Powiększenie pęknięcia – to najkrótsze podsumowanie kampanii prezydenckiej. Czołowe partie oddalają się od siebie pozostawiając nieco osierocony centrowy elektorat. Wynik może być nieprzewidywalny – stopień mobilizacji sympatyków centroprawicy jest większy niż nowej partii centrolewicowej kierowanej przez Donalda Tuska. Lęki pogłębiły ostatnie dziwne zachowania kandydata i narastające napięcie w koalicji z PSL. Zgodnie z oceną Ludwika Dorna wybory prezydenckie zmieniają scenę polityczną. Tym razem układ sił czołowych partii raczej się ustabilizuje. Natomiast w coraz większym stopniu mało realny staje się PO-PiS a główne partie oddalają się od siebie wchłaniając poszczególnych konkurentów. Znaczenie dla przyszłości politycznej naszego kraju będą miały wyniki Komorowskiego, Kaczyńskiego i Napieralskiego.
Bronisław Komorowski staje się powoli kandydatem Lewicy i Demokratów. Partia liberalnych populistów próbuje zagospodarować lewicowy czy raczej postkomunistyczny elektorat. Pojednanie z Rosją to jeszcze nie nucenie „Szirokaja maja strana radnaja” przez Marcelego Nowotkę podczas lotu do Polski z aktywem PPR, ale kierunek jest słuszny. Najbardziej żarliwie z lewicowym zwrotem partii utożsamia się mieszkający na Mazowszu poseł Kazimierz Kutz powtarzający jak papuga najostrzejsze wypowiedzi anty-PiS-owskie Leszka Millera czy Ryszarda Kalisza. PO przekonała Włodzimierza Cimoszewicza chociaż nikt nie pokazał tego niesamowitego haka, na którym poseł Schetyna powiesił najsłynniejszego żubra. Pomysł z kandydaturą Marka Belki to kolejny gest w stronę liberalnego nurtu postkomunistów symbolizowanego przez Wojciecha Olejniczaka. Belka najbliżej ma w rzeczywistości do demokratów.pl a jego liberalny ekstremizm pozbawił w 2001 r. SLD większości w wyborach parlamentarnych. Grzegorz Napieralski mimo wielkiego wygłodzenia swojego środowiska politycznego musi odsuwać perspektywę wchodzenia do rządu, bo mógłby podzielić los Samoobrony i LPR. Pełne bezpieczeństwo dla patologicznych układów gospodarczych gwarantuje pozyskiwanie przez PO kolejnych środowisk o postkomunistycznym rodowodzie. Partia Tuska już nie stwarza nawet wrażenia umiarkowanej prawicowości. Pytanie jak długo wytrzymają to sympatycy PO o nielewicowych poglądach.
Jarosław Kaczyński wytrwale buduje PO-PiS pozyskując centrowy ale antykomunistyczny elektorat osierocony przez postliberałów. PiS ma kolosalną przewagę nad potencjalnymi rywalami z centroprawicy i prawicy bo nawet ich zsumowane poparcie nie daje przekroczenia progu 5%. Partia Kaczyńskiego zabiega o wyborców centrowych prezentując bardziej umiarkowaną retorykę. Sam Jarosław Kaczyński podkreśla, że zmienił jedynie język (rewolucja semantyczna) a nie poglądy. Agresywna retoryka polityków PO przekraczająca kolejne poziomy skrajności i chamstwa nie sprowokowała lidera PiS do ostrej reakcji. Podczas naszego ostatniego spotkania w czwartek na wiecu przed fabryka Fiata w Tychach sprawiał wrażenie nieomal dawnego Jarosława sprzed katastrofy. Wobec coraz liczniejszych i niesamowitych wpadek Bronisława Komorowskiego lider PiS przestał być popkulturowym symbolem obciachu. Młodzi wyborcy o lewicowo-liberalnych poglądacgh mogą poprzeć Napieralskiego.
Wszystko rozstrzygnie się w drugiej turze – chyba, że wygramy już w pierwszej.
Inne tematy w dziale Polityka