Większość życia bałem się, że nie podołam. Że nie dam rady. Że nie wypadnę, jak powinienem.
A jak powinienem? Oczywiście na piątkę, bo przecież wstyd. Terapia uświadomiła mi, że to nie moje oczekiwania wobec siebie i fakt, że tyle od siebie wymagam nie wypływa z moich potrzeb.
We Wspólnocie nauczyłem się walczyć ze swoimi lękami. Ja się kiedyś lękałem wielu rzeczy, na przykład siedzenia nie przy ścianie. I jak to zrobiłem, okazało się, że nie było się czego bać - powiedział mi kiedyś inny alkoholik. Spróbowałem, bo też musiałem siedzieć plecami do ściany. Dziś już nie boję się próbować i nie boję się porażki. Nie boję się również dlatego, że mam prawo powiedzieć, że coś mi nie odpowiada i z tego powodu nie będę kontynuować danej czynności.
Wykonuj z sercem swoją pracę, jakkolwiek byłaby skromna. Dlatego właśnie próbuję włożyć serce w swoją pracę.