yassa yassa
884
BLOG

Dzień Flagi, wolny od nauki...

yassa yassa Rozmaitości Obserwuj notkę 27

Gorąco polecam wywiad z Mohammadem Abdullahem, rzecznikiem Rady Rodziców szkoły podstawowej w Halmstad (południowa Szwecja).

Którego absolutnie nie satysfakcjonuje - podjęta z pobudek humanitarnych - decyzja dyrekcji zakazująca używania szwedzkiej flagi na terenie podległej placówki. Rzecz jasna, poza wolnym od zajęć Dniem Flagi. Albowiem widok jej naraża uczniów na poniżający i dotkliwy dyskomfort wynikający z przymusu stykania się z cudzymi barwami narodowymi, zamiast własnymi.

Długi, ale zaręczam, warto...

"- Czego dotyczą państwa uwagi odnoście wspomnianej decyzji?

- Zmiany są absolutnie niewystarczające. Zdecydowana większość uczniów to dzieci z rodzin muzułmańskich, głównie z Somalii, Erytrei i Etiopii. Miejscowi Szwedzi stanowią zaledwie osiem procent wszystkich uczniów. Wystawianie pod oczy symbolu szwedzkiego państwa środowisku złożonemu z osób, których uczucia patriotyczne w najmniejszym stopniu nie kojarzą się z kolorami flagi szwedzkiej, jest najdelikatniej mówiąc mało eleganckie.

- No dobrze, ale to macie już załatwione, więc o co pretensje?

- Flaga jest tylko jednym, trzeba przyznać dość mało w porównaniu z innymi aspektami tej samej sprawy istotnym elementem.

- Jakie są więc inne?

- Na przykład tradycyjne szwedzkie danie mięsne, „köttbullar”. Proszę sobie wyobrazić, że w stołówce będącej jedynym miejscem umożliwiającym spożycie lunchu podawane są pierogi z psim mięsem albo spaghetti z dżdżownicami. A „köttbullar” zrobione są z mięsa pochodzącego ze świni. Wiem pan, co dla muzułmanina znaczy świńskie mięso?

- Ma pan na myśli wieprzowinę?

- Jak je zwał, tak zwał. W oczach wiernego naukom Mahometa świń… niech będzie – wieprzowe mięso wywołuje skojarzenia jak wspomniane np. kocie, psie czy duszone własnoręcznie dżdżownice.

- No dobrze. Na pewno doprowadzicie państwo do tego, że halal stanie się ogólnie obowiązującym wymogiem na rynku żywności. Czy jeszcze macie państwo jakieś zastrzeżenia?

- Naturalnie. Wiele.

- Na przykład?

- Na przykład kościół. Wprawdzie dzięki Allahowi zlikwidowano już wszystkie trzy i została jedynie drewniana kaplica, jednak i ona drażni przechodzących tamtędy mieszkańców Hamstad. Zwłaszcza krzyż umieszczony u jej wejścia. Na tle trzech meczetów ta kaplica wygląda groteskowo. Nie wspominając o tym, że świeci pustką.

- Ale w niedziele…

- Właśnie! I tutaj kolejny problem. Niedziela nie jest świętem muzułmanów. Jest nim piątek, w który zagania się dzieci do szkół, a nas, dorosłych, do rozlicznych zadań, jakich się od nas wymaga. Na przykład biura socjalne zamknięte są w niedzielę, a nam w piątek nie wolno pracować. Będziemy się domagać, żeby dniem wolnym od zajęć był piątek, a biura socjalne mają być czynne również w niedziele.

- No to widzę, że jest jeszcze sporo do zrobienia.

- Sporo... Najważniejsze jeszcze zostało. Już coraz częściej słyszy się o złożeniu petycji doRiksdagu, żeby coś zrobić z tą sprawą.

- Z tą sprawą, czyli…?

- Język. Język dla polityczno-religijnej identyfikacji muzułmanów jest rzeczą najistotniejszą. Proszę sobie wyobrazić, jak czuje się ktoś, obok którego w autobusie, tramwaju czy w sklepie stoją dwie osoby mówiące w niezrozumiałym dla niego języku. Nie wiadomo, o czym mówią....

- I jaką macie państwo radę na ten problem?

- Trzeba zabronić używania obcych języków, pozostając wyłącznie przy arabskim.

- Mówi pan poważnie?

- Jak najpoważniej! Poza dyskomfortem wynikającym z nie rozumienia tego, co niektórzy ludzie, znający jeszcze szwedzki, mówią, proszę mi wytłumaczyć, jak mamy głosić jedyną prawdziwą wiarę, skoro nasz prorok, Muhammad ibn Abd Allah ibn Abd al-Muttalib, zabronił tłumaczenia Świętego Koranu na języki niewiernych? A szerzenie wiary w jedynego prawdziwego boga Allaha jest przecież podstawowym warunkiem zaprowadzenia w świecie powszechnego pokoju z najdoskonalszym systemem prawa jakim jest szariat.

- No to faktycznie widać, że jest problem, bo arabski, czego by nie powiedzieć, równie angielskiemu rozpowszechniony jeszcze nie jest.

- Przy odrobinie dobrej woli i ten problem da się rozwiązać.

- Jak?

- Przez wprowadzenie do szkół języka arabskiego jako podstawowego. A kto będzie miał ochotę na naukę języka obcego, niechby i szwedzkiego, będzie mógł uczęszczać na lekcje dodatkowe odbywające się poza rozkładem normalnych zajęć szkolnych.

- Rzeczywiście, to by rozwiązało problem. Ale są jeszcze dorośli? Czy ich mianoby pominąć?

- Ale skądże! Dorośli objęci by zostali powszechną nauką języka na kursach wieczorowych. Odbywałyby się one w lokalach szkolnych, w grupach po dwadzieścia osób, trzy godziny tygodniowo. Na spotkaniach przydzielano by materiał do pracy w domu, w dużej części z pomocą komputera przy użyciu specjalnego programu. Dodatkowym, niezwykle istotnym z perspektywy rynku pracy aspektem byłoby stworzenie około 32 tysięcy nowych etatów dla osób prowadzących wspomniane kursy wieczorowe.

Według statystyk w Szwecji istnieje nadal 3,2 miliona dorosłych mieszkańców nie znających języka arabskiego. Licząc, że jeden instruktor prowadziłby pięć grup po dwadzieścia osób tygodniowo, daje to nam owe 32 tysiące nowych etatów.

- Nic, tylko życzyć powodzenia...

- Dziękuję. Salem Alejkum."

 ALLAH AKBAR !

 


http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/szwedzi-zakazuja-narodowej-flagi-aby-nikogo-nie-urazic,501879.html

https://hantisverige.wordpress.com/2015/01/17/svensk-flagga-i-skottgluggen/

http://racjonalista.tv/szwedzki-szowinizm/

yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości