Lech i Maria Kaczyńscy wyruszyli dzisiaj w swoją ostatnią ziemską drogę. Jej zwieńczeniem tutaj wśród żyjących będzie krypta wawelska i prosty napis z wyrytym krzyżem - znakiem zmartwychwstania i przekonaniem, że życie Twoich wiernych o Panie zmienia się, ale się nie kończy.
Nie ma człowieka w najnowszej politycznej historii Polski, którego można by porównać z Lechem Kaczyńskim. Dzisiaj to widać. Śmierć rozstrzyga wiele spraw, często staje się najlepszym podsumowaniem życia. Odsłania to co w jego trakcie bywało niewidoczne. Jakie życie, taka śmierć. To prawda.
Śmierć bywa zwyczajna, oczekiwana, ale bywa też męczeńska, a także tragiczna. Często bywa symbolem. Być może Lech Kaczyński umrzeć inaczej po prostu nie mógł. Bo to by było zbyt zwyczajne dla kogoś, kto z symboli uczynił ważne przesłanie swojej publicznej pracy. Kto w symbolach widział nie tylko sentymentalne wzruszenie, ale przede wszystkim źródło siły i dumy mających owocować w przyszłości. Symbole będą owocować…
Wytłumaczenie zbyt proste? Wątpię. Nie zrozumiemy i nie oswoimy się z narodową traumą, jeśli nie spróbujemy jej w jakiś sposób zracjonalizować i wytłumaczyć. Przeżyciu, nawet do granic możliwości głębokiemu, musi towarzyszyć chęć poznania i w konsekwencji jakaś forma zrozumienia.
Tłumaczenie przy użyciu figury ślepego losu i tego, że samoloty raz na miliard spadają i tak się po prostu bez jakiejkolwiek przyczyny przekraczającej ludzkie rozumienie rzeczy dzieje, odrzucam jako banalne. Gdyby o śmierci decydował tylko niefart to w istocie życie większego znaczenia by nie miało. Żyje się zawsze po coś i umiera – jeśli życie było godne a to w co się wierzyło wielkie - także po coś.
Przecież politycznie – jakkolwiek nie na miejscu jest mówienie o polityce w obliczu żałoby i pogrzebu – Prezydent odszedł u schyłku swej prezydentury, z szansami na ponowny wybór mniejszymi niż większymi, często niezrozumiany i wykpiwany, z większością najważniejszych przemówień już wygłoszonych i dzieł już rozpoczętych.
I nieodparcie mam wrażenie, szukając od tygodnia jakiegoś zrozumienia w tym smoleńskim dramacie, że tam w górze gdzie dzisiaj Lech Kaczyński jest przyjmowany, Ten Który jest Panem Wszystkich Dziejów zdecydował, że księgi losów Polski Prezydent zapisywać nie może już tylko przy użyciu ziemskich i przemijających słów i ziemskiego niebieskiego atramentu. Że trzeba mu było ją zapisać przy użyciu słów, których już zostaną, bo znaczone są własna krwią.
Prezydencie, królewskiego pożegnania dziś dostępujesz będąc po tej stronie ostatni już raz. Królewskiego powitania dostąpisz tam dokąd się udajesz.
Polska żegna Cię na Wawelu, a w innej, choć wciąż polskiej Ojczyźnie powitają Cię Mieszko I, Bolesław Chrobry, Władysław Jagiełło, Jan III Sobieski, Józef Piłsudski, Oficerowie Katynia, Stefan kardynał Wyszyński, Jan Paweł II. Masz tam swoje miejsce. Nie podarowane, ale zasłużone. Bo rozumiałeś, że Ojczyzna to zbiorowa pamięć, wspólnota dziejów, ta sama krew przelana, jedni bohaterowie i jedna prawda, a także krzyż, biel i czerwień oraz wiara w dumną przyszłość.
Polska Ci dziękuje i będzie pamiętać
Ja dziękuję i będę pamiętał
Idziesz tam….
Przybądźcie z nieba na głos naszych modlitw,
mieszkańcy chwały wszyscy święci Boży;
Z obłoków jasnych zejdźcie aniołowie,
Z rzeszą zbawionych spieszcie na spotkanie.
Anielski orszak niech twą duszę przyjmie,
Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba,
A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi,
Aż przed oblicze Boga Najwyższego.
Niech cię przygarnie Chrystus uwielbiony,
On wezwał ciebie do królestwa światła.
Niech na spotkanie w progach Ojca domu
Po ciebie wyjdzie litościwa Matka.
Promienny Chryste, Boski Zbawicielu,
jedyne światło, które nie zna zmierzchu,
bądź dla tej duszy wiecznym odpocznieniem,
pozwól oglądać chwały Twej majestat.
Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka