teesem teesem
240
BLOG

Organizacja jawna czy tajna?

teesem teesem Gospodarka Obserwuj notkę 5

Wspólnota...

Dzisiaj w jednym z wpisów na salonie przewinęła się koncepcja budowy struktur, które do momentu uzyskania siły oddziaływania na społeczeństwo, a bardziej nawet, siły jego zmiany, pozostają w podziemu, czyli, jak mniemam, poza wpływami jakichkolwiek środowisk i grup nacisku, a nawet poza kręgiem zainteresowań takich grup i środowisk.

Tak właściwie to o tej koncepcji ledwie napomknięto, ale samo napomknięcie wystarcza mi do tego, bym się podłączył do dyskusji i w ramach zagajonego tematu, kontynuował rozmyslania nad wizją spółdzielni/stowarzyszenia  (przepraszam za długie przerwy, ale zaległości ekonomiczne zmusiły mnie do poświęcenia się w całości innym zajęciom; takie pauzy pewnie będą się powtarzać...).

Skąd w ogóle pomysł na to, by tworzyć coś niejawnie? Myślę, że wynika on ze słusznym obaw, że każda inicjatywa mająca zmobilizować rodaków do działań w szerokiej kooperacji, których celem byłoby usprawnienie życia w zakresie politycznym i ekonomicznym, będzie traktowana jako zagrożenie interesów grup krążących nad Polską. Grup, które wyzyskują atawizm, niemoc i poczucie bezsiły zakorzenione w obywatelach tegoż pięknego kraju. I które postarają się, by każda taka inicjatywa, rozmyła się w toku wewnętrznych sporów, utraciła sterwność na skutek demobilizacji bądź została zdelegalizowana solidarnie przez media i organa ustawodawczo-wykonawcze.

Ta koncepcja tajności działania ma co najmniej jedną godną uwagi cechę. Tworzy mianowicie poczucie wyjątkowości w potencjalnych swoich członkach. A stworzenie takiego poczucia to marzenie każdego menedżera firmy usiłującego zalać rynek jakimś nowym/starym cudeńkiem. Bo ludzie czują silną potrzebę by się wyróżniać i dla tej potrzeby gotowi są do rozmaitych poświęceń, nie tylko finansowych. Przynależność do tajnej struktury to magia i sława w jednym. To w dodatku odniesienie - dla Polaków oczywiście - do bardzo nośnej tradycji Państwa Podziemnego.

I ja jestem bardzo za. Choć zarazem trudno mi w tej chwili wyobrazić sobie, jakie kolejno trzeba by kroki przedsięwziąć, by taką organizację powołać do życia, a następnie rozwijać.

Ponieważ jednak mam wizję zupełnie jawnej organizacji, poszukam teraz argumentów za stwierdzeniem, że jawne działanie od początku do końca może okazać się skuteczne i rozwojowe i co najważniejsze, pozbawione wpływu destrukcyjnego tych bytów, którym istnienie takiej organizacji jest solą w oku...

A zatem:
 Po pierwsze - działanie w świetle tego mętnego dość, ale jednak prawa, jakie funkcjonuje w Polsce. Ustanowienie stowarzyszenia/spółdzielni prowadzącego aktywność gospodarczą ukierunkowaną na zyski. 
Po drugie - nic o nas bez nas. Współdecydowania o sposobie wydatkowania własnego wkładu i możliwość jego wycofania przed inwestycją. Kontrola nad procesem wydatkowania tych środków. "Prawna ochrona" nad wierzycielami, czyli członkami spółdzielni.
Po trzecie - działanie w obszarach sobie znanych lub poprzez osoby, co do których ma się zaufanie. Metoda bliska temu, w jaki sposób funkcjonowały Kasy Oszczędnościowe w XIX wieku w NIemczech, a potem także w Polsce. Aby uzyskać pomoc, trzeba przekonać do siebie  tych, których znamy najlepiej, a dopiero w następnej kolejności obcych. I ci, których znamy najlepiej, poprzez fakt poręczenia za nas, stają się gwarantami naszej wiarygodności.

Tu dochodzimy do drugiego kluczowego elementu organizacji wpływowej i silnej. Po pierwsze jej członkowie mają poczucie wyjątkowości, a to m.in.znaczy, że wierzą, iż robią coś wartościowego. Po drugie żywią do siebie zaufanie, są lojalni, ponieważ siebie znają, łączą ich stosunku sąsiedzkie, koleżeńskie bądź nawet rodzinne - i choćby z tego względu trudniej im przychodzi oszukiwać swoje otoczenie lub ulegać obcym wpływom.

Trzecim koniecznym elementem jest poszanowanie do zasad, które spajają grupę. To znaczy, że członek społeczności sprzeniewierzający się jej działaniom, musi zostać ukarany, a kara musi być wykonana szybko. Najlepszą karą jest usunięcie ze wspólnoty. O kwestiach rozwiązania problemów zaległości finansowych nie wspominam, jako oczywiśtości.

Sam siebie nieprzekonałem tymi argumentami o wyższości organizacji jawnej nad tajną. Ale nie w tym rzecz. Jeśli każda z opcji jest możliwa do zrealizowania, realizujmy tą, która przychodzi nam łatwiej.

Zapraszam do komentowania

teesem
O mnie teesem

najlepiej radzę sobie z wymyślaniem nowych koncepcji najgorzej z ich realizacją...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka