„Sputnik" nie jest agencją informacyjną i jego dziennikarze nie powinni mieć wstępu na konferencje prasowe. Praca dla Sputnika jest gorsza niż bycie pijarowcem firmy tytoniowej” - Edward Lucas
Jest, nie jest... W każdym razie został powołany przez prezydenta Putina. Jego właścicielem jest państwowy operator medialny Rossija Siegodnia (dla zagranicy RT) należący do rosyjskiego rządu.
Dziś, wespół z rejtaniącymi oldbojami Lodzi, w KRS-ie demokracji bronił Obywatel RP z legitymacją tej agencji.
Również dzisiaj, sympatyk KOD-u, Roger Waters z kamandy Pinka Flojda zadeklarował na jej portalu, „że nie wierzy w winę Federacji Rosyjskiej w sprawie Skripalów. To, że atak na Skripalów jest bzdurą, jest zrozumiałe nawet dla osoby z połową mózgu. Ale że wiele osób nie ma go wcale, to wierzą w ten absurd." Oświadczył, że "Rosja nie bierze udziału w tym, co dzieje się na Ukrainie.” a sami „Rosjanie są odważni, wytrwali i nieugięci.”
Jeśli są tu jeszcze jakieś prostoduszne Wieśki, które mają wątpliwości, kogo wspiera „czystej klasy demokrata” (wg kanclerza Niemiec), to niech rzucą okiem na relacje Sputnika. Choćby z tegorocznych eventów: z Czarnego Piatku, Uspołecznienia Balkonu, czy protestu przeciw brutalności polskiej policji.
Niech się zastanowią z kim sympatyzuje Władimir Władimirowicz, i z jakich powodów?
Może w końcu dotrze do nich, dlaczego rozgrywka z nimi, to nie żadna polityka, a wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse…