Jak podaje PAP, Lech Wałęsa odmówił przyjęcia wysokiego litewskiego odznaczenia. Poinformował o tym oficjalnie ambasador Litwy w Polsce. Tak uzasadnił swoją odmowę: „Jestem głęboko zaniepokojony obecną sytuacją dotyczącą respektowania na Litwie praw moich rodaków do języka, kultywowania tradycji i szacunku dla kultury polskiej. Jestem przekonany, iż ramy współpracy naszych państw w ramach Unii Europejskiej powinny ten respekt dla praw mniejszości polskiej w Republice Litewskiej wzmacniać, a nie ograniczać”.
„Mam głęboką nadzieję, że władze Republiki Litewskiej doprowadzą do sytuacji, kiedy będę mógł przyznane mi odznaczenie odebrać, ale w warunkach respektowania prawa, moich rodaków i mojego własnego, do używania - tak jak na całym świecie - własnego imienia i nazwiska” – zakończył swój list Wałęsa.
Prezydent Wałęsa się myli: chyba nigdzie na świecie jego nazwisko nie jest używane z uwzględnieniem polskich liter "ę" i "ł". Podobnie jak w Polsce w pisowni nazwisk nie są używane znaki diakrytyczne, charakterystyczne np. dla języka niemieckiego "umlauty". Stosowane są co najwyżej ich zamienniki typu "oe" czy "ue".
Jednym słowem, protest chybiony i motywowany fałszywymi i bezzasadnymi przesłankami. Na świecie nazwisko Wałęsy jest z reguły pisane w formie "Lech Walesa".
SPROSTOWANIE
Dobra wiadomość: Okazuje się, że w Polsce od kilku lat dowody osobiste czy paszporty są już jednak wydawane z użyciem "umlautów" i innych znaków diakrytycznych, występujących w językach obcych. Dziękuję za sprostowanie salonowiczowi o nicku "s.flores". Możemy pod tym względzem świecić przykładem Litwie.
Zła wiadomość jest natomiast taka, że nie jest to zasada obowiązująca we wszystkich państwach UE. Nie da się wymusić na Litwie używania "polskich liter" w pisowni nazwisk. Potwierdził to wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Dlatego też podtrzymuję opinię, że protest Lecha Wałęsy jest nonsensowny.
Inne tematy w dziale Rozmaitości