Jarek Naczelnik oszalal, dla nikogo nie powinno byc to watpliwe. Nie istnieje zadne inne, rozsadne wytlumaczenie tego co on powiedzial w sejmie. Nie chce mi sie nawet tego komentowac, to jest oczywista oczywistosc, staremu czlowiekowi cos sie poprzestawialo pod kopulka, okdleila mu sie blonka mozgowa i efekt jest taki jaki jest.
Przeszedl bym do porzadku dziennego nad nazwaniem poslow bedacych w opozycji do tego co on wyprawia kanaliami i zdradzieckimi mordami, ze won do poslanki powiedzial, przeniosl zwyczaje z domu i swojej ulicy na forum sejmowe, to sie moglo zdarzyc prawie kazdemu. Nie mozna miec przeciez pretensji do niego ze mial taki dom albo taka ulice, czy on to mogl kontrolowac? Na pewno nie mogl.
Istotnym jest jednak ze bedac autorytetem prawniczym, prawnikiem tak wielkiej renomy jakich w Polsce nie mamy, tworca prawa i jego filozofem, on, ten najwiekszy z najwiekszych (oczywiscie nie w sensie fizycznym, jego fizyczne wymiary nie moga miec odniesienia do oceny jego gigantycznego intelektu), bez zadnych dowodow nazwal innych mordercami brata swego. I mimo ustalen dokonanych przez innego geniusza polskiej mysli detektywistycznej, Ministra Antoniego, ze tutke rozsadzily ruskie, ze poslanka Pichowicz nie miala zadnego udzialu w rozsadzeniu, Jarek Naczelnik zbiorowo nazwal ja morderczynia jak rowniez innych, jak Petru, Budka i wielu, wielu innych. To juz sie osobie normalnej zdarzyc nie powinno, to moglby powiedziec jakis kretyn tylko i kabotyn ale nie prawnik z takim autorytetem. Tylko prawnik szalony, z odbiciem i zagubiony, w chwili rozpaczy i opetania mogl cos takiego publicznie wypowiedziec.
O ile choroba Jarka Naczelnika jest usprawiedliwieniem dla tego co zrobil, nikt przeciez choroby sobie nie wybiera, przechodzi sie ja bo tak ludzie zostali stworzeni przez Bogadobregoiwszechmogacego, o tyle wypowiedz poslanki Pawlowiczowny, rowniez intelektualistki i nieprzecietnej prawniczki, zeby inni poslowie zamkneli mordy, nie wynikala z jej szalenstwa. Jakkolwiek to sie moze wydawac dziwne ona jest w pelni zdrowia fizycznego i psychicznego. Ona nie jest piekna, moze nawet wrecz przeciwnie, ale jest zdrowa i wie co mowi. Jej wypowiedz nie wynikala z choroby, z szalenstwa, wynikala z tego co ona z domu wyniosla, z ulicy, z okolic budki z piwem i kielbaskami wyniosla, ze zwyklego chamstwa i prostactwa. Z menelstwa i spolecznego nieprzystosowania, z tego wszystkiego za co prosty narod ja kocha i za co ja wynosi na piedestal.