Kto jak kto, ale Marek Migalski jest jednym z nielicznych politologów z politycznym doświadczeniem. Dlatego więc jego rewelacje którymi podzielił się na łamach portalu WP trochę dziwią- ...Podobno są jakieś sondaże i w Platformie i w PiS-ie, które mówią, że byłoby między 31 a 38 proc... „Podobno” to słowo ma tak szerokie zastosowanie, jak szerokość wypływających ścieków z oczyszczalni Czajka. Jestem zaskoczony, że naukowiec posługuje się tak niesprecyzowanymi danymi. Przypomina bardziej politologa chałupnika jakich w naszym kraju są tysiące. Chyba, że te słowa mają służyć bardziej do zaklinania rzeczywistości i zmobilizowaniu wyborców ulubieńców pana Marka do udziału w wyborach. Zwłaszcza, że jak wiemy totalna opozycja nie ma ostatnio żadnych spektakularnych sukcesów. Bardziej dyskretnie łezkę z oka musi wycierać patrząc na wypływające szambo z Czajki i soczku z buraka, a także na występy swej przedstawicielki uwielbiającej Bób, Hummus, Włoszczyznę i smoleńskie parówki. Jednak pan Marek zdaje się być ucieszonym- ...Dosłownie dzisiaj się o tym dowiedziałem, bardzo mnie to ucieszyło, bo to znaczy, że jeśli różnica między KO a PiS-em jest ok. 10-procentowa, to znaczy, że wspólny wynik KO, Lewicy i PSL-u może dać więcej niż 231 mandatów, a to oznaczałoby, że jest szansa, by odsunąć PiS od władzy, a uważam, że Polsce się to należy... Z jednym się zgodzę Polsce należy się dobry solidny rząd myślący także o wyborcach. I jak już to widać podczas tej kampanii wszystko zmierza ku szczęśliwego zakończeniu. Nie tylko ja sceptycznie podchodzę do rewelacji Marka Migalskiego. Również socjolog Marcin Palade specjalizujący się w sondażach przedwyborczych jest tego zdania- ...Podobno i w Platformie i w PiS-ie są tajne sondaże, które mówią, że różnica jest pomiędzy 31 a 38 procent.(...) Nie ma takich sondaży, ale jest przekaz profrekwencyjny kandydata na senatora... Reasumując nieudolna próba zaklinania rzeczywistości.
Marek Migalski Fot. Waldemar Deska PAP
