Szaleństwo licznika wejść, działającego na moją korzyść, nie zostało dostrzeżone przez Administrację.
Na szczęście blog to nie taksówka pod blokiem i nie zlicza kosztów oczekiwania, ale zawsze jest dla mnie irytujące.
Dzieje się to nie pierwszy raz! Poprzednie zgłoszenia formularzem kontaktowym były ignorowane. Tym razem tego nie zrobiłam. Nie podjęłam też żadnych kroków w celu zahamowania zapętlonego licznika - poszłam rozwiązywać inne problemy, a potem zwyczajnie spać. Około 7:30 przyszłam do komputera i po zalogowaniu zapisałam stan licznika, na dzień dobry to 7181 wejść pod notkę. Idę dalej klik w notkę najnowszą - 7175. Sprawdzam wejścia na notki linkowane: 1242 - 831 przybyło 411 oraz 398 - 205 przybyło 193. Razem otwieranie notek starych około 600 razy. Notka sumarycznie mogła być otwierana ponad tysiąc razy. Nie pamiętam stanu licznika przed zapętleniem dostępu z mnożnikiem 6.
Przed wejściem w edytor nowej notki licznik nadal pracował w pocie czoła i osiągnął 7226 wejść.
Zapiszę szkic tej notki, aby sprawdzić rezultaty mojego działania.
Licznik notki wzrósł do 7337 , przybyło 111 Jednym słowem obie liczby z grupy kobyła-ma-mały-bok
Odświeżam notkę - 7353 odsłony - czyli dalej się kręci!
Nie chcę fałszowania historii nawet w takiej sprawie.
Muszę opublikować tę notkę, bo tylko w ten sposób mogę dojść do prawdy o sobie.
Publikuję notkę przy stanie licznika 7402.
Co się będzie działo dalej napiszę w komentarzach.
Sprawdzam otoczenie: Kłódka wisi. Klikam na notkę
