„Nasz Dziennik” informuje, że aż dziewięciu dziennikarzom tego pisma odmówiono wydania stałych przepustek umożliwiających pracę w parlamencie. Wstępu w kuluary, najatrakcyjniejsze miejsce pracy każdego sejmowego fotoreportera, odmówiono m.in. Markowi Borawskiemu, który od dziesięciu lat codziennie dokumentował pracę posłów i senatorów, oraz Arturowi Kowalskiemu, analizującemu najważniejsze wydarzenia polityczne. Podobnie potraktowano reporterów i operatorów Telewizji Trwam. Wszystko pod pretekstem zmian w regulaminie Kancelarii Sejmu, określającym zasady pracy dziennikarzy. I tu cisza zapanowała – nie słychać głosów solidarności ze strony innych dziennikarzy.
Decyzję podjął Jarosław Szczepański, szef Biura Prasowego Kancelarii Sejmu. Brak stałej przepustki oznacza ograniczenie do przepustki jednorazowej – wydawanej zwykłym gościom w Sejmie i dającej dostęp tylko do pokoju dziennikarskiego i do galerii. Takich ograniczeń nie wprowadziły ani AWS ani SLD ani PiS wobec przedstawiciela żadnego z mediów. Pamiętam opowieści lewicowo-liberalnych redaktorów jak to prześladowano ich rzekomo za rządów PiS. Największą represją było ujawnienie współpracy z agenturą PRL Milana Suboticia, dyrektora programowego TVN.
Wszyscy widzieli pokazówki jak znani dziennikarze zamykali się w klatce by bronić jednego redaktora pisma lokalnego skazanego na karę więzienia za odmowę wykonania wyroku sądowego. A ten niesamowity jazgot gdy raz media Ojca Dyrektora dostały newsa na wyłączność przy podpisywaniu paktu stabilizacyjnego. Przejrzałem portale „Gazety Wyborczej” i TVN 24 – i nic. Również na stronie „Dzienika” nie widziałem wiadomości. NO tak – wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych.
Inne tematy w dziale Polityka