Pewien sędzia, który obecnie robi za ofiarę nieludzkiego ziobryzmu aż popłakał się ze wzruszenia, gdy koledzy z niemieckiej Iustitii zorganizowali mu imprezę o zasięgu ogólnokrajowym. Sędzia ów jest ładny, wysoki i ma zarost przyustny w stylu "na Lenina", co czyni z niego obiekt lokowanie uczuć sympatii wielu starszych kolegach po fachu.
Zdaje się, że wielbiciele nadzwyczajnej kasty mają wreszcie godny obiekt westchnień i przystojny symbol walki z nieludzkim reżimem. Na tym sędzim koszulka z "konstytucją" leży najlepiej. Wprawdzie sędzia ów, to nie typ w rodzaju jednej baby z cyckami na wierzchu, z obrazu francuskiego malarza, ale przebojowości i seksapilu też nie można mu odmówić, w odróżnieniu od innych (też zasłużonych) brzydkich i np. pryszczatych sędziów.
Piękny sędzia z miejsca zaskarbił sobie sympatię tłumów, bo unie mówić ładnie i krótko. We wczorajszym wystąpieniu apelował, by nie dać się zastraszyć i kochać sędziów, mimo że nawet jakieś pendrive'y podprowadzą albo wiertarkę podpieprzą ze sklepu. Mimo wszystko kochać, bo tak szybko w delegacje odchodzą. Wtórował mu fundator imprezy, pan Markiewicz oraz kilku innych (wiekowo zaawansowanych) sędziów.
Było rzadko uroczo oraz doniośle. Było do wczoraj.
Dziś pisiory popsuły wszystko. Wynalazły, że piękny sędzia, jakiś czas temu pomógł wykończyć człowieka za kilkanaście tysięcy złotych długu. Wydał wyrok, w myśl którego gospodarstwo warte blisko 500 tys. zł, zlicytowano za 30 tysięcy!
http://ttv.pl/aktualnosci,926,n/gospodarstwo-przejete-za-wartosc-wadium,163959.html
I co? Dziś pan sędzia Markiewicz może sobie do pana Matczaka pojechać klasykiem: "No i wpiz...u" wylądował... i cały nasz misterny plan też wpiz..u!" Miał być piękny Janczyszyn a wyszedł "Jan czy szczyl"...
