monkton monkton
330
BLOG

Dlaczego Warszawa jest zła

monkton monkton Polityka Obserwuj notkę 66

Ten wpis będzie zdecydowanie komercyjny. Może wywołać wiele emocji i wielu obrazić. No, ale ktoś musi zacząć mnie czytać. Chęć zwrócenia uwagi ( marne moje szanse….) mówi mi, że pora napisać coś zupełnie nie popartego faktami , kontrowersyjnego i nie do końca związanego polityką. To będzie taki wpis na wzór przemyśleń najsłynniejszego w dziejach sprzedawcy butów- Alla Bundiego. On nie lubił Francuzów ( i za to mu chwała) – ja nie lubię Warszawiaków.

Dla kogoś z poza Warszawy wpis obrazoburczy nie będzie-, bo kto lubi Warszawę? Legia ma zgodę tylko z 2 klubami: Pogonią Szczecin i Zagłębiem Sosnowiec. Mam nadzieję, że South boys z Bielska się do przyjaźni z wojskowymi nie przyznają. A dlaczego cała reszta nie lubi Legii? Bo nie lubią Warszawy. Ze mną jest podobnie. Jest tylko niestety subtelna różnica. Mi przyszło od 3 miesięcy w tym mieście mieszkać….

W zasadzie mogę powiedzieć, że większych problemów nie mam. Raz mnie oszukali przy załatwianiu mieszkania. Innym Razem złośliwy kanar. Aktualnie oszukują mnie miłe i ładne panie z jednej z warszawskich szkół językowych. Ale to jak na tak wielkie miasto obiektywnie i szczerze mówiąc naprawdę pikuś. Z resztą w każdym z tych przypadków była też spora część mojej winy i naiwności. Po za tym luz: nikt mnie pobił( do czasu…), nie włamał do mieszkania, żaden żul nie oddał na mnie moczu lub czegoś innego – naprawdę można żyć….

Problem polega jednak na czymś innym- to ze można żyć to trochę za mało. Chciałoby się jeszcze fajnie żyć. A w Warszawie mieszkają przede wszystkim tak zwani „warszawiacy”. Inaczej- po prostu wsioki. Lgną tam głownie z mazowieckich wioch i podlaskiego. Generalnie tacy trochę wciąż homo sovieticus. Wjeżdżając do wielkiego miast ogarnia ich jedno wielkie: och ach. Innego wielkiego miasta „warszawiak” nie widział wiec mu się podoba. „Warszawiak” jest z reguły człowiekiem dość specyficznym. Może przybrać postać prostą: jest łysy, ma białe adidasy, jasne dżinsy, a w kurtce kaptur z futerkiem. Aha- no i słucha czarnej muzyki( to wkurza mnie najbardziej). Bardzo czarnej muzyki…. Może też „warszawiak” przyjąć inną postać- też mieć białe buty, ale już lepsze- nie białe dżinsy, ale trochę ciemniejsze i szersze. Do tego kolorowa koszulka polo z postawionym kołnierzem. To tzw." MC warszawiak”. Dużo wyżej w hierarchii, chociaż też słucha czarnej muzyki. Jest jeszcze „WC warszawiak”- taki white collar. Znany jest z tego, że jest już dużo starszy i pracuje z biurze. Dużo zarabia, ale niestety nie wydaje tej kasy na książki i mimo skończonej ekonomii nie wie biedak, kto to Mises i Hayek…..Bardzo często ma też dziecko, ( ale zawsze jedno), – z którym widzi się 20 minut dziennie.Nie chodzi do kościoła bo jest wierzący, ale praktykuje tylko w święta. Aha- „WC warszawiak” ciągle używa słowa case. Tylko case i case: dzisiaj miałem takiego case’a wczoraj takiego, kiedyś takiego case’a itd. itd.….

Może być też „warszawiak” lewicowym intelektualistą….

Jest oczywiście cała masa innych „warszawiaków”, ale to już trzeba by całą książkę chyba napisać. Można się oczywiście zastanawiać czy ci ludzie od początku są takim bucami, czy zmienia ich miasto? Otóż wydaje mi się, że w tych wszystkich Ożarowach, Mińskach, Ostrołękach itd. są jednak jakieś pokłady cywilizacji i ktoś mądry by się tam znalazł. Niestety- jakaś ciemna siła powoduje, że nasza stolica zmienia cywilizowanych ludzi w barbarzyńców.

Ano czynników jest wiele. Po pierwsze prawie nie ma tu rodzimych mieszkańców. Ci porządni zginęli niestety w czasie powstania. Potem czerwoni zaczęli zwozić tu swoich, czyli: ludzi najczęściej ze Wschodu- niezaangażowanych patriotycznie mających robić karierę w administracji rządowej. A że aparat się rozrastał to aparatczyków do Warszawy przybywało. I tak stała się ICH miastem. A w zasadzie to YCH miastem: księgowYCH i wojskowYCH. W takim – dość patologicznym środowisku nie może się człowiek prawidłowo rozwijać.

Drugim problemem Warszawy jest samo miasto. Jest po prostu brzydkie jak prezenterki w TVP INFO. Nie ma ścisłego centrum- tzn. podobno jest, ale nikt nie wie gdzie. Metro centrum służy do chodzenia: tam się ciągle gdzieś śpieszy i idzie, ale nikt nie wie gdzie i nikt się nie zatrzymuje wiec nawet nie ma jak spytać. Dworzec centralny i Złote Tarasy są jak przejście graniczne Check point Charlie: niby to samo miasto, a jednak tu śmierdzi, a tam nie. Stare Miasto byłoby fajne gdyby było stare, a nie miało 60 lat i gdyby czasem pojawiał się tam jakiś człowiek. Reszta Warszawy jest szara i brudna. Jak więc cieszyć się z życia skoro dookoła nie dość ze szare budynki to i ludzie uśmiechają się tylko jak….w zasadzie to nie wiem kiedy się uśmiechają- jeszcze nie zaobserwowałem. Do tego dochodzi chluba stolicy, czyli komunikacja. Warszawska komunikacja miejska jest tak skuteczna jak Grzegorz Rasiak. Chociaż nie: Rasiaka nikt nie lubi, a „warszawiacy” zgodnie z maksymą, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą, swoją komunikacje polubili. Oni po prostu nie wiedzą, że może nie być korków, że można przejechać autobusem 1000m w bez zatrzymywania, że można nie być w czasie przejażdżki nim notorycznie gwałconym przez 60 letnią ważącą 90 kg spoconą panią Zosię. „Warszawiacy” już przywykli ( lewicowi intelektualiści też)…Pewnie, dlatego gdy ostatnio jadąc autobusem nr. 186 pokonując niebotyczną odległość 3 KM w 60 minut nie widziałem na ich twarzach złości. Dwie brzydkie dziewczyny przeplotkowały całą podróż, gruby biznesmen czytał Gówno Prawdę, babcie spały, lewicowy intelektualista w okularach i swetrze zamartwiał się nad losem opozycjonistów w Birmie, a gimnazjalistki słuchały techno. Tylko ja jak ten burak nerwowo przebierałem nogami… Normalnym mieście ktoś by nie wytrzymał: wstałby i powiedział – panie kurwa tak nie może być!!!! Zaczęłyby się protesty, pikiety, manifestacje- nie można w końcu dzień w dzień spędzać godziny w korkach. Jak się okazuje jednak można. ”Warszawiak” to przeżyje- odreaguje sobie potem: jako niemiła kelnerka, wredny babsztyl w kasie na dworcu, albo pracownica agencji nieruchomości. Boję się pomyśleć jak stanie w korkach odreagowują pracownice innych agencji…”Warszawiak” myśli sobie tak: skoro władze miasta mają mnie w dupie to zamiast się im sprzeciwiać,będę miał w dupie innych

( lewicowy intelektualiści myślą trochę inaczej…). I tak to niestety jest. Ktoś powie, że można też pojechać tramwajem – ano można, ale nawet tramwaje stoją w korkach, bo nikt nie pomyślał żeby zbudować wiadukty dla pieszych czy dla aut na skrzyżowaniach. I tak na przykład na Al. Jerozolimskich obok Pl. Starynkiewicza wszyscy muszą się zatrzymać, bo jakiś idiota wymyślił tam przejście dla pieszych. Dodam, że kładkę, którą mogliby przejść nad drogą można postawić w jeden weekend…Byłbym zapomniał – metro. Metro jednak nie wymaga komentarza. Dodam tylko, że w takim Charkowie są 3 linie ….Podobno na wszystkie inwestycje nie ma pieniędzy. Ciekawe ze na nowy ratusz na Bielanach zdaje się pieniądze są. Po prostu nikt tych remontów i inwestycji w infrastrukturę nie wymaga…

Na koniec chciałbym jeszcze napisać, że oczywiście w Warszawie oprócz „warszawiaków” są też Warszawiacy. Najczęściej to ci, którzy przeżyli wojnę i chwała im za to- to oni i ich potomkowie sprawiają, że da się tu jednak jeszcze wytrzymać. Moje opinie są nie poparte żadnymi faktami oprócz moich obserwacji-są nie obiektywne i oburzające. Piszę to po prostu z pozycji człowieka z porządnego miasta, które co roku plasuje się w czołówce pod względem zadowolenia mieszkańców. Chciałbym, więc na koniec życzyć wszystkim „warszawiakom” zdrowych i wesołych świąt- i uśmiechnijcie się czasem.

Lewicowych intelektualistów nie pozdrawiam. I tak tego nikt nie przeczyta.

monkton
O mnie monkton

Trochę za mało pragmatyczny....Mam poglądy prawicowe a usposobienie i naturę niestety dość lewitującą...Treść konserwatywna a forma liberalna. oprócz polityki liczy się sport i muzyka więc to co gitowcy lubią najbardziej....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka