Prezydent Lech Kaczyński pochwalił premiera Donalda Tuska, że zaczął wyciągać wnioski i skorygował tchnącą populizmem politykę zagraniczną na zbliżoną do linii poprzedniego rządu. Obawiam się, że mimo tego PO dręczą pewne koszmary i korzystają w polityce doświadczeń rządów jeszcze wcześniejszych – np., z lat 50-tych.
Poseł PO Tomasz Tomczykiewicz w debacie nad powołaniem komisji ds. samobójczej śmierci Barbary Blidy nazwał działanie aparatu bezpieczeństwa państwa pod rządami PiS „stalinizmem XXI wieku”. Wypowiedź dowodzi, że pan poseł o praktykach komunizmu w okresie stalinowskim wie niewiele – ciekawe czy chociaż coś czytał na ten temat. Do tej pory w wybrykach tego typu celował Stefan Niesiołowski. Poseł z Pszczyny i lider śląskiej PO najwyraźniej chce iść drogą Janusza Palikota i Kazimierza Kutza. Zapewne z braku wiedzy historycznej PO w swojej krytyce PiS popada na tory nie całkiem liberalne.
W komunizmie kiedy występowały trudności np.gospodarcze winna nie była absurdalna koncepcja gospodarcza ani złodziejstwo aktywistów PZPR. Winni byli rozmaici wrogowie ustroju – od amerykańskich imperialistów i kułaków aż do amerykańskiej stonki ziemniaczanej. Podobny sposób myślenia pojawia się nieustannie w propagandzie Platformy Obywatelskiej i rządu. Minister Ćwiąkalski wzorem prokuratorów z lat 50-tych nieustannie stara się zdemaskować sabotażystów z PiS, którzy sypią piaskiem w piaskiem w tryby pędzącej do sukcesu socjalistycznej … liberalnej gospodarki. TVN24 czyli Tusk Vision Network z zaangażowaniem godnym rewolucjonistów z socrealistycznych filmów demaskują osobników szkodzących w marszu europejską drogą do liberalizmu. Jestem zdziwiony, że nie powstają nowe zaangażowane filmy np.”Brygada Donalda Tuska” (jak Tusk malował kominy a Macierewicz zajadał się kiełbasą w obozie internowanych), „Prawo i prokurator” (serial prawniczy o dzielnych prokuratorach i ministrze sprawiedliwości walczących z wrogami demokracji), „Zawrócony” (o byłym aktywiście PZPR i SLD, który wstąpił do PO bo uwierzył, że PO obniży podatki) czy „Sandra i jej drużyna” (wzorowany na „Timurze i jego drużynie” film o młodych sympatykach PO chowających babciom dowody i psującym anteny aby nie mogły odbierać Radia Maryja i Telewizji „Trwam”).
Zmarł zasłużony żołnierz podziemia niepodległościowego Antoni Heda p.”Szary”. Zapewne czystym przypadkiem dzień później filmowy kanał Cyfry Plus „Ale Kino” wyemitował film sensacyjny „Milczące ślady”. Od strony technicznej to świetny film sensacyjny ale scenariusz jest oczywiście stronniczo komunistyczny. W opisie na stronie „Ale kino” wspomniano, że nakręcony w 1961 r. film jest oparty na powieści „Droga przez front” Mariana Kozłowskiego a on z kolei oparł powieść na postaci Józefa Kurasia „Ognia” i walce jego oddziału na Podhalu. Dzisiaj w Zakopanym stoi pomnik „Ognia” a „Szary” był odznaczony i awansowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednak w opisie na portalu „Ale kino” dowiadujemy się, że autor był zafascynowany tematyką „narodową i wojenną”. Film oczywiście w wielu sprawach jest maksymalnie nierealistyczny – np. ubecy nikogo nie biją na przesłuchaniach. Jestem ciekaw czy zapewne dobre warsztatowo filmy o sukcesach wojsk hitlerowskich czy zwalczaniu Żydów są emitowane dzisiaj w Niemczech bez komentarza. A o nazistowskich reżyserach pisze się „zainteresowani tematyką wojenna i narodową” jak recenzenci Ale Kino o gloryfikatorach „zuchowatych chłopaków z UB” (określenie Janusza Szpotańskiego).
To tylko niewiele sygnałów pokazujących, że to nie jest druga Irlandia ani nawet czeski film (jak zauważył „Kabaret pod wydrwigroszem” – pierwszy kabaret, który dostrzegł, że władza w Polsce się zmieniła i dostosował do tego program). To niestety ciągle PRL-bis, chociaż pod rządami PiS przechodziła stopniową transformację do normalności. I coraz więcej sygnałów, że czekają nas zmarnowane cztery lata.
Inne tematy w dziale Polityka