Dekiel Dekiel
16
BLOG

Rząd tłumaczy

Dekiel Dekiel Polityka Obserwuj notkę 2

Żyjemy w republice tłumaczy - tzn. w państwie w którym każdą decyzję władz centralnych, władze te muszą obywatelowi tłumaczyć. Dziś na przykład dowiedzieliśmy się, że prezydent nie powołał w piątek 7 września pani Anny Elżbiety Fotygi w skład Rady Ministrów, na urzędy Ministra Spraw Zagranicznych i Przewodniczącej Komitetu Integracji Europejskiej, a jedynie podpisał, według tłumacza pana prezydenta, akt nominacji wiedząc, że ten wejdzie dopiero po złożeniu przez nią przysięgi. Pal sześć, że na oficjalniej stronie Kancelarii Prezydenta RP można znaleźć taką oto notkę z 7-09-2007:

"Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, z dniem 7 września 2007 r. powołał Annę Elżbietę Fotygę w skład Rady Ministrów, na urzędy Ministra Spraw Zagranicznych i Przewodniczącej Komitetu Integracji Europejskiej."

a w konstytucji naszego pięknego kraju - dość jasno określającej jak prezydent powołuje ministra - nie ma nic o podpisywaniu przez prezydenta aktu nominacji na ministra, który wejdzie w życie za parę dni. Wyższa konieczność,jak powiedział tłumacz Kamiński, jest wystarczającym powodem by nie przejmować się świstkiem papieru, który uchodził do niedawna za najwyższy akt normatywny w tym państwie.

Według najnowszej wykładni pani Fotyga, prawie Minister Spraw Zagranicznych, pojechała do Portugalii jako sekretarz MSZ-tu, choć nasuwa się pytanie czy wiedzieli o tym gościnni Portugalczycy... szczęśliwie pani Minister niczego nie podpisała - może więc nikt nie zauważy tej drobnej wpadki z naszej strony?

Oczywiście pan prezydent nie jest pierwszym, który tłumaczy się z swoich słów. Wcześniej od głowy państwa tłumaczyli się: minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (i to sam siebie!), minister spraw zagranicznych Anna Fotyga (z dżentelmeńskiej umowy zawartej na szczycie w Brukseli) i wielu innych.Wszystkie wpadki trudno zliczyć, bo obecna władza lubi konferencje i mocne słowa, a więc szans na to, że zostanie źle zrozumiana i będzie się musiała wytłumaczyć (osobiście lub przez armię tłumaczy) co miała na myśli, jest sporo. Z tego powodu proponuję oficjalnie powołać, działające przy rządzie, Biuro Tłumaczeń Rządu (pan prezydent też mógłby czasami korzystać - i to za darmo!). Minister Ziobro, w swoim szale medialnym, palnie jakąś głupotę, w studiu już siedzi człowiek BTR i wyjaśnia co pan minister miał na myśli itd. itp.

A tak naprawdę, to szkoda że przy okazji "genialnego" manewru Kaczyńskich, ucierpiał wizerunek Polski. Nie mam żadnych wątpliwości, że informacja o ministrze-nie ministrze Ani Fotydze pewnie będzie szeroko komentowany na świecie i na pewno nie poprawi naszego wizerunku medialnego.

Oczywistą-oczywistością jest też to, że problem "tłumaczy" nie dotyczy tylko i wyłącznie polskiej (odgłos dławienia się) prawicy. Doskonale pamiętam KRETYŃSKIE tłumaczenie się Oleksego przy okazji taśm Gudzowatego czy (z ostatnich dni) Kwaśniewskiego . Długą listę można by stworzyć z przemówień Donalda Tuska i Jana Rokity, jest jednak jedna zasadnicza różnica - Ci panowie nie mają władzy w swoich rękach, a ich postępowanie nie wpływa na postrzeganie przez świat Polski. Nie rodzi też poważnych wątpliwości prawnych, ale o tym może innym razem.

 

Dekiel
O mnie Dekiel

Strefa wolna od następujących trolli: bravo ;

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka