7 obserwujących
27 notek
12k odsłon
  97   1

Fasadowa demokracja i jej propaganda oraz ideologia

"Fasadowa demokracja" to tytuł mojej najnowszej książki, wydanej z końcem 2022 roku przez Instytut Historyczny nn im. Andrzeja Ostoi-Owsianego w Warszawie, który skupia środowisko intelektualne polskiego nurtu niepodległościowego. Podtytuł tej książki wyjaśnia prawie wszystko - "Ustrój polityczny partyjnej oligarchii wyborczej III Rzeczpospolitej a republikańska demokracja obywatelska".

Wojciech Błasiak

Fasadowa demokracja i jej propaganda oraz ideologia

 "Fasadowa demokracja" to tytuł mojej najnowszej książki, wydanej z końcem 2022 roku przez Instytut Historyczny nn im. Andrzeja Ostoi-Owsianego w Warszawie, który skupia środowisko intelektualne polskiego nurtu niepodległościowego. Podtytuł tej książki wyjaśnia prawie wszystko - "Ustrój polityczny partyjnej oligarchii wyborczej III Rzeczpospolitej a republikańska demokracja obywatelska".

W intelektualnej opozycji do systemu politycznego

 Książka zawiera 84 artykuły zarówno publicystyczne, jak i naukowe z lat 1997 - 2022, a więc z okresu 25 lat. Zdecydowana większość z nich była opublikowana na stronach internetowych portalu jow.pl i nieistniejącego już portalu prawica.net. Część z nich opublikowałem w kwartalniku Ośrodka Myśli Niepodległościowej "Opinia Nurtu Niepodległościowego", a niektóre w tygodniku Polonii kanadyjskiej "Goniec" w Toronto w Kanadzie, a także w nieistniejących już tygodnikach "Uważam Rze" i "Nowy Kurier. Polish-Canadian Independent Courier" w Toronto.

 Próby umieszczenia tych tekstów w jakimkolwiek czasopiśmie głównego nurtu, a raczej głównego koryta w Polsce, były z góry skazane na niepowodzenie. Odrzucano je wielokrotnie nawet jako bezpośrednią polemikę z tekstami zamieszczonymi w uchodzącym za prawicowy tygodniku "Do Rzeczy" czy dzienniku "Rzeczpospolita". Nie miały też szans choćby w "Naszym Dzienniku" czy "Gazecie Warszawskiej". Nigdzie indziej już nie było sensu próbować.

 Odrzucano je nie z powodu ich słabości. Odrzucano je z powodu treści merytorycznych w nich zawartych. Te treści były w intelektualnej opozycji do systemu politycznego III Rzeczpospolitej oraz jej systemu gospodarczego. Były i są antysystemowe. Treści tych moich artykułów były i są w opozycji intelektualnej, gdyż odkrywają, ujawniają i ukazują propagandowo i ideologicznie maskowane mity i fałszerstwa o systemie politycznym i gospodarczym współczesnej Polski. Odzierają z propagandowego i ideologicznego zakłamania zarówno mit o demokracji w Polsce, jak mit o jej niepodległości ekonomicznej i nowoczesnym rozwoju gospodarczym. Jak nieśmiało sądzę, ukazują, a co najmniej istotnie przybliżają prawdę o systemie politycznym oligarchii wyborczej i neokolonialnym systemie gospodarczym, reprodukującym rozwój niedorozwoju przemysłowego Polski. Prawda bowiem jest tylko jedna i można być przy niej bliżej lub dalej. Albo całkiem daleko lub wręcz ją odsłaniać. Nie ma wielu prawd o tym samym zjawisku czy procesie.

Postulat zmiany ordynacji wyborczej i wprowadzenie JOW

 Najważniejszą i decydującą tezę tym, że to ordynacja wyborcza do Sejmu, czyli sposób wyłaniana posłów jest rozstrzygający dla jakości życia politycznego i funkcjonowania państwa III Rzeczpospolitej, sformułował śp. prof. Jerzy Przystawa. Był on założycielem i przywódcą utworzonego w 1993 roku Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Tę główną myśl sformułował i opublikował po raz pierwszy w listopadzie 1992 roku na łamach katowicko-wrocławskiego tygodnika "TAK", którego członkiem redakcji wówczas byłem.

 Mnie samemu zrozumienie, a potem pojęcie faktu, że żyję w ustroju fasadowej demokracji, zajęło blisko trzy lata. Pierwsze bowiem wolne wybory parlamentarne w 1991 roku, przyjąłem jako nastanie rzeczywistej demokracji. W 1993 roku zostałem posłem na Sejm II Kadencji z ramienia Konfederacji Polski Niepodległej. To, co zrozumiałem już w pierwszych miesiącach bycia posłem, to był fakt, że polski poseł nie reprezentuje polskich wyborców. Obserwowałem bowiem naocznie, iż posłowie głosują w jaskrawej sprzeczności z widocznymi gołym okiem interesami swoich wyborców. Równocześnie odkrywałem, iż posłowie liczą się tylko ze zdaniem swoich liderów swoich klubów parlamentarnych. Stąd mój wstępny wniosek, który zaprzeczał tezie, iż żyję w ustroju demokratycznym, brzmiał - posłowie w Sejmie nie reprezentują swoich wyborców, lecz reprezentują swoje partie polityczne, a ściślej mówiąc, kierownictwa tych partii. I im dłużej byłem w Sejmie, tym silniejsza była moja hipoteza.

 W 1994 roku poznałem prof. J. Przystawę i dzięki niemu pojąłem ostatecznie dlaczego polscy posłowie nie reprezentują swoich wyborców. I nigdy ich reprezentować w ordynacji proporcjonalnej nie będą. Nie będą, gdyż nie są od nich bezpośrednio zależni. Bezpośrednio zależni są natomiast od liderów swych partii politycznych. I dlatego ich faktycznie w Sejmie reprezentują.

 Szybko pojąłem też, że dzięki ordynacji proporcjonalnej i partyjnym listom wyborczym jestem pozbawiony podstawowych praw obywatelskich, do których formalnie uprawnia mnie Konstytucja. Nie mam biernego prawa wyborczego, gdyż nie mogę kandydować do Sejmu jako indywidualny obywatel. Moje czynne zaś prawo wyborcze jest fasadową fikcją, gdyż mogę głosować tylko na już wybranych kandydatów umieszczonych na partyjnych listach wyborczych.

Lubię to! Skomentuj9 Napisz notkę Zgłoś nadużycie

Więcej na ten temat

Komentarze

Inne tematy w dziale