W Warszawie trwa własnie walka między cywilizacją europejską i azjatycką. Z przykrościa przyjmuję że politycy PiS w imię partykularnych interesów partyjnych postanowili stanąć po stronie azjatyckiej dziczy ktora wzorem terrorystów z Hamasu używa 1,5 rocznych dzieci jako żywych tarcz krzycząc później że dzieje się im krzywda, ktora chce by Warszawa, ktora przed wojną była Paryżem Wschodu, dzisiaj pozostawała Mumbajem Zachodu, która uważa że mozna zając sobie kawałek placu w centrum stolicy jednego z najwiekszych europejskich państw i po prostu sobie tam handlowac chińskim badziewiem, a że teren nie ich - no to co ztego, która uważa ze "właściciel nie ma prawa wyrzucic obcych ze swojego terenu" - w USA - ma prawo nawet zastrzelic. A jezeli bandyta zaslanialby sie dzieckiem to w USA nastepnego dnia opieka spoleczna wzielaby dziecko do rodziny zastepczej.
Mamy wybor albo chcemy miec metro, porzadne, godnbe stolicy europejskiej centrum Warszawy, gdzie sa muzea, a nie blaszaki, albo chcemy miec centrum godne panstw azjatyckich. Wielu zapewne pamieta jak to wszystko wygladalo w polowie lat 90-tych ze straganami na wszystkich placach, jak wygladal wtedy plac Konstytucji. Zawsze byly protesty. Gdy, polityk PiS, Elzbieta Jakubiak zaczela proces usuwania kupcow z centrum paserki, chorob wenerycznych, zlodziejstwa, handlu pornografia dziecieca etc czyli Stadionu tez byly protesty. Byly i sie zmyly. Bo albo chcemy by to byl Paryz Wschodu albo Mumbaj Zachodu.
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
