s.wokulski s.wokulski
463
BLOG

W pewnej redakcji, gdzieś w bardzo dużym mieście.

s.wokulski s.wokulski Polityka Obserwuj notkę 2

W pewnej redakcji, gdzieś w bardzo dużym mieście.

– Cholera! – krzyknął jeden z pracowników gazety – Dostali lepszywynik niż się spodziewaliśmy!

– A co z naszymi sondażami? – spytał się drugi – Tyle kasy poszło na marne!

– Wiesz jak to jest z tymi „badaniami”... – odpowiedział ironicznie ten pierwszy.

– To co robimy?

– Nie wiem, dawać mi tu jakiś autorytet! – wrzasnął naczelny – Tak być nie może!

– Może ten od bydła? – spytał się ktoś stojący w rogu pokoju.

– Nie, nie. On nie będzie tu pasował – odpowiedział naczelny – Musimy spuścić z tonu. Mniejagresji...

– Jak to!? – ponownie odezwała się osoba stojąca w rogu – Tyle pracy na nic...

– Nie rozumiesz – szepnęła osoba obok – To tak na niby. Na chwilę. Potem wracamy do starych dobrych metod! Pamiętasz ostatnią żałobę... Też musieliśmy trochę spuścić z tonu.

– No to kto? – padło pytanie.

– Jakiś ekspert. Najlepiej taki, co topomnoży, podzieli i będzie tak jak być powinno – podkreślił redaktor – po naszemu!

– To może ten od socjologii? – spytał się pierwszy dziennikarz.

– Nie. On dawno się skompromitował – stwierdził naczelny – za dużo atakował. Przesadzał. Ludzie zaczęli wątpić w to co mówi. Musi się znaleźć ktoś inny...

– To może jakiś politolog? Znam takiego jednego. On to dopiero zrobi ludziom wodę z mózgu – powiedział drugi z dziennikarzy.

– Doskonale – przytaknął naczelny – Dawać mi go tutaj. Natychmiast!

Kilka chwil później.

– Już jest! Już jest! – zaczęła się ekscytować sekretarka.

– To jak nam możesz pomóc? – spytał się naczelny.

– Porównamy dane z poprzednich wyborów do obecnych. Zobaczcie – powiedział ekspert pokazując plansze na projektorze – Tu trochę zaokrągliłem w górę, tu trochę w dół. Niby nieznacznie. Ale przyjrzycie się. Tu mnożę, tam podzielę. I jaki ładny wynik! Prawie dwadzieścia do dziesięciu!

– Świetnie! – wybuchnął naczelny. Salę wypełniły brawa.

– Dwadzieścia do dziesięciu – powtarzali ludzie.

– Połowa! – wrzasnął ktoś na sali.

– Ale im dowalimy. To lepsze niż nasze sondaże – powiedział ktoś w tłumie.

– Przepraszam – odezwał się chłopak stojący na samym końcu sali – ale jak weźmiemy nasz wynik...

– Nie nasz. Tylko partii, którą nieoficjalnie popieramy – natychmiast poprawił go pierwszy dziennikarz – Poza tym, my nikogo nie popieramy – podkreślił ironicznie.

– No dobrze. Nie nasz. No ale jak weźmiemy wynik tej drugiej partii i zrobimy dokładnie takie same obliczenia to wyjdzie podobny rezultat – błyskotliwie zauważył chłopak z końca sali.

– Kto to jest? Kto go tu wpuścił? – wrzasnął naczelny.

– To jest nasz stażysta – odpowiedział pierwszy dziennikarz podając jednocześnie naczelnemu kawę – robi tu praktyki. Oczywiście bezpłatne.

– Stażysta??? – spytał się głośno naczeleny. Po czym, napił się kawy.

– Nie do końca – odpowiedział chłopak – pomimo mojego młodego wieku, skończyłem studia z wyróżnieniem. W nagrodę odbył już jeden staż za granicą – przez rok pracowałem w największej gazecie w Europie – mówił dalej – Wróciłem, bo tyle się mówiło o powrotach...

– Skończ! – przerwał mu dziennikarz patrząc jednocześnie na czerwoną twarz naczelnego.

– Chciałem tylko powiedzieć, że licząc w ten sam sposób, otrzymamy podobny spadek dla... – powiedział chłopak

– Nieważne – odpowiedział naczelny – jest dobrze. Damy tytuł: stracili połowę poparcia. Ani słowem, o innych partiach. Nasi czytelnicy niczego się nie domyślą. Muszą dostać naszą prawdę – podkreślił naczelny.

– Zwariowaliby gdyby wiedzieli zbyt dużo. Od czytania głowa boli – zażartował pierwszy dziennikarz.

– Ale, ale... – powiedział cicho młody stażysta.

– Co ale? – spytał się naczeleny

– Może on jest stary, głupi i jest ze wsi – krzyknął ktoś w tłumie.

– Czarnogród! Bolszewik i faszysta! – zaczęły się rozlegać okrzyki.

– Ksenofob, homofob! – drwili ludzie – Może on jest ten z radia?

– Moher! – dorzucił ktoś z boku.

– Wypraszam sobie – przerwał młody, stażysta.

– No chyba nie chcesz dołączyć do tej gorszej części społeczeństwa – spytał się naczelny. Podkreślając z drwiną słowo gorsza.

– No nie. Ale... – zaczął stażysta.

– Jak jesteś między kundlami to masz szczekać tak jak one! – podsumował naczelny – dawajcie to na pierwszą stronę i dzwoncie do naszych zaprzyjaźnionych redakcji. Niech wszyscy to wydrukują. Stracili połowę poparcia! I niech każdy dorzuci coś od siebie: przegrywają po raz kolejny, tracą bastion... Za tydzień ma być nowy sondaż. Powyborczy. Nasi dziesięć procent w górę, oni dziesięć w dół. I tak ma być aż do następnych wyborów...

 

Opisana sytuacja jest fikcyjna. Jakiekolwiek podobieństwa do osób lub wydarzeń są całkowicie przypadkowe. Autor nie odpowiada i nie ponosi opowiedzialności za skojarzenia i wnioski jakie czytelnicy mogą mieć po przeczytaniu powyższego tekstu.

s.wokulski
O mnie s.wokulski

Programista, landlord, zdroworozsądkowy konserwatysta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka