Adam Michnik, często w sposób ciekawy oceniający sytuację we wschodniej Europie, wystąpił wczoraj w TVP INFO. Właściwie z prawie wszystkimi tezami byłego redaktora "Gazety Wyborczej" można się zgodzić, gdyby nie jeden drobny szczegół, do którego nawiązuję już w tytule. Wypunktuję zatem słuszne racje Michnika:
- Janukowycz to polityk na pasku Putina, który realizuje jego interesy na Ukrainie:
Chodzi o skomplikowany splot interesów. Nigdy wielki szef nie szanuje małego szefa czy większego lokaja. Wiele osób stawia sobie pytanie: na ile Janukowycz jest jeszcze suwerennym liderem Ukrainy, a na ile marionetką reżimu kremlowskiego? Ja na to pytanie odpowiedzieć nie potrafię, ale gdy się przyglądam polityce Janukowycza, jego postępowaniu, to mam wrażenie, że to jest pasmo beznadziejnych błędów, które prowadzą w przepaść i Ukrainę, i jego samego.
- Prezydent Ukrainy mimo kilku skrytobójstw, dokonanych na członkach opozycji, nie ma odwagi spacyfikować Majdanu:
Wiem jedno: gdyby Janukowycz czuł, że ma tyle siły, żeby spacyfikować Majdan, już by to zrobił, przynajmniej w momencie, gdy demonstranci weszli do ministerstwa sprawiedliwości.
- Europa Zachodnia, mówiąc efemistycznie, jest niezainteresowana sprawami ukraińskimi:
Przez dziesięciolecia na Zachodzie nie przyjmowano istnienia takiego podmiotu jak Ukraina. Był Związek Sowiecki. Ale przez długie lata nie przyjmowano istnienia takiego podmiotu jak Polska, był blok sowiecki. Oczywiście Polska była w lepszej sytuacji, była państwem satelickim, ale państwem, Ukraina nie. Ale dziś już państwem jest, i ten stosunek będzie się zmieniał.
Pod tymi opiniami, bez względu na to, co dziś myśli się o Adamie Michniku, można spokojnie się podpisać. Jest jedno "ale". W pewnym momencie jeden z planistów III RP cały wywód zniweczył, znów dał przykład swojej buty, pogardy wobec tego, co jeszcze łączy go z czasami opozycji. Otóż ważny i wpływowy publicysta doradził, by Janukowycz poszedł w ślady "kompromisowego" Wojciecha Jaruzelskiego:
Trzeba się modlić o cud, żeby Janukowycza olśniło, żeby miał mądrość, wyobraźnię Wojciecha Jaruzelskiego i poszedł na kompromis, a nie szedł na czołowe zderzenie, bo to będzie klęska dla Ukrainy i dla niego.
Jeżeli ktoś na wschodzie wsłucha się w głos Michnika i jeszcze - czysto hipotetycznie - zdecyduje się wzorować na Jaruzelskim, to poleje się na Majdanie krew. Redaktor nie sprecyzował, o jakim dokładnie kompromisie z PRL-owskim politrukiem mówił, zapewne o "Okrągłym Stole". Jak dotąd, na Ukrainie zabito 6 osób - przeciwników reżimu Janukowycza. Jeśli zechce on podążać ścieżką genseka, to liczba ofiar wzrośnie w zastraszającym tempie. W latach 80. w PRL, jak zbadała komisja Rokity, zginęło z rąk junty wojskowo-bezpieczniackiej ponad - i to w przybliżonych szacunkach - 120 osób. Doliczyć należy masę anonimowych ofiar czasów stanu wojennego, które np. nie uświadczyły na czas opieki medycznej.
Ostatnie ofiary systemu, księża Niedzielak, Zych i Suchowolec, zostały zamordowane przez "nieznanych sprawców" w czasie, gdy wychwalany przez Michnika generał potrzebował kompromisu z opozycją antykomunistyczną. Czy taki los chce zgotować Ukraińcom Adam Michnik? Czy nawet w sprawach, które wydają się wspólne dla wszystkich, musi on powiedzieć coś tak odrażająco prowokacyjnego, że można mu tylko współczuć?
Zgoda - Janukowycz to klakier Putina. Emocjonalnym zaś w stosunku do Jaruzelskiego jest właśnie Michnik.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
