liberum veto liberum veto
445
BLOG

Tymoszenko i "krzyworządność" na Ukrainie

liberum veto liberum veto Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Zbliżają się Święta. Dla byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko będą one wyjątkowo smutne. Spędzi je za więziennymi kratami. Ostatnią nadzieję na jej uwolnienie odebrał dziś sąd apelacyjny w Kijowie, który utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji: 7 lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku. W ten sposób wyrok sądu dzielnicowego stał się prawomocny. 

Tymoszenko nie miała już zresztą złudzeń. Nie pojawiła się nawet na rozprawie w sądzie apelacyjnym, podobnie jak jej adwokaci. I była to swego rodzaju demonstracja braku zaufania do niezawisłości ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości: "Nie widzę konieczności dalszego uczestniczenia w farsie, z którą mamy do czynienia w ukraińskich sądach. Nie będę szukać w nich prawdy, bo tam jej nie ma. Jeśli chcą, niech sami bawią się w swoją "krzyworządność", ukazując światu brak moralności i zdradliwość" - poinformowała w czwartek Julia Tymoszenko za pośrednictwem służb prasowych swej partii Batkiwszczyna (Ojczyzna).

Nie pomogły więc próby mediacji ze strony zagranicznych polityków (uczestniczyli w nich aktywnie m.in. b. prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz obecny prezydent RP Bronisław Komorowski). Nie pomogła krytyka ze strony Unii Europejskiej, wskazującej na wybiórcze stosowanie prawa na Ukrainie. Aresztowanie i skazanie na karę więzienia byłej premier oraz głównej konkurentki Janukowycza w wyborach prezydenckich uznano za granicą za przykład nadużywania prawa w celach politycznych, do zwalczania opozycji. Nawiasem mówiąc, przepisy prawa karnego, według których została skazana Tymoszenko, pochodzą z czasów głębokiego komunizmu i sam prezydent Janukowycz mówił, że powinny być one zmienione.

Sprawa Tymoszenko jest przez UE traktowana jako papierek lakmusowy rzeczywistych intencji Kijowa w relacjach z Unią Europejską. To właśnie uwięzienie byłej premier spowodowało zahamowanie prac nad umową o stowarzyszeniu Ukrainy z UE. Tekst umowy został już wynegocjowany i miał być podpisany w okresie prezydencji Polski w UE, podczas niedawnego (19.12.) szczytu UE - Ukraina w Kijowie. Do podpisania umowy jednak nie doszło i raczej nie dojdzie, dopóki Julia Tymoszenko będzie pozostawać w więzieniu. 

Wygląda jednak na to, że prezydentowi Janukowyczowi bardziej zależy na wyeliminowaniu konkurencji politycznej niż na rozwoju współpracy i integracji ze strukturami europejskimi. Ukraina zaczyna się powoli upodabniać do Białorusi, gdzie rywale prezydenta Łukaszenki w wyborach z 19 grudnia 2010 roku też zostali skazani na kary więzienia.   

Moje wcześniejsze notki na ten temat:

http://wschod.salon24.pl/353232,wyrok-7-lat-wiezienia-dla-julii-tymoszenko

http://wschod.salon24.pl/353624,janukowycz-persona-non-grata-w-brukseli

http://wschod.salon24.pl/353978,za-co-siedzi-julia-tymoszenko

PS. Ostatnio było głośno o akcji ukraińskiego stowarzyszenia FEMEN przeciwko reżimowi Łukaszenki (akcja KGBaćka przed siedzibą KGB w Mińsku 19 grudnia). Warto przypomnieć, że panie z FEMEN protestowały także przed sądem w Kijowie, który prowadził proces w sprawie Julii Tymoszenko.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości