Jestem wdzięczny. Sile Wyższej, Wspólnocie, Rodzinie, Przyjaciołom. Często również przypadkowym ludziom. Doświadczenia mnie ubogacają.
Oczywiście nie znaczy to, że jest przyjemnie, dobrze i cieplutko w cukierkowych barwach. Czasem jednak więcej uczę się dzięki ciężkim, trudnym przeżyciom, niż gdy wszystko idzie jak po maśle.
Podczas terapii miałem kilka momentów zwątpienia. Chciałem wracać do domu. Czułem się podle i wydawało mi się, że nic ze mnie nie będzie. Uważałem, że cała ta terapia psu na budę potrzebna.
Teraz też przychodzą mi do głowy takie myśli i jestem za nie wdzięczny. Gdyż wieczorem, kiedy myślę o dniu, który minął widzę, że znalazłem siłę, by pokonać ciemność.
Kolejny dzień nie piłem. Kolejny dzień nie poddałem się. Kolejny dzień pracowałem, próbując wykonać swoją część planu.
Czasem mam wrażenie, że wszystko wokół mnie jest ciekawsze. Bardziej kolorowe. Piękniejsze. A może to ja. A może zawsze takie było.
Komentarze