”Ale strzeż mnie od nienawiści, ocal mnie od pogardy Panie”- tak śpiewał w „Modlitwie o wschodzie słońca” Jacek Kaczmarski podczas pamiętnego Sierpnia. Komitet obrony Bronka Bis (pierwszy był Bronisław Geremek) nie był w stanie ustrzec się nienawiści i pogardy – no cóż, jaki kandydat takie elity za nim stoją. Ostatnie koniunkturalne przyspieszenia w sprawie NBP i sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dowodzą, że w oczy kandydatowi partii liberalnych populistów zajrzał strach. Te wybory są wygrania w coraz większym stopniu. I oni to wiedzą.
„Dziwna rewolucja przyniosła potężny atak ideologii antywspólnotowej, różnych odmian indywidualizmu i, szerzej mówiąc, propagandy, której celem było wywołanie lęku przed wartościami. Mechanizm integracji społecznej został więc osłabiony już na poziomie publicznego dyskursu.”
Powyższy fragment z Deklaracji Politycznej PiS opublikowanej w 2001 r. nie stracił nic ze swojej aktualności. Jarosław Kaczyński powtórzył wspominaną już wcześniej ideę koalicji z częścią PO. Nie jest to pomysł nowy – mówił o tym na kongresie PiS w 2009 r. Kandydat PiS mówi o wielkiej koalicji politycznej wokół zasadniczych spraw. Oceniam, że raczej nie chodzi tu o koalicję parlamentarną a raczej o ustalenie katalogu wspólnych spraw wokół których musi być porozumienie pomiędzy prawicowym Prezydentem RP a liberalnym rządem RP. Takie porozumienie usiłował bez powodzenia osiągnąć Prezydent Lech Kaczyński. Najważniejszy dla Polski jest rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo narodowe. Prezydent Lech Kaczyński próbował patronować takim inicjatywom wyciągając rękę do środowisk postsolidarnościowych.
Nowe porozumienie jest rozumiane przez Jarosława Kaczyńskiego nieco szerzej. Lider PiS mówił o powrocie nastroju z czasów pierwszej „Solidarności” gdy wspólnie z premierem Janem Olszewskim prowadzili punkt konsultacyjny dla komitetów założycielskich nowego związku (na początku nie było nazwy „Solidarność”). Mówi o nawróceniu ludzi będących niegdyś członkami PZPR – około miliona członków partii trafiło do „Solidarności” i większość została „zawrócona”. Dzisiaj tak można zrozumieć reaktywację idei PO-PiS-u. Jarosławowi Kaczyńskiemu raczej nie chodzi o układy z ludźmi w rodzaju Schetyny a do pozyskania części sympatyków PO w szczególnej sytuacji w jakiej jesteśmy po wydarzeniu w Smoleńsku.
„Odbudowa wspólnoty to nic innego jak powrót do rewolucji moralnej pierwszej „Solidarności”, do wielkiego odrzucenia złą, naprawy życia zbiorowego, ale także naprawy postaw indywidualnych, do tego wszystkiego, co było największą wartością zrywu sprzed 21 lat.”
„Rewolucje moralne są częścią polskich dziejów, nie sposób ich zaplanować ani zorganizować, można jednak podjąć działania im sprzyjające. Można się do nich odwołać, można dostrzec ich potrzebę. Jest dziś taka potrzeba – więcej – jest dziś taka konieczność! „
(fragment z Deklaracji Politycznej PiS opublikowanej w 2001 r)
PO jak i otaczające ją środowiska czują paniczny lęk przed powrotem klimatu Sierpnia’80 – wielkiej wrażliwości na sprawy publiczne a zarazem dużego zdyscyplinowania i samoograniczenia. Robotnicy chcący merytorycznie rozmawiać byli znacznie groźniejsi niż ci, którzy chcieli palić komitety. A najgroźniejsi byli ci Polacy, którzy nie dali sprowadzić dyskusji do tematu kiełbasy (jak w porozumieniach szczecińskich) ale właśnie chcieli jakieś wartości zrealizować.
Niektórzy uczestnicy spotkania w Warszawie 22.05 br. dali wyraz swojej niechęci do dziennikarza pracującego dla programu „Tomasz Lis na żywo” – niekiedy rzeczywiście potraktowali go jak Palikot czy Niesiołowski pana Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Tylko, że nie byli to politycy – może aktorzy przysłani przez Tomasza Lisa. Jeżeli rzeczywiście standardy polskiego dziennikarstwa będą wyznaczali Tomasz Lis czy Monika Olejnik to możemy doczekać się ogłoszeń w prasie „dziennikarz szuka uczciwej pracy”. W prasie podziemnej takie ogłoszenie opublikował ś.p. Jacek Maziarski.
Bronek Bis nie poczekał na zwycięstwo wyborcze, którego podobno po prostu jest pewien według wszystkich sondaży. Mam coraz większą nadzieję, że wieczorem 20 czerwca będę mógł zacytować hymn tamtej pierwszej „S” - „Solidarni, nasz jest ten dzień”.
Inne tematy w dziale Polityka