teesem teesem
129
BLOG

Ciasto drożdżowe z ludzi

teesem teesem Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Prowadzenie niezależnej polityki wewnętrznej w obecnym stanie państwa polskiego wydaje się niemożliwe. Inni byli (i są) tu czynni.

Ale ci właśnie, co wielkimi środkami obrabiają nam głowy i pilnują, byśmy jak najwięcej kasy oddawali do wspólnego żłobu, z którego potem ofiarują nam co najwyżej solidnie oprocentowane kredyty w obcej walucie, ci którzy martwią się, byśmy każdą myśl przeznaczali na uprawę nieurodzajnych pól, a każdą wolną chwilę, na głaskanie swego ego przed różnego rodzaju reżyserowanymi spektaklami,

ci właśnie, wbrew posiadanym gęstym pajęczynom powiązań, wbrew dużym budżetom i sieci konfidentów, spośród których największa część to dobroduszni idioci w poczuciu słusznego obowiązku oddający rodziców na przemiał a dzieci do obozów pedofilów,

ci więc, jak i my:
nie znają przyszłości
nie znają naszych myśli
nie są w stanie śledzić wszystkich
kontrolować w pełnym zakresie nawet części spośród swoich niewolników.

Słowem są ograniczeni, mimo tworzenia pozorów wszechmocy, które to pozory, przyznać trzeba, według wszelkich prawideł sztuki reżyserskiej powstałe, wprowadzają nas z kolei w obłąkańczy stan beznadziei i paraliżującej rozpaczy.

Rozpacz zaś to grzech pychy wobec Boga. Nie masz miejsca dla rozpaczy na tym świecie, jeśli wierzysz, że Bóg jest z nami.

Gdzie będzie dwóch lub trzech zgromadzonych w Imię moje tam i ja będę w pośród nich.


Gdy zas Bóg jest z nami, to pytam się, kto przeciwko nam? Kto nam podskoczy?

Boicie się? Cóż, to zdorwy objaw. Możecie coś stracić i może to być nawet życie, choć w zakresie proponowanych działań, wydaje mi się, że będzie raczej odwrotnie i raczej odzyskacie to, nad czym straciliście kontrolę.

Wróćmy więc do tezy postawionej w pierwszym zdaniu, która była tak jednoznaczna, że aż zabolała mnie podczas jej przełykania przez gardło. Jest aż tak źle?

Tak.
I nie.

Umówmy się, że nie da się w tej chwili przejąć władzy i obsadzić ją idealistami, czy specjalistami z propaństwowym kręgosłupem moralnym. Nie dzisiaj. Może jutro, ale jak już wspomniałem, nie znamy przyszłości, tylko to, co jest teraz.

Możemy jednak panować nad polityką najbliższego nam otoczenia. To jest w zasięgu każdego z nas. Każdy ma kolegów, znajomych, a czasem nawet bliskich przyjaciół, z którymi jest w stanie nie tylko napić się wódki od święta, ale przeprowadzić spójną konwersację, w której znajdzie się problem i możliwe scenariusze jego rozwiązania. Jeśli jest tak źle, że czytający ten akapit są beznadziejnie sami, niech się nie załamują, niech poszukują ostatniego członka własnej rodziny, który jest im życzliwy, a jeśli i takiego nie ma, niech założą ciepły kożuch i przejdą się do jednego z nieogrzewanych kościołów w tym kraju - na pewno jest tam jakieś duszpasterstwo, gdzie można znaleźć ludzi otwartych na obcego człowieka i zacząć w obrębie tej komórki społecznej stawiać pierwszy szkielet zaangażowanej grupy obywateli.

Bo to możemy i jesteśmy w stanie stworzyć. Grupki, choćby dwu-, trzyosobowe, które są w stanie dogadać się w tak prostych kwestiach jak ta: w czym możemy sobie nawzajem pomóc. Bez płacenia podatków tym, którzy chcieliby naszych pieniędzy nawet za to, że oddychamy. Jak możemy poszerzać swoje możliwości przez wymianę wiedzy i umiejętności oraz dóbr, które mamy w "nadmiarze". To mogą być rzeczy drobne i banalne, ale tak tworzy się zaufanie i wspólnotę, czyli środowisko, gdzie wszyscy się znają i ufają sobie na tyle, by razem ryzykować jakieś wspólne inicjatywy.

Czy z takich małych grupek może coś powstać, co nam odda kraj nasz umiłowany w nasze ręce?

Jasne. Ciasto drożdżowe... Czyli większe grupki: 5-6 osobowe, a potem 10-cio. ... To będzie trwało, może dłużej niż chce nam się o tym myśleć. Może dłużej niż przyjdzie nam żyć. Ale to nie powinno wam zaprzątać głowy. Mamy do dyspozycji tylko dzień dzisiejszy. Jutro jest w rękach Najwyższego i to on zdecyduje, czy nam je ofiarować, czy może łaskawie zdjąć nam krzyż z pleców i posadzić gdzieś w tylnej ławce nieba, albo -  jeśli byliśmy niezbyt rozgarnięci - w słupie ognia oczyszczającego, w którym pośród jęków i zgrzytania zębów dojdziemy do stanu godnego obecności pośród świętych...

 

teesem
O mnie teesem

najlepiej radzę sobie z wymyślaniem nowych koncepcji najgorzej z ich realizacją...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo