Zwycięzcą pierwszej tury faktycznie jest Grzegorz Napieralski, dobry rezultat uzyskał Jarosław Kaczyński. Po raz kolejny sondaż „Gazety Wyborczej” okazał się nietrafiony. Koalicja rządząca uzyskała poniżej polowy głosów czyli utraciła mandat do rządzenia. Wyniki kandydatów poniżej 5% nie mają innego znaczenia niż osobista satysfakcja kogoś, kto wyprzedził o 0,1% konkurenta. Kompletnie skompromitowały się swoją skrajną stronniczością media lewicowo-liberalne – „Gazeta Wyborcza” (rzekome 51% Komorowskiego w sondażu w piątkowym numerze) i TVN (rzekome kilkanaście procent przewagi Komorowskiego w sondażu SMG/KRC po godz.20).
Grzegorz Napieralski uratował lewicę przed zjedzeniem przez partię liberalnych populistów oraz swoją władzę w partii. Co prawda jest to tylko o 2% więcej niż w katastrofalnych wyborach parlamentarnych 2007. Kampania Napieralskiego była skierowana w dużym stopniu do ludzi młodych co daje szansę na poprawę wyniku w wyborach parlamentarnych. Elektorat formacji lewicowej w coraz większym stopniu ulega dekomunizacji (czy de-PRL-izacji) na skutek wymiany pokoleniowej. Charakterstyczne, że sztab Napieralskiego nie umieścił poparcia gen.Jaruzelskiego na stronie internetowej.
Jarosław Kaczyński zebrał praktycznie cały prawicowy i centroprawicowy elektorat. To duży sukces wobec mrugania do centrum i pewnego wyciszenia w wyniku katastrofy. Prezes PiS przechodząc z dobrym wynikiem di drugiej tury utrzymał niezachwianą pozycję w partii i wszelkie próby kontestacji skazane są na porażkę. Wrażliwość społeczna PiS pod względem programowym jest atrakcyjna dla wyborców lewicy. Dobór współpracowników w tym Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Poncyliusza jako umiarkowanych twarzy mogących umożliwić wejście w elektorat centrowy a nawet lewicowy okazał się trafny. PiS niezależnie od wyników drugiej tury jest główną siłą opozycji a PO będzie czuła jego oddech na plecach do wyborów parlamentarnych.
Bronisław Komorowski bez powodzenia próbował zjeść lewicę jako przystawkę. jego agresywne ruchy jak wysunięcie Marka Belki (de facto liberała) czy pozyskanie Cimoszewicza został odebrany negatywnie przez kieronictwo SLD. Kandydat PO zgodnie z logiką swojej formacji odwolywał się raczej do ważnych funkcjonariuszy SLD a nie miał nic do zaoferowania wyborcom lewicy. Powracająca w ostatniej fazie kampanii agresywna retoryka ma szanse pogrzebać kandydata Zobaczymy czy wystąpimy z NATO przed druga turą i czy p.o. prezydenta nie będzie nadużywał swoich kompetencji.
Idea Polski Solidarnej może być atrakcyjna programowo dla sympatyków lewicy. Natomiast Komorowski powróci do straszenia IV RP, IPN czy legendy męczennicy Barbary Blidy. Młodych wyborców lewicy w małym stopniu obchodzi przeszłość oraz prywatne interesy postkomunistycznych oligarchów. Generał Jaruzelski ma osobisty interes w popieraniu Komorowskiego, młody sympatyk lewicy niekoniecznie. Część postkomunistycznych liderów SLD spotyka się z sympatykami PO w miejscach takich jak Business Center Club - Napieralskiego tam nie było. Polska Solidarna czy Polska liberalnej oligarchii - wybór w dużej mierze zależy od wyborców lewicy.
Kandydaci koalicji rządowej uzyskali zaledwie 43% głosów czyli stracili mandat do rządzenia Polską. Jest jeszcze jeden ważny argument dla lewicy - zachowanie równowagi na scenie politycznej. Jeżeli w wyniku poparcia przez SLD partia postliberalna uzyska monopol władzy i zacznie gigantyczną prywatyzację kolejnych sfer życia przez najbliższy rok, wyborcy lewicy mogą tego nie wybaczyć.
Najważniejsza dla rezultatu będzie mobilizacja sympatyków każdego z kandydatów. Sądzę, że i z uwagi na formy kampanii jak i aktywność w pierwszej turze lepiej pod tym względem oceniam zwolenników Jarosława Kaczyńskiego.
Dlatego wierzę, że wygra kandydat Polski Solidarnej.
Inne tematy w dziale Polityka