Jana Teleki, słowacka dziennikarka, postawiona w 1999 r. przed sądem za opublikowanie wierszowanej satyry na prezydenta miasta Považska Bystrzyca, została dziś oczyszczona z zarzutów. Wg wielu prawników, komentatorów i samej Teleki, jej proces uchybiał podstawowym standardom prawnym.
W rymowanej satyrze, opublikowanej w regionalnym tygodniku „Aspekt”, Teleki napisała o ówczesnym burmistrzu Považskiej Bystrzycz, m.in., że rozkradł prawie cały majątek miasta i kupczy miejskimi gruntami i nieruchomościami. Dziennikarkę postawiono przed sądem pod zarzutem „ataku na funkcjonariusza publicznego na łamach prasy” ale postępowanie zostało dość szybko umorzone, ponieważ, jak uznał sąd, napisanie satyry nie mogło być powodem oskarżenia. Wkrótce jednak, w marcu 2000 r., rozpoczęło się wobec niej kolejne postępowanie karne z identycznym zarzutem.
Proces dziennikarki nie zostało zamknięty, mimo że czyn karalny polegający na „ataku na funkcjonariusza publicznego na łamach prasy” został w 2003 r. na Słowacji wykreślony z kodeksu. Ponadto sędziowie byli głusi na argumenty oskarżonej i jej prawników, wg których otwarcie drugiego postępowania przeciw Teleki było niezgodne z podstawową zasadą prawa, mówiącą, że nie można być sądzonym dwukrotnie za ten sam czyn. Na początku 2003 r. Teleki została skazana na 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Odwołała się od tego wyroku i czekała na kolejną decyzję do dziś, kiedy sąd zdecydował o odstąpieniu od oskarżenia.
krzsz
Źródła: sme.sk / tyzden.sk
Tekst ukazał się na portalu www.wyszehrad.com