SDzisiaj, 20.02 tak to wygląda. Przepraszam za jakość zdjęcia na resztach baterii.
SDzisiaj, 20.02 tak to wygląda. Przepraszam za jakość zdjęcia na resztach baterii.
wzmianka wzmianka
641
BLOG

Kraków, lokalne żniwo kostuchy

wzmianka wzmianka Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Czy w Krakowie ludzie żyją długo i szczęśliwie?

Szukając odpowiedzi na temat szkodliwości smogu dla mieszkańców mojego miasta Krakowa, sądziłam, że dane będą łaskawe dla tego co mówił dr Michał Wilczyński w wywiadzie dla TV Republika. Byłam zaskoczona, że rejon Zielonej Góry nie ma najniższego wskaźnika umieralności. Ma ten gaz do ogrzewania, dociera do niego wspaniałe powietrze z Zachodu, a to wszystko na nic!  

Zaskoczenie niewdzięcznością ludzką dla swoich dobrodziejów ekologicznych wyraziłam we wczorajszej notce. Po opublikowaniu notki poszukałam mapek z lat wcześniejszych, z których dowiedziałam się, że rok 2015 był dla Małopolski łaskawy, dołączyła do woj. podkarpackiego.

Moje przekonanie, że Kraków należy do obszarów o wysokiej śmiertelności, było spowodowane tym, co zdarzyło się w mojej parafii zlokalizowanej przy starym pasie startowym. W parafii pw. św. Brata Alberta w ogłoszeniach parafialnych wymienia się osoby zmarłe w ciągu ostatniego tygodnia, za które wszyscy uczestnicy modlą się. Zwykle wymieniano nazwiska kilku osób, a bywa i tak, że w ciągu tygodnia nikt nie zmarł lub też nikt nie miał pogrzebu kościelnego. W niedzielę 29 stycznia lista stała się tak długa, że w trakcie jej czytania odezwałam się do stojącej obok mnie nieznajomej pani, że to chyba jakieś zaległe osoby zgłoszone księżom w czasie kolędy. Czwartek, 2 lutego - św. Ofiarowania Pańskiego - czyli MB Gromnicznej. Kazanie rozpoczyna ks. Krzysztof od informacji, że w ubiegłym tygodniu było 11 pogrzebów, a w tym do czwartku już 7.

Osiemnaście pogrzebów w ciągu 14 dni. Nic dziwnego, że tymi informacjami byłam poruszona, jestem przecież w wieku "przedpogrzebowym", jak to kiedyś napisałam na swoim blogu. Parafia wydaje jeden z najstarszych miesięczników "Brat", który jest obecny na FB. Przytoczę dane z trzech ostatnich numerów pisma parafialnego:

  • grudniowy: zmarło 6 osób
  • styczniowy: zmarło 8 osób
  • lutowy: zmarło 23 osoby.

Proszę osoby zajmujące się demografią oraz badaniami prawdopodobieństw takich zdarzeń jakie opisałam w tej notce o zajęcie się wyjaśnianiem tego zjawiska. W tym okresie nadumieralności naszych parafian, były dwa dni, w których zmarło po trzy osoby. Dane parafialne nie są wystarczające do badań, ale wystarczające do napisania tej alarmistycznej notki.


Zastanawiam się ciągle, jakie mogą być przyczyny tej sytuacji?

Czy może to mieć związek z idiotyzmem urbanistycznym?

Paweł Łabuz z Pisarzowej napisał pod poprzednią notką taki komentarz: możliwe, że żyją dłużej bo ich wyeksmitowano na obrzeża miast podrażając "opalanie"...i inne komforty "medyczne".
Panie Pawle, ja do takich osób nie należę. Nie leczę się, nie biorę i nie mam w domu żadnych leków, nie jeżdżę do sanatoriów, nie miałam nawet robionego USG. Korzystam z wolności osobistej nie dbania o swoje zdrowie. Wolę żyć krócej bez wystawania w kolejkach po zdrowie i tracić czas na gadanie o chorobach. Komforty medyczne nie są dla mnie, ale obrzeża były dla mnie. W ubiegłym wieku. Było i się zbyło. Pomiędzy nasze osiedla wkroczył deweloper budujący silosy dla tubylców i uchodźców. Napisałam o tym notkę. Sami oceńcie
 czy to jest dobra zmiana? Budowy prowadzi się teraz bez przerw zimowych. Stosuje się w budownictwie różne chemiczne środki, szczególnie do cementów. Warto postulować nowe zakresy badań.

  1. Może wyziewy z budów są trujące i trzeba zatrudnić osoby chodzące po mieście i osiedlach w tzw. gaz-maskach z filtrami wychwytującymi różne składniki, nie tylko pyły. Mam tu na myśli coś na kształt "markerów" nowotworowych i papierków lakmusowych. Mamy globalną wojnę światów i różne rzeczy, które filozofom się nie śniły, mogą się zdarzyć po raz pierwszy.
  2. Kominów u nas nie ma, są tylko spaliny z piecyków gazowych, głównie w łazienkach. Zgodnie z def. ekologów - gaz jest OK!
  3. Podejrzewam, że jest to rachunek za korki budowlane, a jest ich kilka, które ograniczyły przewietrzanie starych osiedli.  
  4. Może to, o czym piszę jest normalne i nauka zna takie przypadki.

Zachęcam do zbadania zauważonego w parafii sezonowego szczytu umieralności pod każdym względem, także pod względem kryminalnym. Na koniec, zapraszam do oglądnięcia zdjęć panoramicznych naszego kościoła, jedno z nich stanowi dowód na "bilokację" innego księdza Krzysztofa. Przy zdjęciach jest mapka Google i to z jej powodu podaję link do panoram.

Odpowiedź na komentarz:

Panie Sławomirze, oby Pan miał rację. Mieszkańcy osiedli tworzących parafię, proboszczowie i wikariusze starzeją się. Najpierw wymierali panowie, przyjdzie też pora na panie. Nikt nie zapomni o obowiązku umierania. Nie da się, i już. Dane, z którymi się zapoznałam wskazują, że panowie w Krakowie żyją średnio w Małopolsce najdłużej, bo ponad 77 lat, a panie ponad 82 lata. Jest to najmniejsza różnica umieralności w podziale na płeć. Tak jest na całym świecie. Panów musi umrzeć więcej, bo więcej się ich rodzi. Zwykle argumentuję dobrostan polskich pań tym, że długo żyją w stosunku do panów. Izaury żyją jednak dłużej.

W tej notce zrelacjonowałam usłyszane w kościele ogłoszenia, podsumowane w kazaniu 2 lutego i powiązałam to z dziką urbanizacją przy pasie startowym. Dane z pism parafialnych nie są miarodajne, bo występują tu przesunięcia, np. styczniowy numer wychodzi przed świętami BN bo zawiera plan kolędy. Lutowy pod koniec stycznia, nic więc dziwnego, że w tym roku obejmował 1,5 miesiąca, ale prawdopodobnie w marcu też będzie dalszy "pokot", ten omówiony w kazaniu. Ale za to w nowych osiedlach pogrzeby trafiają się rzadko.

Moim zdaniem smog lepszy od eutanazji dokonywanej na pacjencie w ogrodzie rodziców i w obecności brata przez panią doktor w białych tenisówkach.


wzmianka
O mnie wzmianka

Wykształcenie techniczne, praca w zawodzie. Do pisania na S24 namówił mnie wnuk Jędrzej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości