Pod powyższym tytułem w sobotę ukazała się notatka "Syzyfooptymisty".
Czy aby napewno notatka oddaje istotę sprawy?
Wiodący zarzut autora to twierdzenie że SP chce się promowac jako antyPiS. Odnieść można wrażenie że dla krytyków SP nie jest zbyt ważne co jest w programie tej partii, ważne zeby ją krytykować. Wszystkim choć trochę śledzących scenę polityczną doskonale wiadomo że różnica zdawń w łonie PiS-u narastała od pewnego czasu. To ta różnica i próba wewnętrznej debaty nad przyczynami wyborczych porażek doprowadziła do wyrzucenia skrzydła Ziobry z PiSu. Dopiero powstanie nowej partii umozliwiło pełne wyartykułowanie celów programowych a tym samym różnic pomiędzy SP i PiS-em. Pamiętam zarzuty wobec SP że jedyny ich program to licytowanie się z PiS na radykalizm i walka o ten sam elektorat. Teraz gdy mocno zostały wyartykułowane róznice programowe i trudno już zarzucić że walka toczy się o ten sam elektorat wymyśla się nowe absurdalne zarzuty. Bardzo to łatwe i populistyczne prowadzenie dyskursu politycznego. Zamiast dyskusji o programach wynajdywanie pobocznych intencji.
Autor nie polimizuje ze sztandarowymi postulatami reform państwa twierdząc że czas na reformowanie panstwa będzie po wyborach. To bałamutne stwierdzenie ma na celu przekonanie że mozna reformować państwo nie mając programu reform. Można odnieść mylne przekonanie że PiS taki program ma ale do czasu wygranych wyborów nie chce go ujawniać opinii publicznej.
Autor milczeniem pomija podstawowe przeszkody paraliżujące państwo. Główną przeszkodą jest dwuwładza prezydent-premier. W przypadku gdy obaj są z tej samej opcji panstwo funkcjonuje w miarę sprawnie. Gdy jeden był z PO a drugi z PiS państwo było sparaliżowane a dla wielu gorszącym pośmiewiskiem. Pamiętamy spory o krzesło i samolot, rozgrywanie prezydenta przez premiera zsynchronizowane ze strategią sąsiedniego mocarstwa.
Autor jest przeciwnikiem wszelkich koalicji choć nie potrafi przedstawić żadnych przesłanek że PiS może tak wygrać by samodzielnie rządzić. Plan oparty na chciejstwie nie jest żadnym planem.
W wyborach 2005 PO otrzymała 28,9%, PiS 33,3,LiD Samoobrona 12,2%, LPR 7,4% , PSL 5,4%.
Gdyby wtedy nie było chętnych do koalicji z PiS-em LPR-u i Samoobrony żadna koalicja by nigdy nie powstała. Nie ma żadnej gwarancji że gdyby tych ugrupowań nie było to ich elektorat zagłsowałby na PiS (szczególnie wieś). Dziś PiS ma podobne notowania do ówczesnych co jaskrawie dowodzi że zaden elektorat przez PiS nie został przejęty. Gdzie więc podziały się tamte elektoraty skoro nie zasiliły PiS-u.
Mimo to Kaczyński walczy przeciw wszystkim siłom politycznym święcie wierząc że jest w stanie osiągnąć bezwzględną większość. Nie ma zdolności koalicyjnej i robi wrażenie że jest z tej sytuacji zadowolony. Czy ktoś z PiS-u potrafi wytłumaczyć prezesowi co się stało z elektoratem LPR i Samoobrony i dlaczego nie głosuje na PiS? Wątpię czy ktoś zaryzykuje. Moim zdaniem elektorat ten głosuje absencją. Nie zagłosuje na PO ale nie odda też głosu na PiS.
Z drugiej strony obecny system polityczny nawet w przypadku mało prawdopodobnego wystarczjącego do samotnego rządzenia przez PiS niewiele mu da. Prezydent z PO może zablokować większość inicjatyw opozycyjnej dziś partii . PiS promuje zmianę koryta bez zmiany patologicznego systemu dwuwładzy. Przerabialiśmy juz sytuację gdy PO paraliżowała państwo gdy prezydent był z PiS a premier z PO. W obecnym systemie tylko prezydent i premier z jednej opcji daje szansę na sprawne państwo. W innym przypadku wahadło niemożności będzie bujało się z lewa na prawo a państwo jak było tak będzie sparaliżowane. Z tego powodu na równi z obaleniem PO ważne jest obalenie Komorowskiego (a nie infantylne bojkotowanie ) i wprowadzenie systemu prezydenckiego (postulat SP). Ale do tego potrzebna jest mądra strategia a nie polityka Zosi samosi.
Właśnie dlatego analiza mojego polemisty bardziej jest obroną paraliżu państwa niż myśleniem o Polsce.
Dobrze więc się stało że Solidarna Polska wyraźnie pokazuje od czego należy zacząć sanację panstwa, jak przeciąć paraliżujący państwo węzeł gordyjski. Mam nadzieję że zbliżająca się w Krakowie Konwencja SP uczyni dyskusję o reformie państwa skuteczną i nieodwracalną. Mam nadzieję że partie kierujące się odpowiedzialnością państwową włączą się do debaty na temat uczynienia Polski w państwo sprawne, państwo uwolnione z hamulców uniemożliwiającym oczekiwany szybszy rozwój.
Inne tematy w dziale Polityka