Apetyt na ...czereśnie. Czereśniaki paskudzą nie tylko ... piwo
Czereśni na rynku dużo, ceny wydają się chyba (?) atrakcyjne ( przed chwilą w jednym z kiosków z gazetami kupiłem po 10 zł/kg). Oznacza to też może , że plantatorzy nie tylko na żarłoczne, przebiegłe szpaki znależli sposób!
A i ...czereśniaków takie... zatrzęsienie. że nie wiem od kogo zacząć, taki ich wysyp!
Sypnęło czereśniakami.
Mimo tego bogactwa, urodzaju na czereśniaków,jak choćby Tusk, Budka, Trzaskowski, Miller oraz inni, to uczynię nr-em 1 posła Zbysio!, do niedawna jeszcze w koalicji rządzącej, ale od tygodnia już z gotowym wnioskiem na wotum nieufności wobec urzędującego premiera.
Jego pucułowatość, mocne zaokrąglenie, o niemniejszym samozadowoleniu z siebie oraz ambicji-poseł nagle zmienił barwy!
Białoczerwone już mu zbrzydły(?), ciągnie go chyba nawet do tęczowych?, sądząc po krytyce min. profesora Czarnka.
Ten toruński poseł był już kilkakrotnie "bohaterem" moich wpisów na NP m.in. z okazji przekrętów w rozliczaniu km na prywatny samochód zamiast biletów lotniczych, zabrania na służbowy wyjazd do Paryża mamusi, rozwałki listy PiS w wyborach do senatu w 2015r. oraz w załapaniu się na ekstraordynaryjny termin szczepienia pod koniec grudnia ub. roku.
Skupiłem się na nim dlatego, gdyż zachowanie takich jak on, poseł Zbysio plus jego kolesie z PiS od kilometrówek, w decydujących momentach tj. przed wyborami np 2015 byli przyczynkiem-autorami smrodka, który powodował zamieszanie w głowach niezdecydowanych wyborców czyli w rezultacie tąpnięcia w granicach 1-2% , obniżając o tyle efekt wybroczy zjednoczonej prawicy.
Od lat, od zawsze czułem od niego oraz w nim jakąś taką fałszywość.
Czereśniak(i) tak ma(ją).
Tak więc ja nie tylko jemu mówię (piszę) ...leszczu na ląd.
Skoro już o leszczach, to pora przejść nad wodę, czyli do mojego ślicznego Giżycka, leżącego w sercu Wielkich Jezior, Mazur!
Hej Mazury!, jak wy cudne...
Giżycko przygarnęło naszą rodzinę, gdy w końcu kwietnia 1958 r. nasi Rodzice wywieżli nas ostatnią okazją z Kresów, terenów, które alianci w zdradzieckiej Jałcie oddali Stalinowi.
W Giżycku upłynęły moje przepiękne dziecięce oraz młodzieńcze lata; były trudno, ciężkie, momentami bidne, ale jakże ....SZCZĘŚLIWE!, tam skończyłem szkołę, zdałem maturę i ruszyłem w Polskę, w świat.
Pomimo upływu lat, od zawsze z radością tam wracam, tak samo nasze dzieci, a teraz i wnuczęta.
Przepiękne Giżycko, wielki Niegocin, burzliwe Kisajno ( cz. Mamr), piękna zieleń i ten zefir od Niegocina, łagodzący nawet największy upał.
Spędziłem b. pracowicie ponad tydzień; codziennie po kilka godzin treningu (street ball) na boisku przy plaży miejskiej, potem pływanie (woda ponad 20 C), obiady u najstarszej siostry, potem znów boisko, pływanie i powrót po g. 20 na b. wygodną kwaterę.
I tak codziennie, temp. ok 30 C. ale Niegocin skutecznie łagodził jej skutki.
Oczywiście w tzw międzyczasie przerwa na espresso oraz browar!
Na moje szczęście są tam ( w całym mieście) dwa miejsca, czyli tylko dwa miejsca, gdzie jest dobre prawdziwe piwo, piwo warzone, a nie napój piwo podobny, znaczy się siuśki kangura~!
Jak pewnie wiadomo stałym czytelnikom na NP, jakom antysalon, jestem znawcą nie tylko pożycia gęsi irlandzkiej, koni berberyjskich, kobył (klaczy) inflanckich, lecz także prawdziwego, dobrego, normalnie warzonego piwa.
Nie piję niczego piwo podobnego, czyli siuśków spod znaku High Grawity Brewing-produkowanego przez potężne zmonopolizowane grupy, gdyż to piwny...syf!
Nie wchodząc w szczegóły oraz ewentualne kłopoty od strony tych piwo podobnych oszustów ( w tym tych, którzy oferują naiwniakom-leszczom kwaśne siuśki- m.in zemsta niejakiego Jana zza grobu ( o ile on tam trafił?, gdyż niektórzy ...wątpią, że on tak już trafił?!),to tylko w dwóch miejscach w Giżycku tuż przy kanale Łuczańskim leją prawdziwie warzone piwo!
Dokładnego wskazania miejsca nie podaję, gdyż każdy inteligentny, szanujący się amator normalnego piwa ( znaczy się nie oszukańczych siuśków ) sam tam trafi.
Skoro admin mnie ścigał, że się lenię, tom spełnił swój blogerski obowiązek na NP.
pzdr
1. Czereśniak- termin jest z jakiegoś serialu z okresu prl ( czy aby nie 4-ch pancernych?)
2. Mój pobyt w Giżycku był też okazją do spotkania towarzyskiego z moim serdecznym kolegą Józkiem, który specjalnie przyjechał oraz kolegami, z którymi ponad 45 lat temu jako studenci miło spędzaliśmy wakacje, także przy normalnym nawet na owe czasy piwie także.
Mimo zaproszenia wysłanego im kilka dni wcześniej; dwaj miejscowi nie dotarli; jeden wyrażnie nie życzył sobie z nami się spotkać . chyba z tego powodu, że zna nasze sympatie polityczne, choć nie biegamy z tym po Giżycku!?
Ten drugi chyba się wykpił, że podobno zbyt póżno zajrzał (?)do skrzynki email.
https://niepoprawni.pl/blog/antysalon/apetyt-na-czeresnie-czeresniaki-paskudza-nie-tylko-piwo
Inne tematy w dziale Rozmaitości