Według lewicowo-liberalnych mediów podczas wizyty w Bytomiu prezes Jarosław Kaczyński uznał, że takich ludzi jak Kazimierz Kutz należy eliminować z życia publicznego. Szkoda, że jestem na urlopie i nie podrzuciłem prezesowi dodatkowych argumentów. Bo jedna głupia wypowiedź w duchu śląskiego separatyzmu jakich Kutz w minionej dekadzie wygłosił setki to za mało.
Ludzi, którzy kłamią publicznie i wypowiadają się w sposób obraźliwy w Polsce karzą sądy. Niejaki Andrzej Lepper dostał wyrok za opowieści o korupcji z udziałem Pawła Piskorskiego, Andrzeja Olechowskiego i innych polityków. Nie miał na swoje pomówienia cienia dowodów. Kazimierz Kutz w programie Tomasza Lisa „Co z tą Polską” porównał Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera (nie bezpośrednio, chociaż wszyscy wiedzą kto jest bohaterem filmu „Dyktator”). W felietonie w katowickiej „Gazecie Wyborczej” sugerował związek homoseksualny pomiędzy liderem PiS a Zbigniewem Ziobro. Jednak pokazy chamstwa w wykonaniu polityków PO są jak najbardziej poprawne politycznie. Czy jednak można spodziewać się więcej po człowieku traktującym „NIE” i „Fakty i mity” jako poważne gazety ?
Kazimierz Kutz sugeruje aby Jarosław Kaczyński nauczył się czegoś o Śląsku z jego filmów. Owszem, „Perła w koronie” i „Paciorki jednego różańca”. Bo już w „Soli ziemi czarnej” mamy zafałszowany obraz. To znienawidzony przez Kutza wojewoda Michał Grażyński używał związków zawodowych do usuwania niemieckich właścicieli kopalń. Tymczasem u Kutza mamy niemieckich właścicieli prześladujących śląskich robotników.
Kazimierz Kutz poznawał Śląsk między innymi jako główny reżyser Telewizji Katowice w czasach propagandy sukcesu tow.Gierka. W tamtych czasach nakręcił paszkwil o podziemiu antykomunistycznym „Znikąd, donikąd” - jak to partyzanci w mundurach spod igły gwałcą i mordują rodzinę komunistycznego działacza. Wtedy powstaje także „Linia” - laurka dla dobrych terenowych działaczy PZPR walczących z wypaczeniami „góry oderwanej od mas”. W tamtych czasach Kutz ma na koncie dwuznaczne zachowania w marcu 1968 (pisał o tym Tadeusz Konwicki) czy opluwanie Stanisława Bareji na zlocie PZPR-owskiego aktywu od kultury (Bareja oburzony tym zachowaniem oświadczył, że już nigdy Kutzowi nie poda ręki).
Za lojalkę podpisaną przez Kutza w stanie wojennym eliminować go nie warto – wielu podpisywało. Bardziej już za odmowę udziału w Społecznym Komitecie Pomocy Internowanym (miał dać tylko nazwisko). Może za mieszkanie otrzymane w Warszawie w okresie tuż po stanie wojennym w prestiżowej Zatoce Czerwonych Świń ?
Ja osobiście chciałbym wyeliminować Kutza za jego nieróbstwo i „napierdalanie” o Śląsku bez sensu i składu w każdym medium gdzie jest temat śląski. Kutz kompletnie nic dla Śląska nie zrobił jako parlamentarzysta – co przyznał w debacie z Jerzym Polaczkiem w TVN24 przed wyborami 2007. Kazimierz Kutz rozpowszechnia na temat Śląska sporo kłamstw – np. legendy o dobrym komunistycznym wojewodzie Jerzym Ziętku rzekomo człowieku Korfantego (w rzeczywistości Jerzy Ziętek był związany z tym strasznym przybyszem z Małopolski wojewodą Michałem Grażyńskim, liderem śląskiej sanacji). Wystarczy poczytać felietony Kutza w katowickiej „Gazecie Wyborczej” - większość dotyczy tematów ogólnopolskich, o Śląsku prawie nic. No ale skoro powstają w Warszawie, no to jakie mają być...
„Byli sami komuniści i Kutz” - tak relacjonował mi pewien bankiet w pewnej dużej państwowej firmie niedługo przed upadkiem SLD. I tam gdzie są komuniści zwykle znajdziemy pana senatora. Fascynacja posłanką Barbarą Blidą, doradzanie premierowi Cimoszewiczowi a ostatnio popieranie go na Prezydenta RP...
Kazimierza Kutza w 2005 r. wyborcy omal nie wyeliminowali – na senatora wszedł z trzecim wynikiem jako ostatni. Dlatego uciekł na pierwsze miejsce do Sejmu. W następnych wyborach już nie ucieknie.
Inne tematy w dziale Polityka