ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
32
BLOG

TVN - ZGRZYTANIE W WYDZIALE PROPAGANDY

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Polityka Obserwuj notkę 9
            Do krytyków premiera Donalda Tuska nieoczekiwanie dołączył Tomasz Sekielski, dziennikarz TVN zasłużony prowokacją anty-PiS-owską z Renatą Beger w ramach audycji „Teraz My”. Powód jest ten sam jak w wypadku innych dziennikarzy o opcji antyrządowej – premier nie chce udzielić wywiadu. To dziwne, jak powiedziałby Prosiaczek – w telewizji pana Waltera skończyły się zapasy pochlebstw pod adresem rządu ?

Niedawno Igor Janke poinformował publicznie, że premier nie chce od dłuższego czasu udzielić wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”. To nawet nie jest dziwne biorąc pod uwagę postrzeganie tego dziennika jako bliższego opozycji prawicowej. Jednak osoby z niezbyt dobrą pamięcią pamiętają niedawne zabiegi o występ w Radiu „Maryja”czy wywiad w „Naszym Dzienniku” i krytykę Ojca Tadeusza Rydzyka i jego współpracowników, gdy odmówili. Dzisiaj lider PO stosuje strategię dobierania sobie rozmówców. Nic w tym dziwnego, żaden polityk nie ma obowiązku występowania w dowolnych mediach.

Jednak nieoczekiwanie premiera w dzisiejszym numerze „Dziennika” skrytykował Tomasz Sekielski, gwiazda dziennikarstwa w stylu michnikowym (nagrywanie po kryjomu), współtwórca programu „Teraz My” szczególnie zasłużonego w walce z kaczyzmem, dziennikarz najbardziej anty-PiS-owskiego „Newsweeka” (mają tam wspólną rubrykę Andrzejem Mrozowskim), laureat nagrody dziennikarskiej (przyznawanej tylko lewicowo-liberalnym jednolitofrontowcom). Pamiętamy słodki programik z cukierkowym wywiadem i Dodą śpiewająca dla premiera. A oto dzisiaj gwiazda frontowa TVN żali się, że … premier od kilku miesięcy nie chce udzielić wywiadu. I podobno w takiej sytuacji jest więcej redakcji…

            Cóż, chciałoby się powiedzieć sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało. Kiedy zwolennicy prawicy zarzucali mediom lewicowo-liberalnym służalczość i miękkość wobec PO, dziennikarze oburzali się i zarzekali, że są obiektywni. Najwyraźniej jednak premier uznał, że można mainstream dziennikarski potraktować jako pracowników swojego wydziału propagandy. Biorąc pod uwagę ilość najbardziej idiotycznych anty-PiS-owskich plotek podchwytywanych z szeroko otwartymi ustami przez gwiazdy polskiego dziennikarstwa i rozdmuchiwanych przez główne media można sobie wyobrazić pracę tego wydziału propagandowego. Telefon z kancelarii premiera, potem news antykaczystowski z „wiarygodnych źródeł” i w kółko wałkowanie tematu aż do wieczornych rozmów z politykami w audycjach publicystycznych.

Lewicowo-liberalni dziennikarze wykazali całkowity brak zainteresowania gdy marszałek Sejmu sekował dziennikarzy TV Trwam czy tygodnika „Nasza Polska” ograniczając im dostęp do parlamentu. Za rządów PiS atakowali media konserwatywne jako „reżimowe”, a dzisiaj są traktowani gorzej przez premiera Tuska niż „reżimowi” dziennikarze przez Kaczyńskiego. Widać, komu naprawdę zależy na wolnej prasie a komu na propagandzistach. Czy jednak lewicowo-liberalni wzniosą się ponad polityczną niechęć do obozu opozycji i będą w stanie wykazać się obiektywizmem czy zostaną funkcjonariuszami Białoruskiego Frontu Antykaczystowskiego ?

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka