Witold Sokała Witold Sokała
247
BLOG

Terroryzm - to także Twój problem!

Witold Sokała Witold Sokała Polityka Obserwuj notkę 7

Tak, tak, właśnie Pana. I Pani też, i Pana... i cioci Ziuty, i mój, i nawet redaktora Bartosza Węglarczyka.

Czemu przywołuję tu akurat owego zacnego dziennikarza? Bo dziś widziałem i słyszałem w telewizorze migawkę, w której red. B.W. powiedział coś mniej-więcej takiego (streszczam): "terroryzm powinien być sprawą odpowiednich służb, a nie przeciętnego obywatela; ten obywatel i tak niewiele może zrobić, więc niech się nie przejmuje i nie zawraca sobie tym głowy".

Trochę znając kuchnię, od razu zastrzegam: być może, te wyrwane z szerszego kontekstu słowa nie oddają właściwego sensu prawdziwej myśli pana Węglarczyka; jesli tak - przepraszam, że akurat jego się czepiam. Ale tak czy inaczej, pogląd jest rozpowszechniony. I niebezpieczny. A od dziś, dzięki panu redaktorowi, będzie jeszcze bardziej rozpowszechniony i bardziej niebezpieczny ("no bo przecie w telewizorze mówili, że..."), niestety.

Po pierwsze, polski obywatel Kowalski ma tendencję do mylenia zjawisk medialnych z realnymi. Nie wiem czemu, ale akurat panią Gienię i wodę mineralną z popularnego serialu uważa Kowalski za byty realne, u aktora odtwarzającego tamże lekarza Kowalska jest gotowa się leczyć, ale zamach na WTC oboje Kowalscy traktują jako scenkę z kiczowatego filmu Z-klasy. To nie było na serio, to się nie wydarzyło.

Po drugie, jeśli nawet coś z tym terroryzmem jest na rzeczy - to przecież nas to nie dotyczy. Ameryka, panie, to co innego; ale my? Jesli jeszcze wycofalibyśmy się z tego całego Iraku albo innego Iranu, czy tam Afganistanu (kto by, panie, te kraje, kurde, odróżnił!) to już całkiem spoko, można pić, bawić się, kochać i grillować. A głównym zagrożeniem pozostaje to, że następnym razem Fabiański nie wyjmie karnego w meczu z San Marino.

Po trzecie, jeśli nawet terroryści różnej maści jednak teoretycznie mogą coś zmajstrować i u nas - to niech się tym martwią ci, którym za to płacą. Policjanci, kontrwywiadowcy, eksperci. Ja, Kowalski, przecież i tak nic nie mogę...

Otóż, panie Kowalski, możesz pan.

Przede wszystkim, możesz pan być czujny. Jeśli jesteś pan przypadkiem strażnikiem miejskim, albo konduktorem w pociągu - to nawet musisz być. Na przykład: bezpańska paczka przed drzwiami restauracji albo plecak bez opieki na korytarzu wagonu? Reaguj, nie lekceważ. Ale jeśli jesteś bezrobotnym, księgowym, nauczycielką, frezerem lub dziwką, wsio rawno - też zwracaj uwagę, bo funkcjonariuszy ABW, strażników miejskich i konduktorów nie ma wszędzie... i zanim akurat któryś z nich przyjdzie, może być za późno. Jesteś studentem, i buszując w necie trafiasz na ślady dziwnej dyskusji? Jesteś emerytem, i zobaczysz, że w wynajętym mieszkaniu na twoim piętrze złażą się dziwne typy, nawet niekoniecznie same śniade? Wspomnij o tym dzielnicowemu. Nie namawiam do powszechnego donosicielstwa, broń Boże - ale do zrozumienia, że nikt nas tak nie upilnuje, jak my sami, wzajemnie. Wreszcie - jeszcze jeden wątek. Jesteś urzędnikiem, odpowiedzialnym za przetarg na kosze na śmieci, które mają być umieszczone w newralgicznym miejscu publicznym? Zastanów się, czy da się w nich niepostrzeżenie umieścić bombę... Jesteś kierownikiem akademika lub supermarketu? Zastanów się, czy aby masz porządny plan ewakuacji i potrafisz go wykonać, jakby co.

Psychoza? Moim zdaniem - nie. Realizm. Tylko - i aż.

Terroryzm, nie tylko zresztą islamski, staje się częścią naszego codziennego życia. To nie przypadek. To skutek tego, że w tradycyjnym konflikcie symetrycznym mało kto nam - zamożnym społeczeństwom Zachodu - potrafi dziś (i jutro) poważniej zagrozić. A wrogów mamy sporo, dobrze zmotywowanych i całkiem zdeterminowanych, więc siłą rzeczy będą oni coraz powszechniej sięgać po taktyki asymetryczne. Wśród nich, między innymi, po bomby podkładane w uczęszczanych miejscach, po trucizny i zarazki wpuszczane do wodociągów, etc.

Wszelkie służby, tajne, jawne i dwupłciowe, od kontrwywiadu po straż ochrony kolei, mają oczywiście znaczenie kluczowe w zwalczaniu tego zagrożenia. Ale bez zrozumienia i szerokiej współpracy ze strony "Kowalskiego" - najlepsze z tych służb będą w znacznym stopniu ślepe, głuche i bezradne.

A to oznacza, że Pani, Pan i Wasze dziecko (oraz Węglarczyk, ja i jeszcze parę innych osób) - że wszyscy jesteśmy w poważnym niebezpieczeństwie.

11.09. to naturalny moment na przypominanie, że zagrożenie terroryzmem wciąż istnieje i że rośnie. Ale od jutra zaczną tę świadomość zmniejszać inne, medialne aktualności: tajfny, rosyjskie najazdy na Gruzję...

Właśnie zakończyła się pod Kielcami konferencja na temat bezpieczeństwa europejskiego, towarzysząca Międzynarodowemu Salonowi Przemysłu Obronnego, której miałem zaszczyt być współorganizatorem. Krzysiek Liedel, szef Centrum Badań nad Terroryzmem, w swoim wystąpieniu przytomnie zauważył rzecz jakże charakterystyczną: na podobnej konferencji w roku 2004 znakomita większość referatów dotyczyła właśnie terroryzmu. Tym razem - zaledwie parę, choć na sali siedział kwiat polskich (i okolicznych) praktyków i teoretyków w dziedzinie bezpieczeństwa*. Nawet środowisko eksperckie, jak się wydaje, uległo pewnej modzie: wszak wycieczki rosyjskich tankistów po bliskiej zagranicy budzą dziś większe emocje, niż codzienne hekatomby cywilów na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Ale nie miejmy złudzeń, kolejny atak na Zachodzie to kwestia czasu. Czy i na ile będzie udany - to zależy od nas wszystkich; czy nam się to podoba, czy nie.

* kto był, serdecznie dziękuję i pozdrawiam; kto nie był, równie serdecznie zapraszam do nadrobienia zaległości za rok, bo warto :-)

 

 

Tu był kiedyś blog, ale już nie ma i nie będzie. Przykro mi, nie mam czasu ani zdrowia ;-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka