Najpierw mieliśmy zarzuty o nepotyzm. Że syn Czumy jest jego asystentem (to niby ma być nepotyzm?), że się szarogęsi w ministerstwie sprawiedliwości (oczywiście jak oskarżenia takie wysuwa „salon wykształciuchów” to mamy domniemanie winy), potem przyszła z „Czikagoł” długa lista oskarżeń od obyczajowych po gospodarcze. To że obyczajowe okazały się zwykłymi pomówieniami a wyroki nakazami zapłaty których każdy polski biznesmen ma bez liku to nieważne. G…. przyklejone. Po drodze jeszcze było ujawnienie „tajemnicy państwowej” – że znamy nazwiska morderców porwanego Polaka. Wczoraj czy przedwczoraj Pałasiński w TVN24 te nazwiska wymieniał. Ale to nieważne. Czuma ujawnił tajemnicę państwową i grozi mu „5 lat pozbawienia wolności”. Czy to koniec szopki? O nie. Nagle jest nowa afera. Na stronie www.czuma.pl jest „lista kapusiów”. Chodzi oczywiście o listę konfidentów SB inwigilujących Czumę za komuny, a strona ta jest stroną prywatną rodziny Czumów i istnieje od co najmniej kilku lat. Ale to nie ważne. Nagle została odkryta. Eureka. Cóż za skuteczność dziennikarzy śledczych! Możemy się teraz dowiedzieć że za tę stronę szykowane są pozwy przeciwko Czumie. Któremu Czumie to już nieważne. I dlaczego po kilku latach jej istnienia też nie ważne.
Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
