Fragment niedawno wydanej powieści – p.t. „Małopolski”, wyd. Mamiko, Nowa Ruda 2013.
*
Szósty raz w ciągu roku Małopolski zalał mieszkanie sąsiadki z dołu. Sąsiadka złożyła na niego doniesienie do kwaterunku.
– Pani Krupska, ładnie to prześladować ludzi? – spytał Małopolski, gdy spotkał sąsiadkę przed domem.
– To pan mnie prześladuje. Znowu zalał mi pan mieszkanie.
– Przecież niechcący...
– A jak pan kogoś zabije, to też niechcący? – spytała podchwytliwie.
– Proszę się nie martwić, panią zabiję celowo. – Uśmiechnął się.
*
Dzielnicowy starszy posterunkowy Gamrat z jakichś bliżej niesprecyzowanych powodów lubił Małopolskiego i dlatego tylko go ostrzegł.
– Panie Małopolski, ja ogólnie lubię ludzi, pana też lubię, więc zamiast od razu karać, na razie tylko pana ostrzegam, że zgodnie z tym, co jest w artykule 190. kodeksu karnego, kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Dzielnicowy ani się zająknął, bo był dobrze przygotowany do rozmowy z Małopolskim. W przeddzień, wieczorem, przeczytał sobie kilkanaście razy odpowiedni paragraf w kodeksie karnym, rano tylko utrwalił zapamiętane zdanie i teraz mógł się przed obywatelem popisywać.
Małopolski patrzył na niego z zachwytem.
– A umie pan to powiedzieć od tyłu? – spytał.
Dzielnicowy spojrzał groźniej na Małopolskiego. Ale ten nie dał się zbić z tropu.
– Widzi pan, a ja umiem: Hcówd tal od icśonlow aineiwabzop obla icśonlow ainezcinargo ezrak einwyzrg ageldop anoinłeps eizdęb eż ęwabo ąnoindasazu mynożorgaz w azdubzw abźorg ileżej jezsżilbjan yboso ędokzs bul ędokzs jej an awtspętsezrp meineinłepop eiboso jenni izorg otk.
Od tej chwili dzielnicowy starszy posterunkowy Gamrat już trochę mniej
go lubił.
*
Malanowicz, nonszalancko oparty o trzepak, palił papierosa. Jego wyzywająca postawa społeczna była dla Małopolskiego okazją do zainicjowania dyskusji ontologicznej. Miał ochotę z kimś pogadać, bo dużo ostatnio czytał i myślał.
– Nie zastanawia się pan, panie Malanowicz, skąd się to wszystko wzięło?
– Ten burdel? – Malanowicz rozejrzał się podwórku. – Gospodarka komunalna ma nas w dupie, więc...
– Nie, panie Malanowicz, chodzi mi o filozoficzne, dużo szersze spojrzenie, które ogarniałoby nie tylko nasze podwórko...
Sąsiad zaciągnął się dymem.
– Panie Małopolski, masz pan na myśli burdel w całym kraju? – spytał niepewnie.
Małopolski poczuł, że pole do dyskusji zostało bardzo zawężone.
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura