym był kobietą, byłbym lepszym premierem.
Gdybym był Kubusiem Fatalistą, to powiedziałbym, że moimi głównymi instrumentami w walce o silne i sprawiedliwe państwo będą bracia Kaczyńscy.
Energia buntu przekształciła się w energię emigracyjną.
Główną motywacją mojej aktywnościpublicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno...
Jeden wicepremier daje w papę dziennikarzom, drugi będzie lał pałami gejów. Czekam na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, komu on będzie chciał dowalić.
Każdego można kupić(...) Zawód polityka sytuuje się między śmieciarzem a katem.
”Kwiatki” marszałka Bronisława Komorowskiego
Gdy spytasz PiSowca, która jest godzina, odpowie: nie wiem, to Platformy wina.
Ja bym się z modliszką nie żenił.
Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera.
Jest niemożliwe, aby po zdradzie, tak powiem przedmałżeńskiej, bez aktu pokuty, narzeczony, który zadał się z panią lekkich obyczajów mówił: chodź, chodź na randkę do Platformy.
Jesteśmy w rękach drobnych cwaniaczków, drobnych pijaczków, którzy sięgają po najwyższe funkcje, także na poziomie regionów.
Kto ma za sąsiada niedźwiedzia, ten musi się liczyć, że albo mruczy, albo warczy.
PiS ma chyba jakiś kompleks, bo za każdym razem głosuje przeciwko mnie.
Polski lotnik, jak będzie trzeba, poleci nawet na drzwiach od stodoły.
Qui ne risque, temu w pysk.
W moim przekonaniu został zgwałcony przez własne środowisko polityczne i zmuszony do odegrania haniebnej roli, polegającej na tym, że miał blokować prace parlamentu.( 0 Marku Jurku).
Zarzuty posła Gosiewskiego rozumiem lepiej niż posłanki Kempy, bo gdy pisał list ze skargą na mnie był niedysponowany, co potwierdziły nagrania z Radia Maryja.
„Kwiatki” marszałka Stefana Niesiołowskiego
Atrakcyjna chłopka ograła Metternicha i pierwszego stratega Rzeczypospolitej (O Renacie Beger).
Czy młotek może być ofiarą młotkowego?
Dobrze, że zgolił wąsy, bo miał pożółkłe końcówki.
Gdyby do Platformy starał się wejść Ludwik Dorn, to położyłbym się w drzwiach, jak Rejtan.
Jak ja widzę Zbigniewa Ziobrę, to mi się flaki przewracają.
Jeśli ktoś nie pił taniego wina, to dla mnie jest podejrzany. Bo albo był wychowany w jakimś obrzydliwym luksusie i nie zna życia, albo nigdy nie był młody.
Pan Bóg tak stworzył kurczaki, że są inteligentniejsze od kaczek. Podobno kaczki są dość tępe.
Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją.(...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem.
Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO.
To jest konwergencja, teoria biologii. Jeżeli upodabnia się do ryby, chociaż nie pochodzi foka od ryby, to Kaczyński upodobnił się do Gomułki, choć PiS nie pochodzi od PZPR.
Ty, jak to szło, guten morgen – butem w mordę?
„Kwiatki” Waldemara Pawlaka
Bagnetami można przywrócić porządek, ale trudno na nich siedzieć.
Jestem inżynierem samochodowym i okazuje się, że jedziemy sześć miesięcy bez silnika.
Koalicja trwa i trwa mać.
Kura najpierw jajko zniesie, a dopiero potem gdacze.
Na wschodzie bez zmian.
Nie można tragizować – przecież pojechali umierać za pierwiastek, a wrócili cali i zdrowi. Można to uważać za sukces.
Pani Pitera pracuje dla was z wielkim poświęceniem, dostarcza wam wielu atrakcji, to jak można ją kontrolować, no dajcie spokój.
To byłaby przesadna ciekawość. Tego nie ma w konstytucji.
Może na ten koniec kadencji panu posłowi Kurskiemu podpowiem - jako starszy kolega - że żeby być "za", trzeba nacisnąć ten zielony guzik z krzyżykiem.
Lekcja odrobiona, ocena należy do Szanownych Czytelników.
Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka